Rozdział 29
Naruto siedział w fotelu.
Jadł nerwowo popcorn. Wiele razy był już na randce. Ale nigdy się nie
denerwował. Jednocześnie rozpierała go radość. Usłyszał jakiś chichot. Spojrzał
się w jego kierunku. Dwa stoliki dalej siedziała grupka dziewczyn. Kiedy tylko
blondyn na nie popatrzył zarumieniły się i posłały mu uśmiechy. Kiedy i on się
uśmiechnął znowu zachichotały.
- Gdyby tu był Sasuke wpadłyby w histerię. – pomyślał i
zaśmiał się cicho. Co znowu spotkało się z chichotem dziewczyn.
- No nie. Wystarczy
zostawić cię na chwilę samego i już podrywasz dziewczyny.
- Nikogo nie podrywam. To
one zaczęły chichotać.
- Taaa. Jasne. – Uchiha
usiadł naprzeciwko i spojrzał na grupkę dziewczyn. Dziewczyny zapiszczały.
- Hahaha. Wiedziałem. –
zaśmiał się blondyn.
- Co?
- Że jak ciebie zobaczą
to wpadną w histerię. Masz bilety?
- Tak jest. – wyjął z
kieszeni dwa bilety. – Film zaczyna się za 15 min.
- No to chodźmy. Jakie
mamy miejsca?
- Rząd 15 miejsca 10, 11.
Rozsiedli się wygodnie w
fotelach. Naruto zacisnął nerwowo dłoń na oparciu. Naprawdę się denerwował.
Zachowywał się tak jakby pierwszy raz był na randce.
- Cholera. Dlaczego ja się tak denerwuję? Naruto uspokój się. To
tylko randka. Robiłeś już z nim gorsze rzeczy. – na wspomnienie „tych
gorszych rzeczy” zaczerwienił się.
- Naruto dobrze się
czujesz? – usłyszał głos bruneta.
- Nic się nie stało.
Tylko jest tu strasznie ciepło i duszno.
- Młotku. Przecież jest
włączona klimatyzacja. Nie czujesz jak wieje.
- Eeee… – dopiero teraz
poczuł powiew zimnego powierza.
Wziął nerwowo butelkę z
wodą i zaczął pić.
- Naruś! Jaki ten świat
mały! – zapiszczał szatyn.
- Kiba?! – zakrztusił się
wodą. – Co ty tu robisz?
- Pamiętasz mojego
kuzyna, Hideki Inuzuka? – wskazał na wysokiego bruneta o miodowych oczach. -
Przyjechał dzisiaj. Dawno się nie widzieliśmy. Więc zabrałem go do kina. O
kurcze tak się składa, że mamy miejsca obok siebie. – jego wzrok padł na
bruneta. – Eeee. Cześć.
- Cześć. – odparł
chłodno.
Kiba usiadł koło Naruto.
- Co on tu robi? –
zwrócił się do przyjaciela.
- No więc. Nie mieliśmy
co robić wiec postanowiliśmy iść do kina.
- Acha. Naruś przyłożyłeś
mu wczoraj?
- A dlaczego miałbym mu
przyłożyć? – zdziwił się.
- No za to, że cię
pocałował.
Światła zgasły i zaczął
się film.
- Nie mówmy o tym. Film
już się zaczął.
Sasuke siedział sztywno w
fotelu. Wszystko wzięło w łeb. Był wściekły. Nie tak wyobrażał sobie randkę z
blondynem.
- Dlaczego ten cholerny Kiba musiał się zjawić akurat teraz. Niech
to szlag. – myślał.
Wściekły sięgnął po wodę
i poczuł ciepłe palce. Spojrzał na chłopaka.
- Sorki. – odezwał się. –
Proszę napij się. – jego głos drżał ze zdenerwowania.
- Nie ty się napij. Ja
już dość wypiłem. – cofnął szybko rękę i wbił niebieskie oczy w ekran.
Sytuacja była beznadziejna. Więc kiedy po półtorej godzinie film się
kończył Sasuke i Naruto odetchnęli z ulgą.
- O ja cię! Ten film był
zarąbisty! Chętnie obejrzałbym go jeszcze raz! A ty Naruś?
- A tak film był fajny. –
tak naprawdę nie pamiętał zbyt wiele z tego filmu.
- Fajny? Tylko tyle? A
jak tobie się podobał Hideki?
- Super. Tego właśnie się
spodziewałem po filmie na podstawie mojej ulubionej mangi.
- A może pójdziemy coś
zjeść? – zapiszczał Kiba. – Jestem strasznie głodny. Naruś co powiesz na ramen?
-
Eeee. No więc. Yyyy… Właściwie to…
- Możemy iść. –
powiedział chłodno brunet. – I tak oto
randka zamieniła się w zwykle spotkanie towarzyskie. – dodał w myślach.
