Rozdział 36
Sasuke otworzył oczy. Na
około niego było pełno twarzy. Rozejrzał się. Znajdowali się w szatni, a on
leżał na ławce.
- Co się stało? – złapał
się za tył głowy i próbował się podnieść.
- Ten cały przeklęty
Fukuda (kapitan drużyny przeciwnej – dop. aut.), chciał się sfaulować. I
właściwie to mu się udało. – powiedział Kakashi. – Sasuke jak się czujesz?
- Eeee. Niech pomyślę.
Chyba nic nie mam złamanego. Boli mnie tylko głowa.
- To dobrze, że jesteś
cały. Ale i tak powinieneś się wybrać do szpitala. Powinni sprawdzić czy nie
masz przypadkiem wstrząsu mózgu. Nieźle walnąłeś o posadzkę.
- Dobrze sensei. A co z
meczem?
- No cóż. Przegraliśmy. –
powiedział smutno Sai. - Doliczyli do meczu jeszcze 5 minut.
- Byliśmy zszokowani i
martwiliśmy się o ciebie. I nie mogliśmy się skupić, tak jak powinniśmy. –
powiedział mlecznooki.
- No nie. To nie możliwe.
– posmutniał. – No to nici z prezentu.
– pomyślał.
- No kochani. I tak
jestem z was bardzo zadowolony i dumny. Graliście świetnie. A teraz pod
prysznice i do domu. – zawołał Kakashi
Sasuke jeszcze na chwilę
zamknął oczy. W końcu zwlekł się z ławki i poszedł pod prysznic.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Po jakiś 15 minutach
wyszedł spod prysznica. W szatni byli tylko Sai i Neji. Sasuke otworzył swoją
szafkę i zaczął wyjmować ubrania. W pewnej chwili zauważył małą paczuszkę.
Wziął ją i rozpakował. Stanął jak wryty. W paczuszce były klucze i kartka.
„Sasuke
Przykro mi, że przegraliście mecz. Ale byłeś dzisiaj
niesamowity. Dlatego pomyślałem, że i tak zasługujesz na swój prezent. Czekam
na ciebie pod tym adresem o 18.
Naruto”
Brunet po raz setny
przeleciał wzrokiem list. Wziął do ręki klucze. Serce zaczęło mu bić szybciej.
Nie mógł w to uwierzyć. Przecież przegrali. A może Naruto od samego początku
planował zrobić to nawet gdyby przegrali? A może robi to z litości, że ten
został sfaulowany?
- Czyżby jednak dzisiaj…?
– wyszeptał.
- Hmmm. „Czekam na ciebie
pod tym adresem o 18.”. No. No. Nasz blondynek nie jest taki niewinny, co nie
Sasu? – powiedział Neji.
Uchiha zrobił się cały
czerwony na twarzy.
- Mama cię nie uczyła
Hyuuga, że nie czyta cię cudzych listów?! – krzyknął na przyjaciela.
- Hahahah. Zawstydziłeś
go Neji. – śmiał się Sai, uwieszając się na długowłosym. – Sasu ale ty masz
słodkie rumieńce.
- Spadajcie idioci. –
odwrócił się plecami do chłopaków.
Stał sparaliżowany.
- Co jest Sasuke? –
spytał się mlecznooki.
- Czy wy myślicie, że… że
on… że my… - nie mógł się wypowiedzieć.
- Nie wiem. Nie jestem
blondynem i nie mam pojęcia co mu chodzi po głowie. Ale te klucze. – zaczął
Sai.
- No. Masz rację.
Najwyraźniej wynajął pokój. A wiesz Sasuke co zazwyczaj robi się w pokojach
hotelowych? – powiedział Hyuuga.
Sasuke poczuł jak nogi
się pod nim uginają.
- O kurwa. – wyszeptał.
- No Sai. Najwyraźniej
nasz kochaniutki Sasuś straci dzisiaj dziewictwo.
- Och zamknijcie się
wreszcie! Jazda mi stąd, ale to już!
Przyjaciele wyszli
śmiejąc się.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Dochodziła godzina 18.
Sasuke wysiadł z taksówki pod wskazanym adresem. Zdziwił się bardzo, ponieważ
nie był to żaden hotel, tylko zwykły blok mieszkalny. Wyciągnął klucze i
otworzył drzwi od domofonu. Cel jego podróży znajdował się na 3 piętrze
budynku. Drżącą ręką zaczął otwierać zamki w drzwiach. Kiedy otworzył drzwi,
poczuł bardzo przyjemny zapach.
- Naruto! To ja Sasuke!
Jesteś tu? – odpowiedziała mu cisza.
Wszedł do środka i
zamknął za sobą drzwi. Zdjął buty i kurtkę. Cicho na palcach wszedł do salonu.
To co zobaczył sparaliżowało go. Na środku pokoju stał stół z dwoma okryciami.
Na środku stołu paliły się dwie świeczki. Ale w salonie było ich o wiele
więcej. Chyba z 20. Tylko one dawały światło. Miały delikatny zapach wanilii.
Chłopak stał z szeroko otwartymi ustami. Nagle poczuł, że od tyłu zaczynają
otaczać go ramiona.
- I jak ci się to podoba?
– wyszeptał mu do ucha, przytulając się do jego pleców.
Sasuke dotknął jego dłoni
zaplecionych na brzuchu.
- Kiedy ty to zdążyłeś
zrobić? I jak?
- Ha. Dla chcącego nic
trudnego. – powiedział wesoło i pocałował chłopaka w kark. Sasuke zadrżał.
- Co to za miejsce?
- A to jest mieszkanie
znajomego. Zgodził się nam go odstąpić na dzisiejszy wieczór.
Sasuke odwrócił się w
stronę chłopaka i objął go w pasie.
- A mogę wiedzieć co tak
ładnie pachnie?
- Moja specjalność.
Zapiekanka z makaronu a’la Naruto Uzumaki.
- Tylko mi nie mów, że
sam ją zrobiłeś?
Blondyn posadził chłopaka
przy stoliku i zniknął w drzwiach kuchni. Po chwili wrócił z metalową blachą.
Położył ją na środku stołu.
- Mama mnie nauczyła
gotować. Mam nadzieję, że będzie ci smakować.
Usiadł naprzeciwko.
Sasuke siedział i zszokowany patrzył na dymiącą zapiekankę.
- Co jest? Nie podoba ci
się?
- Jest wspaniale. Ale
jestem trochę zszokowany.
Blondynek wziął jego
talerz i nałożył dość sporą porcję zapiekanki.
- Proszę. Smacznego.
- Dziękuję. MMMMM.
PYSZNA!!!
Niebieskooki uśmiechnął
się szeroko.
- Dobrze się czujesz? –
zapytał się z troską. – Ten twój upadek wyglądał poważnie.
- Na szczęście nic mi nie
jest. Tylko trochę bolała mnie głowa. Ale teraz jest już dobrze. Wspaniale. To
jest po prostu przepyszne!
- Przestraszyłem
się, kiedy straciłeś przytomność. –
powiedział smutno.
- Nie mówmy już o tym.
Zaskoczyłeś mnie. Byłem święcie przekonany, że z dzisiejszego wieczoru nici.
- Nasza pierwsza randka
nie udała się. Więc pomyślałem, że możemy dzisiaj sobie to jakoś odbić.
- Miałeś świetny pomysł.
– uśmiechnął się.
- Przynajmniej nic, ani
nikt nam jej nie zepsuje.
- Wiem, że się powtarzam,
ale to było przepyszne. – poklepał się po brzuchu Sasuke po skończonej kolacji.
– Nie wiedziałem, że umiesz tak wspaniale gotować.
- Cieszę się, że ci
smakowało. – podniósł się z krzesła i zaczął zbierać brudne naczynia.
- Pomogę ci.
Weszli do kuchni. Włożyli
naczynia do zlewu. Naruto od razu zabrał się za zmywanie. Sasuke stał koło
niego i nie mógł oderwać od niego oczu. Przylgnął do jego pleców i zaplótł
dłonie na brzuchu. Głowę położył na jego ramieniu. Uzumaki poczuł na szyi
ciepły oddech. Zadrżał z przyjemności.
- Mam ci pomóc? – zapytał
czarnooki i zaczął gładzić nosem jego szyję.
Naruto próbował zachować
zimną krew, ale mu się to nie udało. Prawie pobił talerz, który właśnie zmywał.
- Nie trzeba. Widzisz już
pozmywane. – głos mu drżał. Oparł się rękami o zlew. – Tobie rzeczywiście nic
nie jest. A ja się o ciebie tak martwiłem.
Poczuł język chłopaka na
swojej szyi. Odchylił głowę na jego ramię. Sasuke na przemian lizał i całował
szyje ukochanego. Jego dłonie zaczęły przemieszczać się po koszulce blondyna.
Naruto podniósł rękę i zatopił palce w czarnych kosmykach. Jego oddech coraz
bardziej przyspieszał, a serce waliło jak oszalałe. Uchiha był szczęśliwy, że
może trzymać go w ramionach ukochanego.
- A właśnie. Co to było w
szatni? Co? – zapytał nagle i przygryzł mu ucho.
- O co ci chodzi? –
Naruto był lekko zamroczony.
- O ten pocałunek.
Zrobiłeś to tak szybko, że nie zdążyłem nawet zareagować. To było stanowczo za
szybko. – i znowu go ukąsił.
- Ale podziałało. –
powoli odzyskiwał zmysły.
- To prawda. Takie
motywowanie bardzo mi się podoba. Może powinienem częściej…
- Ani mi się waż. Bo cię
w końcu Kakashi wywali z drużyny. Sasuke przestań mnie gryźć.
- A ja myślałem, że ci
się to podoba.
- Podoba, ale… Ach. –
jęknął kiedy Uchiha zaczął go lizać za uchem. – Zboczeniec.
- Że niby ja? To ty mnie
cały czas prowokujesz. Kiedyś nie wytrzymam i cię po prostu zgwałcę. – polizał
go po szyi.
Za chwilę oderwał się od
niego, ale cały czas go obejmował w pasie.
- I co teraz będziemy
robić?
- A co byś chciał? –
Naruto odwrócił się przodem do chłopaka i zarzucił mu ręce na szyję.
- Szczerze? Różne
zboczone rzeczy przychodziły mi dzisiaj do głowy.
- Dlaczego mnie to nie
dziwi? – Naruto przewrócił oczami.
- Ale to twoja wina.
- Przecież ja nic nie
robię!
- Robisz.
- No dobra. Może
troszeczkę. – przyznał się i wytknął mu język.
- Troszeczkę? Nie
powiedziałbym.
- Sasuke naprawdę
chciałbyś to zrobić? – zaczął nieśmiało.
- Tak. Ale powiedziałem,
że poczekam. Nie musimy się spieszyć. Nie zmuszaj się do tego. Chciałbym, żeby
to było przyjemne i niezapomniane dla nas obydwu.
- Zaskakujesz mnie. –
brunet spojrzał na niego ze zdziwieniem. – Jesteś zupełnie inny. Nie znałem cię
takiego. Jesteś taki opiekuńczy i czuły. Myślałem, że będziesz zaborczy,
gwałtowny. A ty obchodzisz się ze mną jak z jajkiem. Będę z tobą szczery.
Zależy mi na tobie i to bardzo. Dlatego postanowiłem, że będę dawał z siebie
coraz więcej. Zawsze biorę od ciebie, a ty nic nie chcesz w zamian. Chcę to
zmienić. Boję się. To prawda. Nigdy nie czułem czegoś takiego. To dla mnie
nowość. Ale to jest cudowne uczucie. Muszę się bardziej zaangażować. Bo jeśli
tego nie zrobię to cię stracę. A tego nie chcę. – kiedy mówił to wszystko, jego
policzki robiły się coraz bardziej czerwone.
- Młotku czy to nie było
przypadkiem wyznanie miłosne?
- Być może.
Sasuke oparł się rękami o
zlew i przycisnął chłopaka do niego.
- Więc jednak coś tam do
mnie czujesz? – spojrzał mu prosto w oczy.
Naruto poczuł się słabo
pod wpływem tych czarnych oczu. Miał wrażenie, że prześwietlają go na wylot.
Poczuł na swoich ustach delikatny pocałunek. Rozchył delikatnie wargi. Z czego
skorzystał Sasuke. Pocałunek przerodził się w
namiętny i gorący taniec ich języków. Przylgnęli do siebie jeszcze
bardziej. Nie wiadomo kiedy znaleźli się z powrotem w salonie. Cały czas
całując się namiętnie, położyli się na sofie. Sasuke przycisnął chłopaka swoim
ciężarem. Jednak blondynowi to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie. Przyciągnął
go jeszcze bliżej siebie. Zaczął całować jego szyję.
- Uwielbiam jak to
robisz. – usłyszał szept blondyna i jego przyspieszony oddech.
- Wiem. A ja uwielbiam to
robić. – przyssał się ponownie do jego szyi robiąc malinkę.
Naruto zanurzył palce w
czarnych kosmykach i odchylił głowę do tyłu. Dłonie bruneta zjechały po jego
bokach i wdarły się pod koszulkę. Delikatnie muskał opuszkami skórę brzucha.
Powoli przesuwał dłonie ku górze. Poczuł jak chłopak zaczyna drżeć. Oderwał się
od jego szyi i spojrzał prosto w niebieskie tęczówki. Naruto dotknął jego
policzków. Sasuke odkręcił głowę w bok całując wnętrze jego dłoni. Blondyn
zachichotał. Całował teraz jego przedramię. Zatrzymał się przed rękawem
koszuli.
- Zdejmij ją. – wyszeptał
do ucha bruneta.
Uchiha podniósł się
zaskoczony. A Naruto podniósł się do siadu i patrzył na chłopaka wyczekująco.
Brunet chwycił za dół koszulki i ściągnął ją jednym ruchem. Rzucił ją gdzieś na
podłogę. Już miał znowu pocałować chłopaka, kiedy ten zrobił to samo z jego
koszulką. Jak tylko wylądowała na podłodze, przylgnął do ust Sasuke. Brunet
położył go z powrotem na sofie. Ich
nagie torsy ocierały się o siebie doprowadzając ich od szału. Naruto nieśmiało
przesuwał dłonie po bardzo umięśnionym brzuchu chłopaka.
- Naruto nie poznaję cię.
Doprowadzasz mnie do szału.
- Ty mnie też.
Czarnooki znowu zajął się szyją ukochanego.
Całował go po ramionach zjeżdżając coraz niżej. Aż w końcu jego gorące usta
zajęły się sutkami chłopaka. Kreślił językiem na około nich kółeczka. Naruto
wygiął ciało w lekki łuk. Zatopił palce w czarnych kosmykach. Po chwili jego
dłonie znalazły się na plecach bruneta. Przesuwały się coraz niżej. Aż
zatrzymały się na pasku od spodni. Po czym znowu rozpoczęły wędrówkę na górę.
Sasuke przestał nad sobą panować. Zjechał językiem na umięśniony brzuch. Naruto
zaczął ciężej i głośniej oddychać. Po jego ciele zaczęły rozchodzić się fale
gorąca. Pieszczoty jakie serwował mu brunet doprowadzały go do szału. Miał
wrażenie, że serce mu zaraz z piersi wyskoczy. W końcu ich usta spotkały się
ponownie.
- Naruto kocham cię.
- Ja ciebie też.
Brunet spojrzał na niego
zaskoczony.
- Mógłbyś to powtórzyć?
Naruto wziął jego twarz w
dłonie. Spojrzał mu prosto w oczy.
- Kocham cię Sasuke.
Hańba wam ludzie! Pod takim wyznaniem i świetnym rozdziałem nic nie napisać ;d
OdpowiedzUsuńJuż! Do spowiedzi ^/.\^
Pobic talerze? Ze co? Xd
OdpowiedzUsuńcudowne!
OdpowiedzUsuńEkstra!!! Jupi! Jeeej!! Ehheheheheheheeh...^.^"
OdpowiedzUsuń~Daga ^.^'
"Kiedyś nie wytrzymam i cię po prostu zgwałcę" Jak dla mnie Sasuke może mi tak grozić codziennie XD
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział! Jak wszystkie zresztą ^.^ Masz niesamowity taleny do pisania i poprawiania mi humoru twoimi opowiadaniami. Uwielbiam Cię! :3
Hejka,
OdpowiedzUsuńcudownie, wspaniale, dobrze że Sasuke nic nie jest... tylko szkoda, że przegrali mecz ale ta niespodzianka Naruto fantastyczna...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia