Uwaga!!

Uwaga!!!
Jest to blog o tematyce yaoi. Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami. Lżejszą formą yaoi jest shounen-ai. Jeśli jesteś homofobem, albo taka tematyka ci nie pasuje to opuść tego bloga. Pozostałe osoby zapraszam do lektury i komentarzy.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach piszcie na moje gg: 9274038. Od pewnego czasu nie działają mi konferencje, więc o nowych notkach będę Was informowała i moim opisie.

czwartek, 14 czerwca 2012

Rozdział 36


Rozdział 36

Sasuke otworzył oczy. Na około niego było pełno twarzy. Rozejrzał się. Znajdowali się w szatni, a on leżał na ławce.
- Co się stało? – złapał się za tył głowy i próbował się podnieść.
- Ten cały przeklęty Fukuda (kapitan drużyny przeciwnej – dop. aut.), chciał się sfaulować. I właściwie to mu się udało. – powiedział Kakashi. – Sasuke jak się czujesz?
- Eeee. Niech pomyślę. Chyba nic nie mam złamanego. Boli mnie tylko głowa.
- To dobrze, że jesteś cały. Ale i tak powinieneś się wybrać do szpitala. Powinni sprawdzić czy nie masz przypadkiem wstrząsu mózgu. Nieźle walnąłeś o posadzkę.
- Dobrze sensei. A co z meczem?
- No cóż. Przegraliśmy. – powiedział smutno Sai. - Doliczyli do meczu jeszcze 5 minut.
- Byliśmy zszokowani i martwiliśmy się o ciebie. I nie mogliśmy się skupić, tak jak powinniśmy. – powiedział mlecznooki.
- No nie. To nie możliwe. – posmutniał. – No to nici z prezentu. – pomyślał.
- No kochani. I tak jestem z was bardzo zadowolony i dumny. Graliście świetnie. A teraz pod prysznice i do domu. – zawołał Kakashi
Sasuke jeszcze na chwilę zamknął oczy. W końcu zwlekł się z ławki i poszedł pod prysznic.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Po jakiś 15 minutach wyszedł spod prysznica. W szatni byli tylko Sai i Neji. Sasuke otworzył swoją szafkę i zaczął wyjmować ubrania. W pewnej chwili zauważył małą paczuszkę. Wziął ją i rozpakował. Stanął jak wryty. W paczuszce były klucze i kartka.

„Sasuke
Przykro mi, że przegraliście mecz. Ale byłeś dzisiaj niesamowity. Dlatego pomyślałem, że i tak zasługujesz na swój prezent. Czekam na ciebie pod tym adresem o 18.
Naruto”

Brunet po raz setny przeleciał wzrokiem list. Wziął do ręki klucze. Serce zaczęło mu bić szybciej. Nie mógł w to uwierzyć. Przecież przegrali. A może Naruto od samego początku planował zrobić to nawet gdyby przegrali? A może robi to z litości, że ten został sfaulowany?
- Czyżby jednak dzisiaj…? – wyszeptał.
- Hmmm. „Czekam na ciebie pod tym adresem o 18.”. No. No. Nasz blondynek nie jest taki niewinny, co nie Sasu? – powiedział Neji.
Uchiha zrobił się cały czerwony na twarzy.
- Mama cię nie uczyła Hyuuga, że nie czyta cię cudzych listów?! – krzyknął na przyjaciela.
- Hahahah. Zawstydziłeś go Neji. – śmiał się Sai, uwieszając się na długowłosym. – Sasu ale ty masz słodkie rumieńce.
- Spadajcie idioci. – odwrócił się plecami do chłopaków.
Stał sparaliżowany.
- Co jest Sasuke? – spytał się mlecznooki.
- Czy wy myślicie, że… że on… że my… - nie mógł się wypowiedzieć.
- Nie wiem. Nie jestem blondynem i nie mam pojęcia co mu chodzi po głowie. Ale te klucze. – zaczął Sai.
- No. Masz rację. Najwyraźniej wynajął pokój. A wiesz Sasuke co zazwyczaj robi się w pokojach hotelowych? – powiedział Hyuuga.
Sasuke poczuł jak nogi się pod nim uginają.
- O kurwa. – wyszeptał.
- No Sai. Najwyraźniej nasz kochaniutki Sasuś straci dzisiaj dziewictwo.
- Och zamknijcie się wreszcie! Jazda mi stąd, ale to już!
Przyjaciele wyszli śmiejąc się.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Dochodziła godzina 18. Sasuke wysiadł z taksówki pod wskazanym adresem. Zdziwił się bardzo, ponieważ nie był to żaden hotel, tylko zwykły blok mieszkalny. Wyciągnął klucze i otworzył drzwi od domofonu. Cel jego podróży znajdował się na 3 piętrze budynku. Drżącą ręką zaczął otwierać zamki w drzwiach. Kiedy otworzył drzwi, poczuł bardzo przyjemny zapach.
- Naruto! To ja Sasuke! Jesteś tu? – odpowiedziała mu cisza.
Wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi. Zdjął buty i kurtkę. Cicho na palcach wszedł do salonu. To co zobaczył sparaliżowało go. Na środku pokoju stał stół z dwoma okryciami. Na środku stołu paliły się dwie świeczki. Ale w salonie było ich o wiele więcej. Chyba z 20. Tylko one dawały światło. Miały delikatny zapach wanilii. Chłopak stał z szeroko otwartymi ustami. Nagle poczuł, że od tyłu zaczynają otaczać go ramiona.
- I jak ci się to podoba? – wyszeptał mu do ucha, przytulając się do jego pleców.
Sasuke dotknął jego dłoni zaplecionych na brzuchu.
- Kiedy ty to zdążyłeś zrobić? I jak?
- Ha. Dla chcącego nic trudnego. – powiedział wesoło i pocałował chłopaka w kark. Sasuke zadrżał.
- Co to za miejsce?
- A to jest mieszkanie znajomego. Zgodził się nam go odstąpić na dzisiejszy wieczór.
Sasuke odwrócił się w stronę chłopaka i objął go w pasie.
- A mogę wiedzieć co tak ładnie pachnie?
- Moja specjalność. Zapiekanka z makaronu a’la Naruto Uzumaki.
- Tylko mi nie mów, że sam ją zrobiłeś?
Blondyn posadził chłopaka przy stoliku i zniknął w drzwiach kuchni. Po chwili wrócił z metalową blachą. Położył ją na środku stołu.
- Mama mnie nauczyła gotować. Mam nadzieję, że będzie ci smakować.
Usiadł naprzeciwko. Sasuke siedział i zszokowany patrzył na dymiącą zapiekankę.
- Co jest? Nie podoba ci się?
- Jest wspaniale. Ale jestem trochę zszokowany.
Blondynek wziął jego talerz i nałożył dość sporą porcję zapiekanki.
- Proszę. Smacznego.
- Dziękuję. MMMMM. PYSZNA!!!
Niebieskooki uśmiechnął się szeroko.
- Dobrze się czujesz? – zapytał się z troską. – Ten twój upadek wyglądał poważnie.
- Na szczęście nic mi nie jest. Tylko trochę bolała mnie głowa. Ale teraz jest już dobrze. Wspaniale. To jest po prostu przepyszne!
- Przestraszyłem się,  kiedy straciłeś przytomność. – powiedział smutno.
- Nie mówmy już o tym. Zaskoczyłeś mnie. Byłem święcie przekonany, że z dzisiejszego wieczoru nici.
- Nasza pierwsza randka nie udała się. Więc pomyślałem, że możemy dzisiaj sobie to jakoś odbić.
- Miałeś świetny pomysł. – uśmiechnął się.
- Przynajmniej nic, ani nikt nam jej nie zepsuje.

- Wiem, że się powtarzam, ale to było przepyszne. – poklepał się po brzuchu Sasuke po skończonej kolacji. – Nie wiedziałem, że umiesz tak wspaniale gotować.
- Cieszę się, że ci smakowało. – podniósł się z krzesła i zaczął zbierać brudne naczynia.
- Pomogę ci.
Weszli do kuchni. Włożyli naczynia do zlewu. Naruto od razu zabrał się za zmywanie. Sasuke stał koło niego i nie mógł oderwać od niego oczu. Przylgnął do jego pleców i zaplótł dłonie na brzuchu. Głowę położył na jego ramieniu. Uzumaki poczuł na szyi ciepły oddech. Zadrżał z przyjemności.
- Mam ci pomóc? – zapytał czarnooki i zaczął gładzić nosem jego szyję.
Naruto próbował zachować zimną krew, ale mu się to nie udało. Prawie pobił talerz, który właśnie zmywał.
- Nie trzeba. Widzisz już pozmywane. – głos mu drżał. Oparł się rękami o zlew. – Tobie rzeczywiście nic nie jest. A ja się o ciebie tak martwiłem.
Poczuł język chłopaka na swojej szyi. Odchylił głowę na jego ramię. Sasuke na przemian lizał i całował szyje ukochanego. Jego dłonie zaczęły przemieszczać się po koszulce blondyna. Naruto podniósł rękę i zatopił palce w czarnych kosmykach. Jego oddech coraz bardziej przyspieszał, a serce waliło jak oszalałe. Uchiha był szczęśliwy, że może trzymać go w ramionach ukochanego.
- A właśnie. Co to było w szatni? Co? – zapytał nagle i przygryzł mu ucho.
- O co ci chodzi? – Naruto był lekko zamroczony.
- O ten pocałunek. Zrobiłeś to tak szybko, że nie zdążyłem nawet zareagować. To było stanowczo za szybko. – i znowu go ukąsił.
- Ale podziałało. – powoli odzyskiwał zmysły.
- To prawda. Takie motywowanie bardzo mi się podoba. Może powinienem częściej…
- Ani mi się waż. Bo cię w końcu Kakashi wywali z drużyny. Sasuke przestań mnie gryźć.
- A ja myślałem, że ci się to podoba.
- Podoba, ale… Ach. – jęknął kiedy Uchiha zaczął go lizać za uchem. – Zboczeniec.
- Że niby ja? To ty mnie cały czas prowokujesz. Kiedyś nie wytrzymam i cię po prostu zgwałcę. – polizał go po szyi.
Za chwilę oderwał się od niego, ale cały czas go obejmował w pasie.
- I co teraz będziemy robić?
- A co byś chciał? – Naruto odwrócił się przodem do chłopaka i zarzucił mu ręce na szyję.
- Szczerze? Różne zboczone rzeczy przychodziły mi dzisiaj do głowy.
- Dlaczego mnie to nie dziwi? – Naruto przewrócił oczami.
- Ale to twoja wina.
- Przecież ja nic nie robię!
- Robisz.
- No dobra. Może troszeczkę. – przyznał się i wytknął mu język.
- Troszeczkę? Nie powiedziałbym.
- Sasuke naprawdę chciałbyś to zrobić? – zaczął nieśmiało.
- Tak. Ale powiedziałem, że poczekam. Nie musimy się spieszyć. Nie zmuszaj się do tego. Chciałbym, żeby to było przyjemne i niezapomniane dla nas obydwu.
- Zaskakujesz mnie. – brunet spojrzał na niego ze zdziwieniem. – Jesteś zupełnie inny. Nie znałem cię takiego. Jesteś taki opiekuńczy i czuły. Myślałem, że będziesz zaborczy, gwałtowny. A ty obchodzisz się ze mną jak z jajkiem. Będę z tobą szczery. Zależy mi na tobie i to bardzo. Dlatego postanowiłem, że będę dawał z siebie coraz więcej. Zawsze biorę od ciebie, a ty nic nie chcesz w zamian. Chcę to zmienić. Boję się. To prawda. Nigdy nie czułem czegoś takiego. To dla mnie nowość. Ale to jest cudowne uczucie. Muszę się bardziej zaangażować. Bo jeśli tego nie zrobię to cię stracę. A tego nie chcę. – kiedy mówił to wszystko, jego policzki robiły się coraz bardziej czerwone.
- Młotku czy to nie było przypadkiem wyznanie miłosne?
- Być może.
Sasuke oparł się rękami o zlew i przycisnął chłopaka do niego.
- Więc jednak coś tam do mnie czujesz? – spojrzał mu prosto w oczy.
Naruto poczuł się słabo pod wpływem tych czarnych oczu. Miał wrażenie, że prześwietlają go na wylot. Poczuł na swoich ustach delikatny pocałunek. Rozchył delikatnie wargi. Z czego skorzystał Sasuke. Pocałunek przerodził się w  namiętny i gorący taniec ich języków. Przylgnęli do siebie jeszcze bardziej. Nie wiadomo kiedy znaleźli się z powrotem w salonie. Cały czas całując się namiętnie, położyli się na sofie. Sasuke przycisnął chłopaka swoim ciężarem. Jednak blondynowi to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie. Przyciągnął go jeszcze bliżej siebie. Zaczął całować jego szyję.
- Uwielbiam jak to robisz. – usłyszał szept blondyna i jego przyspieszony oddech.
- Wiem. A ja uwielbiam to robić. – przyssał się ponownie do jego szyi robiąc malinkę.
Naruto zanurzył palce w czarnych kosmykach i odchylił głowę do tyłu. Dłonie bruneta zjechały po jego bokach i wdarły się pod koszulkę. Delikatnie muskał opuszkami skórę brzucha. Powoli przesuwał dłonie ku górze. Poczuł jak chłopak zaczyna drżeć. Oderwał się od jego szyi i spojrzał prosto w niebieskie tęczówki. Naruto dotknął jego policzków. Sasuke odkręcił głowę w bok całując wnętrze jego dłoni. Blondyn zachichotał. Całował teraz jego przedramię. Zatrzymał się przed rękawem koszuli. 
- Zdejmij ją. – wyszeptał do ucha bruneta.
Uchiha podniósł się zaskoczony. A Naruto podniósł się do siadu i patrzył na chłopaka wyczekująco. Brunet chwycił za dół koszulki i ściągnął ją jednym ruchem. Rzucił ją gdzieś na podłogę. Już miał znowu pocałować chłopaka, kiedy ten zrobił to samo z jego koszulką. Jak tylko wylądowała na podłodze, przylgnął do ust Sasuke. Brunet położył go z powrotem na sofie.  Ich nagie torsy ocierały się o siebie doprowadzając ich od szału. Naruto nieśmiało przesuwał dłonie po bardzo umięśnionym brzuchu chłopaka.
- Naruto nie poznaję cię. Doprowadzasz mnie do szału.
- Ty mnie też.
 Czarnooki znowu zajął się szyją ukochanego. Całował go po ramionach zjeżdżając coraz niżej. Aż w końcu jego gorące usta zajęły się sutkami chłopaka. Kreślił językiem na około nich kółeczka. Naruto wygiął ciało w lekki łuk. Zatopił palce w czarnych kosmykach. Po chwili jego dłonie znalazły się na plecach bruneta. Przesuwały się coraz niżej. Aż zatrzymały się na pasku od spodni. Po czym znowu rozpoczęły wędrówkę na górę. Sasuke przestał nad sobą panować. Zjechał językiem na umięśniony brzuch. Naruto zaczął ciężej i głośniej oddychać. Po jego ciele zaczęły rozchodzić się fale gorąca. Pieszczoty jakie serwował mu brunet doprowadzały go do szału. Miał wrażenie, że serce mu zaraz z piersi wyskoczy. W końcu ich usta spotkały się ponownie.
- Naruto kocham cię.
- Ja ciebie też.
Brunet spojrzał na niego zaskoczony.
- Mógłbyś to powtórzyć?
Naruto wziął jego twarz w dłonie. Spojrzał mu prosto w oczy.
- Kocham cię Sasuke.

6 komentarzy:

  1. Hańba wam ludzie! Pod takim wyznaniem i świetnym rozdziałem nic nie napisać ;d

    Już! Do spowiedzi ^/.\^

    OdpowiedzUsuń
  2. Ekstra!!! Jupi! Jeeej!! Ehheheheheheheeh...^.^"
    ~Daga ^.^'

    OdpowiedzUsuń
  3. "Kiedyś nie wytrzymam i cię po prostu zgwałcę" Jak dla mnie Sasuke może mi tak grozić codziennie XD
    Genialny rozdział! Jak wszystkie zresztą ^.^ Masz niesamowity taleny do pisania i poprawiania mi humoru twoimi opowiadaniami. Uwielbiam Cię! :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejka,
    cudownie, wspaniale, dobrze że Sasuke nic nie jest... tylko szkoda, że przegrali mecz ale ta niespodzianka Naruto fantastyczna...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń