Uwaga!!

Uwaga!!!
Jest to blog o tematyce yaoi. Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami. Lżejszą formą yaoi jest shounen-ai. Jeśli jesteś homofobem, albo taka tematyka ci nie pasuje to opuść tego bloga. Pozostałe osoby zapraszam do lektury i komentarzy.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach piszcie na moje gg: 9274038. Od pewnego czasu nie działają mi konferencje, więc o nowych notkach będę Was informowała i moim opisie.

niedziela, 31 stycznia 2016

Rozdział 69

Witajcie Kochani!!!
Tak jak obiecałam, oddaję w Wasze rączki świeżutki rozdzialik. I przepraszam za błędy, które znajdują się tekście. Nie jestem w stanie sama ich wyłapać. A jeśli chodzi o posiadanie bety. Piszę bardzo nieregularnie i posiadanie bety było by dla mnie jeszcze bardziej kłopotliwe. Przed wrzuceniem rozdziału zawsze go czytam kilka razy. Tylko wiecie jak to jest, gdy coś się czyta tyle raz, nie widzi się już błędów. Gdy po pewnym czasie czytam wrzucone notki to znajduje ich trochę. Dlatego przepraszam za nie. Mimo wszystko mam nadzieję, że nie są one takie rażące i przyjemnie się czyta. Dość już gadania zapraszam na nowy rozdział 69. A następny się już pisze.
Wasza Hikaru-chan.
~~~~~~~~~~

Rozdział 69

Naruto stał w korytarzu i w szoku patrzył na równie zszokowanego mężczyznę, któremu otworzył drzwi. Sasuke stał kilka metrów dalej. Miał wrażenie, że przyrósł do podłogi. W końcu mężczyzna zamrugał kilka razy oczami.
– Naruto? – odezwał się niepewnie mężczyzna.
Uzumaki zachwiał się lekko, ale nic nie odpowiedział. Sasuke podszedł do niego i stanął za plecami blondyna. Stojąc tak blisko niego widział, że lekko się trząsł. Naruto wyczuł za plecami chłopaka i odetchnął głęboko.
– Cześć tato – wyszeptał.
– Witaj.
– Dzień dobry. Jestem Sasuke Uchiha. – Przedstawił się brunet.
– Sasuke Uchiha? – Mężczyzna był wyraźnie zaskoczony.
Znowu nastała niezręczna cisza.
– Może pan wejdzie? – odezwał się Sasuke.
– Nie jestem sam. – Minato odsunął się lekko i zza jego pleców wyszedł wysoki, ale drobnej budowy rudowłosy mężczyzna. – To jest Nagato Uzumaki.
Naruto drgnął słysząc swoje nazwisko i spojrzał na rudowłosego.
– Proszę wejść. – Sasuke odsunął się razem z Naruto, przepuszczając mężczyzn.
Patrzyli w ciszy, jak zdejmują buty i kurtki.
– Naruto wszystko w porządku? – wyszeptał Sasuke, gdy mężczyźni skierowali się do salonu.
– Sasuke… ja…
– W porządku. Ja się tym zajmę. Chodź.
Gdy weszli do salonu, mężczyźni siedzieli na kanapie. Naruto usiadł naprzeciwko nich, a Sasuke obok niego.
– Podać panom coś do picia? – zapytał Sasuke.
– Wodę jeśli można, a ty Nagato? – Minato spojrzał na rudowłosego.
– Też poproszę. – odpowiedział cicho.
– Naruto a ty?
– Też wodę.
Sasuke podniósł się z kanapy i poszedł do kuchni. W salonie nastała nieznośna cisza. Naruto splótł palce i patrzył na swoje dłonie.
– Przepraszam bardzo, gdzie jest łazienka? – zapytał Nagato.
– Ostatnie drzwi na lewo. – odpowiedzieli razem Naruto i Minato.
Obaj rzucili na siebie krótkie spojrzenia.

– Nie tak wyobrażałem sobie nasze spotkanie – odezwał się Minato po dłuższej chwili milczenia.
– A czy w ogóle to o tym myślałeś? 
– Bez ustanku.
– To dlaczego nie próbowałeś się wcześniej ze mną skontaktować?
– Naruto to nie takie proste. Twoja mama…
– To on. – Minato spojrzał na niego smutny. – Ten mężczyzna, dla którego nas zostawiłeś?
– Tak.
– Co on ma wspólnego z mamą? Nosi takie same nazwisko.
– To jej daleki kuzyn, chociaż byli ze sobą blisko.
– Więc rozbiłeś nie tylko naszą rodzinę.
– Naruto. Nigdy nie zdradziłem twojej mamy. A przynajmniej nie fizycznie.
– Nie chcę tego słuchać. – Naruto zerwał się na równe nogi.
W tym samym momencie do salonu wszedł Sasuke niosąc tace ze szklankami wody. Naruto szybko go wyminął i trzasnął drzwiami od swojego pokoju. Uchiha położył tace na stole.
– Nagato ubieraj się wychodzimy – odezwał się Minato gdy tylko rudowłosy wszedł do pokoju. – Prześpimy się w jakimś hotelu.
Podniósł się z kanapy.
– Jest pan największym tchórzem jakiego znam – warknął Sasuke, gdy ten go mijał.
Mężczyzna zatrzymał się i spojrzał na niego zaskoczony.
– Jeśli pan teraz wyjdzie, już nigdy nie będzie pan miał okazji porozmawiać z Naruto. Niech pan nie marnuje szansy jaką dał wam Jiraiya. Pójdę zobaczyć co u niego. – Sasuke wszedł do pokoju blondyna.

– Zbieraj się Nagato – odezwał się Minato po dłuższej chwili milczenia.
– Nie. – Blondyn spojrzał zaskoczony na kochanka. – Chłopak ma rację. Nigdy byś się nie zdobył na odwagę żeby z nim porozmawiać. Masz jedyną okazję, żeby mu wszystko wyjaśnić. Naruto jest teraz rozżalony i zszokowany waszym spotkaniem. Ale trudno mu się dziwić. Minęło 11 lat. – Podszedł do Namikaze. – Minato chcę żebyś się z nim pogodził – wyszeptał kładąc rękę na jego ramieniu. – Zrób to dla siebie i dla mnie, żebym mógł…
– Nagato nic więcej nie mów. – Objął rudowłosego.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Sasuke stał oparty o drzwi i patrzył na siedzącego na łóżku blondyna. Jedną nogę miał zgiętą, obejmował ją rękami, a na kolanie oparł głowę. Brunet usiadł obok niego w milczeniu.
– Zawsze się zastanawiałem jak to będzie, gdy go w końcu spotkam. – Zaczął Naruto. – Miałem w głowie różne scenariusze. A wyszło to najgorsze. Kiedyś nie dopuszczałem do myśli, że ojciec zostawił nas dla innego faceta. Nienawidziłem go za to. Ale gdy sam się zakochałem, zrozumiałem, że serce nie wybiera. Tak samo było z naszymi rodzicami. Widzieli, że się nie znosimy, a mimo wszystko zaryzykowali.
– Naruto myślę, że będzie najlepiej jeśli posłuchasz tego co ma do powiedzenia.
Blondyn podniósł głowę i spojrzał na bruneta.
– Ale zostaniesz przy mnie.
– Nie. Sam musisz z nim porozmawiać. Wezmę jego faceta na zakupy. Ale musisz mi zrobić listę zakupów. Nie wiem co się dodaje do carry.
– Hehe. Dobrze.
– Będzie dobrze. Zobaczysz. – Uchiha podniósł się.
– Kocham cię Sasuke.
Brunet pochylił się nad nim i pocałował go szybko w usta.
– Wiem. Ja ciebie też. Zrób mi tę listę.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
– Trochę pusto w jej lodówce. – Skomentował Nagato.
– Mieliśmy z Naruto zrobić zakupy – odezwał się Sasuke wchodząc do kuchni. – Mieliśmy zrobić carry. Może pójdzie pan ze mną na zakupy?
– Mów mi Nagato. Czy możemy zostawić ich samych?
– Cóż myślę, że Naruto może nabić trochę siniaków swojemu ojcu.
– Nie zdziwiłbym się, gdyby Minato mu na to pozwolił.
– Jaki ojciec taki syn.
– Na to wygląda.
Zachichotali razem.
– No to chodźmy. – Nagato wyszedł z kuchni.

– Nagato gdzie idziesz? – zapytał Minato widząc ubierającego się rudowłosego.
– Idziemy z Sasuke kupić coś do jedzenia. – Podszedł do blondyna. – Powodzenia – wyszeptał.
– Sasuke tu masz listę – odezwał się Naruto wychodząc z pokoju.
– Dzięki. – Sasuke zabrał kartkę i przez chwilę stał przy blondynie nie wiedząc co robić. – To idziemy? – zwrócił się do Nagato.
– Tak.

Naruto patrzył w milczeniu, jak za jego chłopakiem zamykają cię drzwi i westchnął głośno. Minato wycofał się z powrotem do salonu i zaczął coś szukać do szafkach. Naruto wszedł za ojcem i obserwował go uważnie. Przewrócił oczami, gdy usłyszał przekleństwo w jego ustach.
– Tam jej nie znajdziesz. – Minato spojrzał na niego zaskoczony. – Sake. Zawsze chowa gdzie indziej.
Namikaze uśmiechnął się lekko i podszedł do innej szafki, z której wyjął butelkę sake i dwa kieliszki.
– Przypuszczam, że to twoja zasługa, że ciągle to robi. – Postawił wszystko na stole i rozlał alkohol.
– Ale wiesz, że jestem jeszcze niepełnoletni?
– Nie mów mi, że nigdy nie miałeś alkoholu w ustach? – Uniósł jedną brew. – Po jednym dla rozluźnienia. – Naruto usiadł w fotelu, a Minato naprzeciwko na kanapie. – Na zdrowie. – Podnieśli kieliszki i wypili szybko. Odetchnęli głęboko. – Wow! Mocne jak diabli.
– Jiraiya zawsze lubił mocniejsze trunki.
– Tak. – Minato oparł się wygodnie i spojrzał na syna. – Nie wiem od czego zacząć.
– Może od początku. – Naruto podniósł spojrzenie na ojca.
– Hehe. Mimo, że masz kolor oczu po mnie to spojrzenie masz po matce. – Podrapał się po karku.
– Ale nawyki, gdy się denerwuję, mam po tobie. – Naruto westchnął. – Nie chciałem, z tobą rozmawiać, ale Sasuke powiedział mi kiedyś, że powinienem poznać także twoją wersję.
– No właśnie. Ten cały Sasuke. Czy to nie jest twój odwieczny rywal, o którym tak dużo słyszałem?
– Tak, to on. Ale to ty masz gadać, nie ja.
– Dobrze. – Mężczyzna pochylił się do przodu, oparł łokcie na kolanach, splótł dłonie i położył na nich głowę. – To co musisz wiedzieć przede wszystkim, to to, że kochałem twoją matkę. Nigdy nie chciałem jej skrzywdzić. Niestety wyszło inaczej. Poznałem Nagato 11 lat temu. Przyjechał do nas w odwiedziny. Wrócił z zagranicy ze studiów. Nie miał się gdzie zatrzymać, a ponieważ on i Kushina, mimo dalekiego pokrewieństwa, dobrze się znali, zatrzymał się u nas na pewien czas. Nagato był bardzo delikatny, nieśmiały i niezdarny. Kushina wiele mi o nim opowiadała. W dzieciństwie dużo czasu ze sobą spędzali. Nagato przebywał u nas całe wakacje. We wszystkim nam pomagał. Nawet tobą się opiekował gdy nas nie było w domu. – Naruto spojrzał na niego zaskoczony.
– W ogóle go nie pamiętam.
– Byłeś miały, masz prawo nie pamiętać. W tamtym czasie spędzałem z nim więcej czasu niż z twoją matką, która prawie cały czas miała dyżury w szpitalu. Nagato stał się częścią naszej rodziny. Któregoś wieczora wrócił do domu pobity. Myślał, że już śpię, ale ja się o niego martwiłem. Wtedy wyznał mi, że jest gejem i od miesiąca spotyka się z jakimś facetem. Tego wieczora ten go pobił. Byłem wściekły. Nie wiem czemu. Chciałem, żeby Nagato powiedział mi, kim jest ten facet, ale on milczał. Któregoś dnia śledziłem go i byłem świadkiem jak facet chciał go pobić. Stanąłem w jego obronie i facetowi się dostało. Nagato zaczął płakać i mówić, że nie powinienem się wtrącać. Po tym czasie zaczął mnie unikać. W końcu nie wytrzymałem i zacząłem się z nim kłócić. Wtedy on wyznał mi co do mnie czuje. Powiedział, że umawiał się z tym facetem tylko po to, żeby nie myśleć o mnie. Po tamtym wyznaniu wyprowadził się. Zerwał z nami wszystkie kontakty. Po tym jak zniknął powoli zacząłem zdawać sobie sprawę z tego, że coś do niego czułem. Kushina zaczęła zauważać, że coś się ze mną dzieje. Zawsze była z niej bystra kobieta. Któregoś wieczora usiedliśmy i jej wszystko wyznałem. Oczywiście zrobiła mi awanturę i wyrzuciła z domu. Od razu zażądała rozwodu i ograniczyła mi prawa rodzicielskie. Wtedy były inne czasy i sąd, gdy usłyszał, że jestem gejem, od razu odebrał mi prawa do ciebie. Odnalazłem Nagato i zamieszkałem ze nim. Wiele razy składałem do sądu odwołanie od decyzji w sprawie praw rodzicielskich, ale nigdy nie udało mi się tego zmienić. Kilka razy chciałem się spotkać z twoją matką i z nią porozmawiać, ale ona nie chciała. Pisałem do ciebie listy, ale one zawsze wracały. Nie miałem jak się z tobą skontaktować. Jiraiya opowiadał mi o tobie, przesyłał zdjęcia.
– Gdyby ci naprawdę zależało zrobiłbyś wszystko, żeby mnie odzyskać.
– Naruto to nie była i nie jest łatwa sytuacja. Nikt nie oddałby pod opiekę dziecka facetowi, który jest w związku z innym facetem. Nawet rozstaliśmy się z Nagato na pewien czas, abym mógł cię odzyskać. Tamten czas był dla mnie koszmarem. Nie miałem nikogo serdecznego przy sobie. Co prawda był Jiraiya, ale gdyby Kushina się dowiedziała, że ma ze mną kontakt, zaraz by go odsunęła od ciebie. A on był jedynym kontaktem jaki mogłem mieć z tobą. W końcu się tak złamałem, że straciłem pracę i jakąkolwiek chęć do życia. Wtedy Nagato znowu pojawił się w moim życiu i już pozostał. Naruto kocham go. Naprawdę bardzo mocno. Ale nie jestem i nigdy nie będę całkowicie szczęśliwy, póki nie odzyskam ciebie. Być może mogłem zrobić coś więcej, ale nie wiedziałem co. Wiem, jak trudno ci było dorastać bez ojca. Gdybym mógł cofnąć czas, nigdy bym nie powiedział Kushinie o Nagato.
– I żyłbyś w kłamstwie. Sam powiedziałeś, że mama odkryła, że coś się z tobą dzieje. Mógłbyś okłamywać ją, siebie i mnie? Na zewnątrz obraz kochającej się rodzinki, a wewnątrz ból i cierpienie. – Namikaze spojrzał na swoje zaplecione dłonie. – W końcu i tak wszystko by się wydało.
W pokoju zapanowała cisza. Głowa Naruto pulsowała od nadmiaru informacji i emocji. Spojrzał na ojca, który tak mocno zaciskał splecione dłonie, że aż mu pobielały. Westchnął głośno. Wstał z fotela i usiadł obok niego. Minato spojrzał na niego zaskoczony.
– Nie jesteś dobrym ojcem. W ogóle nie jesteś ojcem.
– Wiesz nie musisz mówić czegoś, co i tak już wiem. To jeszcze bardziej boli.
– Tę szczerość mam chyba po tobie.
– Po matce też.
– Więc mam jej dwa razy tyle.
– To mnie bardzo martwi. Dobrze, czekam na twój wyrok.
– Nie możesz nadrobić straconego czasu.
– Kolejny nóż w serce.
– Jestem na ciebie zły, wściekły. – Niebieskie oczy patrzyły na siebie uważnie. – Na mamę też.
– Naruto to nie była…
– To też była jej wina. Kiedy ją o ciebie pytałem, ona zawsze mówiła spokojnym głosem, że nie ma o czym mówić. Nie wiem co mam robić. Jestem tylko 17–letnim nastolatkiem. Ale jedno wiem na pewno, że każdy zasługuje na 2 szansę. Chcę, żebyś uczestniczył w moim życiu.
– Naruto…
– Jeszcze nie skończyłem. – Naruto spojrzał na swoje stopy – Nie chcę obudzić się za kilka lat z poczuciem, że nigdy nie poznałem własnego ojca, chociaż miałem ku temu okazję. Ale nie licz na to, że nasze relacje od razu będą takie jakie powinny być między ojcem a synem. W sumie nawet nie wiem jak to powinno wyglądać. – Spojrzał z powrotem na ojca, któremu łzy leciały z oczu. – Tato dobrze się czujesz?
– W tym momencie jestem chyba najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Tak bardzo się bałem się naszego spotkania. Masz temperament po matce, więc spodziewałem się, że wyrzucisz mnie na zbity pysk.
– Cóż. Przyszło mi to do głowy.
– Mogę pozwolić walnąć się raz może dwa.
– Obejdzie się bez tego. – Naruto spoglądał to na swoje stopy, to znowu na ojca. – A co mi tam szkodzi.
Minato zamknął oczy gotowy na cios, ale zamiast tego poczuł oplatające go ramiona. Drżącymi rękoma objął syna.
– Jesteś bardziej dojrzały niż by wskazywał na to twój wiek. Dziękuję, że mi wybaczyłeś. Nie masz pojęcia ile to dla mnie znaczy.
– Dla mnie to też dużo znaczy. – Odsunął się od ojca. – Zacznijmy małymi kroczkami, ok?
– Jasne. Opowiedz mi coś o sobie Naruto. Jak ci idzie w szkole? Co cię interesuje? Na jakie chcesz iść studia? Opowiedz mi coś o swoich przyjaciołach.
– Spokojnie tato! Miało być małymi kroczkami. – Przewrócił oczami widząc jego smutne spojrzenie. – No dobra, ale słuchaj uważnie.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
– Widzę, że Naruto zna się na gotowaniu. – Odezwał się Nagato widząc, co Sasuke pakuje do koszyka.
– Tak. Bosko gotuje. Uwielbiam jego kuchnię – powiedział lekko rozmarzony.
Weszli między półki z ramenem i sięgnęli razem to ten sam kubeczek.
– Hehe. Widzę, że powiedzenie: „Niedaleko pada jabłko od jabłoni”, pasuje tu jak ulał. – Zaśmiał się Nagato.
– Naruto uwielbia to świństwo.
– Tyle razy próbowałem Minato to wyperswadować. Jednak poniosłem porażkę. Lepiej z Naruto tego nie próbuj. To jak walka z wiatrakami.
– Taaa. Zdążyłem się już o tym przekonać.
– Tak dla pewności. Chodzicie ze sobą. – Stwierdził Nagato.
– Co? My nie… – spojrzał na mężczyznę, który uśmiechał się do niego przyjaźnie.
Zadziwiające było, jak łatwo mu się z nim rozmawiało. Myślał, że będzie czuł się skrępowany w towarzystwie faceta, ojca swojego chłopaka. Ale okazało się, że Nagato był niezwykle sympatyczny i fajnie się z nim rozmawiało.
– Tak. Chodzimy ze sobą od jakiegoś miesiąca.
– Jak tylko was zobaczyłem, od razu się domyśliłem.
– To aż tak widać? – Przestraszył się Sasuke.
– Jeśli jest się gejem to tak. Niby nic takiego nie zrobiliście, ale czuć między wami takie charakterystyczne napięcie. Wyobrażam sobie, że musi być wam ciężko to ukrywać.
– Owszem. Nie jest łatwo. Mój ojciec jest bardzo nietolerancyjny, a matka Naruto… Cóż znasz tę historię, co ci będę mówił.
– Kushina to dobra kobieta. Gdyby się dowiedziała, to pewnie byłaby zła i wściekła przez jakiś czas, ale kocha Naruto.
– Tak. Przypuszczam, że to mój tata będzie naszym głównym problemem.
Zaczęli wypakowywać zakupy przy kasie.
– Ja zapłacę.
– Nie…
– Zapłacę. – Powtórzył Nagato tonem nieznoszącym sprzeciwu.
– Dobra. Jak chcesz to płać. Ale z Naruto w kuchni się tak łatwo nie dogadasz.
– Cóż mam swoje sposoby na Namikaze. – Zachichotał Nagato. – A tak swoją drogą, to ciekawe jak im poszła rozmowa. – Zastanawiał się, gdy już szli z powrotem.
– Znając charakterek Naruto można się spodziewać najgorszego.
– Może powinniśmy tak na wszelki wypadek kupić jakieś bandaże.
Spojrzeli na siebie i wybuchnęli głośnym śmiechem.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Sasuke i Nagato bardzo ostrożnie otworzyli drzwi. Jakie było ich zaskoczenie, gdy zamiast odgłosów walki usłyszeli głośny śmiech.
– Haha. Z tego Kiby to niezłe ziółko. – Zaśmiał się Minato.
– O już jesteście. – Odezwał się Naruto jak tylko zobaczył Sasuke i Nagato.
Brunet spojrzał na stół, a potem na chłopaka i jego ojca.
– Piłeś? – odezwali się razem z Nagato w tym samym czasie.
– Tylko kieliszek może dwa – odpowiedział Naruto.
– Za to ty chyba więcej, co? – Nagato pochylił się nad Minato.
– Jestem dorosły to mogę.
– I przy okazji rozpijasz swojego syna. Ładny mi ojciec.
– Oj Nagato daj spokój. Chodź napij się z nami… eee to znaczy ze mną.
– Wiesz, że nie mogę.
– Ale zrzęda.
– Sasuke też czasami zrzędzi. – Zaśmiał się Naruto.
– Coś mi się zdaje, że wypiłeś więcej już dwa kieliszki. Wiesz, że jutro idziemy do szkoły?
– Widzisz, też zrzędzi.
Nagato i Sasuke wymienili się spojrzeniami. Sasuke wziął siatki od rudowłosego i poszedł do kuchni. Nagato podszedł do stolika i zabrał prawie pustą butelkę sake, po czym również poszedł do kuchni.
– Coś mi się wydaje, że jednak ja będę gotował. – Odezwał się Nagato. – Chyba, że ty chcesz?
– Myślę, że katastrofa w postaci dwóch upitych blondynów wystarczy.
– Trafna uwaga.
– Dobra idę się zająć moim blondynem.
– Taaa. Ja moim zajmę się później.
– Nagato… – Sasuke przystanął przy drzwiach i odwrócił się lekko w jego stronę. – W porządku z ciebie facet.
– Z ciebie też Sasuke.
– No to idę ogarnąć połowę katastrofy.
– Hehe.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
– Nagato kocham cię. – Minato pocałował rudzielca w usta. – Tak bardzo cię kocham.
– Tak, tak. Wiem pijaku jeden. – Nagato położył go na łóżku.
– Twoje carry było przepyszne. W ogóle to był udany wieczór. Naruto mi wybaczył i w ogóle. Powinienem już dawno cię posłuchać i to zrobić.
– Lepiej późno niż wcale.
– Nagato wszystko się ułoży.
– Tak. – Odpowiedział zamyślony.
Minato usiadł na łóżku. W pokoju panował półmrok i jego niebieskie oczy wydawały się być prawie czarne.
– Teraz już wiem, że nie można się poddawać. Nagato nie poddam się już nigdy. Przyrzeknij mi, że też się nie poddasz. – Objął go mocno za szyję.
Po chwili jego ciało stało się bezwładne i osunął się ja jego kolana.
Nagato siedział długo na łóżku i przeczesywał palcami blond czuprynę. Z jego oczu zaczęły lecieć łzy. Pochylił głowę i ucałował czubek jego głowy.
– Kocham cię Minato. – wyszeptał.


C.D.N.