- Jesteś pewien Sasuke?
- Tak. Ja też jestem
głodny. – jego głos był tak obojętny i chłodny, że po plecach niebieskookiego
przeszły ciarki.
- No to idziemy! –
zapiszczał zadowolony szatyn, wziął swojego kuzyna i Naruto pod ramię i zaczął
wyprowadzać ich z kina.
Za nimi poczłapał
zdołowany i wściekły brunet.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Ta scena jak Akira
załatwił Taro, była świetna. – gorączkował się Hideki.
- Też mi się podobała. –
zgodził się z nim Kiba. – I ta jego kula ognia. Świetnie ją zrobili. Aż mnie
wbiło w fotel.
Sasuke i Naruto siedzieli
naprzeciwko i popijali w ciszy swoje shaki. Ani razu nie spojrzeli na siebie.
- A tobie jaka scena się
podobała? – zapytał nagle Kiba blondyna.
- Eeee... Ta w której
Akira po raz pierwszy odkrył swoje moce. – była to jedyna scena, którą pamiętał
z filmu.
- Żartujesz? Przecież to
było na samym początku. – zdziwił się Hideki. – Potem była niezła akcja. Mi się
jeszcze podobała scena, w której Lulu przywołała lodowego smoka. Był
niesamowity.
-
Nooo. – zapiszczał Kiba. – A dzikie pnącza Roxy…
Sasuke nie słuchał
paplaniny kuzynów. Był myślami gdzieś bardzo daleko. Miał już dość tej całej
sytuacji. Podniósł się gwałtownie. Kiba podskoczył ze strachu.
- Idę do ubikacji. –
powiedział chłodno.
- Jeny. A temu co? Tak
powiało chłodem, że mógłby sam zagrać lodowego smoka.
Blondyn popatrzył ze
smutkiem na oddalającego się chłopaka.
- On tak zawsze. Naruś.
Nie wiem jakim cudem możesz z nim wytrzymać? Cholerny, gruboskórny, zimny Drań.
- Przestań tak mówić
Kiba. – powiedział ostro Uzumaki.
Szatyn spojrzał na niego
zszokowany.
- A od kiedy ty bronisz
Uchihy?
- On po prostu nie jest
taki jak myślisz.
- Naruto. Czy ty wiesz o
czym mówisz? To twój największy rywal.
- Oj Kiba daj spokój.
- Kiba myślę, że
powinniśmy już iść. – wtrącił się drugi Inuzuka, widząc, że zaraz może dojść do
awantury. – I tak powiedzieliśmy twojej mamie, że będziemy wcześniej.
- Dobra. Naruto do
poniedziałku. – pożegnał się z przyjacielem.
Po odejściu kuzynów,
blondyn poszedł zapłacić rachunek, a następnie poszedł do łazienki.
Sasuke stał przed lustrem
i obmywał sobie twarz zimną wodą.
- CHOLERA, CHOLERA,
CHOLERA!!! – przeklinał na głos. – Niech to szlag. Co to kurwa miało być?
Randka? Ładna mi randka. DUPA, A NIE RANDKA!!!
- Taaa. Było do kitu. –
usłyszał znajomy głos i zobaczył w lustrze odbicie blondyna. – To była
najgorsza randka, na jakiej byłem. Ale pocieszające jest to, że to nie my ją
zepsuliśmy.
- Phi. Nie ma się z czego
cieszyć.
- Wracajmy do domu. Może
się przejdziemy? W końcu to niedaleko.
- Chodźmy zanim stanie
się coś jeszcze, co kompletnie zniszczy ten dzień. Pójdę tylko zapłacić.
- Już zapłaciłem.
- To zaraz oddam ci
forsę.
- Nie trzeba.
- Oddam.
- No przecież mówię, że…
- Oddam! I zamknij się
już!
- No dobra! Niech ci
będzie! Nie chce się kłócić! – odwrócił się i już miał wyjść, kiedy ramiona
bruneta objęły go w pasie.
Przytulił się do jego
pleców.
- Sasuke co ty
wyprawiasz? Ktoś może wejść.
- Jestem wściekły.
- Taaa. To widać.
- Muszę jakoś odreagować.
- Co masz na myśli?
W odpowiedzi Sasuke
odwrócił blondyna i pocałował go w usta. Naruto objął go za szyję i wsunął mu
do buzi język. Sasuke oderwał się od niego łapiąc oddech.
- Tego mi właśnie było
potrzeba. – uśmiechnął się. – Ten dzień nie jest do końca taki stracony. –
spojrzał w niebieskie oczy. – Chodźmy do domu.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Wieczór był pogodny i
ciepły. Wielu ludzi spacerowało po parku. Lampy dawały słabe światło. Sasuke i
Naruto wybrali te drogą do domu, ponieważ była krótsza.
- Dlaczego nie
powiedziałeś mi wcześniej? – powiedział z pretensją w głosie brunet.
- A po co mam zawracać ci
głowę moimi problemami?
- Może dlatego, że to
przeze mnie. Kakashi nie może ci tego zrobić.
- Może. Jest trenerem. Na
ostatnich treningach dałem dupy na całej linii. Dobrze, że nie wybrał innego
kapitana.
- Kiedy pierwszy mecz?
- W środę.
- Macie jeszcze jakiś
trening?
- Tak. We wtorek.
- No to postaraj się na
nim, a może będziesz mógł zagrać.
- Ech…
- Ty mi tu nie wdychaj.
Tylko bierz się do roboty.
- Hahaha. Gadasz jak mój
trener.
- Przecież teraz nie masz
już powodów do nerwów. Wszystko sobie wyjaśniliśmy. No i jesteśmy razem. – z
każdym słowem mówił coraz ciszej, a rumieńce robiły się coraz większe.
- Ech… Trudno będzie
przekonać Kakashiego. A ja zasłużyłem sobie na karę.
- Może potrzebujesz
motywacji?
- Co masz na myśli?
- Może po wygranym meczu,
w którym musisz grać, dostaniesz mnie w prezencie. – założył ręce na kark i
wyprzedził bruneta, który stanął jak wryty.
- Co masz na myśli
mówiąc, że dostanę cię w prezencie?
- Na pewno nie to, że
stanę na środku pokoju nagi, owinięty w czerwoną kokardę.
Sasuke zamyślił się.
Przed oczami stanął mu nagi blondyn z czerwoną kokardą na penisie. Uśmiechnął
się marzycielsko. Na policzkach pojawił się rumieniec.
- I co się tak śmiejesz
głupku?! Wybij to sobie z głowy! Zapomnij co powiedziałem.
- NIE!!! Proszę bądź moim
prezentem. – podbiegł do niego i złapał go za ramiona.
- Ty zboczuchu. Przyznaj
się, że wyobraziłeś sobie mnie nagiego owiniętego w kokardę. – Sasuke jeszcze
bardziej się zaczerwienił. – No nie. Nie wierzę, że takie rzeczy naprawdę
chodzą ci po głowie. Nic z tego. – widząc smutną minę bruneta dodał cicho. –
Ale prezentem mogę być. Ale tylko pod warunkiem, że wygracie i ty będziesz na
boisku.
- Naruto jesteś boski!
Przygotuj się, bo w środę będziesz mój.
Blondyn zrobił niewyraźną
minę. Zastanawiał się czy przypadkiem nie wykopał pod sobą dołka.
- Nie denerwuj się. – głos
bruneta przywrócił go do świata żywych. – Nie zrobię ci nic złego. Pamiętam o
obietnicy.
- Nie denerwuję się. I
wcale mi o to nie chodzi. – ale odetchnął z ulgą.
- Kłamca. Masz to
wypisane na twarzy.
- Oj odczep się ode mnie!
Sasuke zachichotał.
- Jesteś słodki.
- Sasuke! – wściekł się i
przyspieszył.
Brunet dogonił go. Szli w
milczeniu. Ale na twarzy Naruto nie było już złości. Po drodze mijali pary
zakochanych. Albo siedzieli na ławce i się całowali. Albo szli trzymając się za
ręce i śmiejąc się. Blondyn spuścił głowę. Zwolnił krok. Co sprawiło, że Sasuke
jeszcze bardziej się do niego zbliżył. Nagle brunet poczuł w swojej dłoni dłoń
Uzumakiego. Zaskoczony spojrzał na chłopaka.
- Nic nie mów. – szepnął
Naru.
Sasuke uśmiechnął się
tylko. Ich palce zaplotły się. Trzymając się tak za ręce i nie zwracając uwagi
na mijających ich ludzi poszli do domu.
Naruś jaki odważny pod koniec, ja nie mogę xD
OdpowiedzUsuńNom, to było takie słodkieeee!!!! ^.^
UsuńUwielbiam ich tu po prostu!
~Daga ^.^'
piękne:) chodzi mi o rozkwit uczuć między Naru i Sasu, nie mogę nic więcej napisać, bo lecę czytać dalej :P
OdpowiedzUsuńNana
kocham twój blog jetem ciekawa który z chłopców zostanie UKE :p
OdpowiedzUsuńITAMI
Hej,
OdpowiedzUsuńże też w takim momencie musiał pojawić się Kiba, a z tym wyjściem na jedzenie, wydawało mi się, że Naruto chciał zaprzeczyć, więc gdyby nie Sasuke mieli by czas dla siebie, Sasuke jakie myśli się pojawiają i końcówka wręcz urocza...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia