Uwaga!!

Uwaga!!!
Jest to blog o tematyce yaoi. Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami. Lżejszą formą yaoi jest shounen-ai. Jeśli jesteś homofobem, albo taka tematyka ci nie pasuje to opuść tego bloga. Pozostałe osoby zapraszam do lektury i komentarzy.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach piszcie na moje gg: 9274038. Od pewnego czasu nie działają mi konferencje, więc o nowych notkach będę Was informowała i moim opisie.

czwartek, 14 czerwca 2012

Rozdział 37


Rozdział 37

Sasuke siedział blondynowi na biodrach i patrzył szeroko otwartymi oczami na niego. Nie mógł uwierzyć w to co usłyszał.
- Błagam powtórz to jeszcze raz.
Naruto zaczął się śmiać.
- Kocham cię.
- Jeszcze raz.
- Kocham cię.
- Jeszcze.
- Sasuke. Nie przeginaj. Głuchy jesteś czy co? – ale widząc jego minę dodał. – Kocham cię.
- Nie wierzę. Ty to naprawdę powiedziałeś.
- Nie powiedziałem. Ja to naprawdę czuję. Sasuke? – zaniepokoił się widząc jego minę.
- To już teraz wiem jak się czułeś, kiedy wyznałem ci moje uczucia.
- A jak się czujesz? – zapytał blondynek przyciągając go do siebie.
- To co czuję nie da się opisać. Powiedzieć, że jestem szczęśliwy to za mało.
- To nie mów, tylko pokaż.
Naruto przyciągnął chłopaka do swoich ust. Całowali się namiętnie. Nagle Uzumaki przekręcił się i teraz to on siedział chłopakowi na biodrach.
- Młotku co ty wyprawiasz?
- Chyba nie myślisz, że zawsze będziesz na górze? Jesteś strasznie ciężki. – zaśmiał się i pocałował go w usta. – Teraz ja się tobą zajmę. – wyszeptał mu do ucha i przygryzł małżowinę.
- Jesteś demonem o anielskiej twarzy.
- Słucham? – zaśmiał się blondyn. – No nie jeszcze nikt nigdy nie powiedział mi czegoś takiego.
- Bo nikt nie zna cię od tej strony co ja. Mały zboczuchu.
- Ja ci dam zaraz mały! – ugryzł go w dolną wargę.
- Więc o zboczucha się nie gniewasz? – skrzywił się trochę z bólu. – To bolało Młotku.
- Oj nie udawaj takiego delikatnego.
Zaczął całować go po szyi. Później zjechał na ramiona. Sasuke musiał przyznać, że było to bardzo przyjemne. Dłonie blondyna gładziły go po brzuchu. Czuł jak usta ukochanego przesuwają się coraz niżej. Wziął jeden sutek w usta i zaczął go na przemian ssać i lizać. Drugi pieścił dłonią. Brunet poczuł jak po jego ciele rozchodzą się przyjemne dreszcze. Czuł gorące usta pieszczące jego brzuch. Złapał Naruto za ramiona i przyciągnął jego usta do pocałunku. Przekręcił się. Znowu miał ukochanego pod sobą.
- No nie i znowu to samo. Pozwól być mi na górze. Jestem mniejszy i lżejszy od ciebie.
- Kocham cię Naruto. – nie słuchał jego marudzenia.
Ich ust ponownie złączyły się w namiętnym pocałunku. Nagle Sasuke poczuł, że zaczyna mu się kręcić w głowie. Oderwał się od ukochanego, położył czoło na jego piersi i zaczął ciężko oddychać. Jego twarz była cała blada. Poza policzkami.
- Sasuke wszytko w porządku? – blondynek wyczuł jego dziwne zachowanie.
- Tak. Jestem po prostu zmęczony. Daj mi chwilę. Zaraz doję do siebie.
Naruto podniósł się do siadu i złapał jego twarz w dłonie.
- Sasuke. Jesteś cały blady. – zdenerwował się.
- Mówiłem ci. Jestem zmęczony. – nagle jego głowę przeszył mocny ból.
Zacisnął powieki i złapał się za głowę.
- Sasuke? – niebieskooki był coraz bardziej zdenerwowany.
- Gdzie jest łazienka?
- Pierwsze drzwi na prawo.
Chłopak poszedł szybko do łazienki. Zaniepokojony blondyn poszedł za nim. Usłyszał jak Sasuke wymiotuje. Wpadł do łazienki.
- Sasuke co się dzieje? – w jego głosie słychać było panikę.
- Nie wiem. Kręci mi się w głowie. – ponownie zwymiotował.
- Wszystko z czego zrobiłem zapiekankę, było świeże. Wszystko kupiłem dzisiaj. – panikował.
- Naruto nie sądzę, żeby to było od zapiekanki. Jeszcze nawet nie zdążyłem jej strawić. – i znowu zwymiotował.
- Sasuke. – Naruto ukucnął koło niego i wziął go za rękę.
Brunet zacisnął jego dłoń. Po czym znowu zwymiotował.
- Trzeba cię zabrać do szpitala.
- Nic mi nie jest.
- Nic ci nie jest?! To dlaczego wymiotujesz?! Mówisz, że kręci ci się w głowie i jesteś blady jak ściana! Jedziemy do szpitala, i to natychmiast! Idę wezwać taksówkę. Zaraz przyjdę.
Wrócił za jakieś 2 minuty z ubraniami. Pomógł Sasuke ubrać się. Po czym sam też szybko się ubrał. Podtrzymując go za ramiona wyszli z mieszkania.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Mamo! I co z nim jest! – panikował blondasek.
- Nic poważnego. Ma bardzo lekki wstrząs mózgu. Poza tym jest cały i zdrowy. Nie denerwuj się.
- Czy mogę wejść do niego?
- Tak. Za półtorej godziny kończę dyżur. Więc razem pojedziemy do domu.
- A co z Sasuke?
- Pojedzie z nami. Nie musi spędzać tu nocy. Teraz podałam mu kroplówkę. Głowa powinna przestać go boleć. Zajrzę do was za 20 min.

Naruto wszedł do sali, w której leżał Sasuke. Chłopak miał zamknięte oczy i oddychał spokojnie. Naruto usiadł koło jego łóżka. Czarne oczy otworzyły się.
- Jak się czujesz? – zapytał z troską blondyn.
- Strasznie. Nienawidzę szpitali. Cholera czy to nie może lecieć szybciej. – spojrzał wściekły na kroplówkę.
Naruto oparł się wygodnie na krześle i odetchnął głośno i ciężko.
- Napędziłem ci stracha co?
- Tak. Bardzo się martwiłem. I cały czas się martwię.
- My to chyba mamy pecha. Kolejną naszą randkę diabli wzięli. – zaśmiał się brunet, ale zaraz tego pożałował bo zaczęła boleć go głowa.
- Przepraszam Sasuke. To moja wina. Po takim uderzeniu w głowę mogłem przewidzieć, że możesz mieć wstrząs mózgu. Powinieneś od razu pójść do szpitala się przebadać, a nie iść nie wiadomo gdzie.
- O czym ty gadasz młotku? No nie zaraz pewnie usłyszę od ciebie, że ten cały wstrząs mózgu to przez ciebie.
- Gdybyś wiedział.
- Naruto daj spokój.
- To ja przekonałem Kakashiego, żebyś zagrał.
- Słucham?!
- A właściwie to nie przekonałem, ale przekupiłem.
- Przekupiłeś?!
- Wiem, że podkochuję się w Iruce-sensei, więc dałem mu jego zdjęcia. Powiedziałem, że mogę dać jeszcze więcej jeśli zagrasz w meczu.
- Nie wierzę!
- Przepraszam. Jesteś na mnie zły?
- Nie specjalnie.
- Naprawdę? – zdziwił się.
- Skoro zrobiłeś coś takiego, to znaczy, że ci naprawdę na mnie zależy. Więc jak mam być na ciebie zły?
Naruto rzucił się chłopakowi na szyję.
- Chcesz mnie udusić Młocie?! Nie zapomnij, że jestem chory. – zrobił cierpiącą minę.
- Sasuke.
- Hmmm?
- Kocham cię.
- Być może randka znowu się nam nie udała, ale to był i tak cudowny dzień. Też cię kocham. – przytulił chłopaka do siebie.
Naruto pocałował ukochanego.
- Twoja mama może wejść.
- Masz rację. – pocałował go szybko w usta i usiadł z powrotem na krześle.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Czy to naprawdę konieczne? – marudził brunet.
- Tak. Musisz jeszcze znieść trzy kroplówki. – powiedziała Kushina.
- Jak ja tego nienawidzę.
- Oj nie marudź. To dla twojego dobra. – skarcił go blondyn.
- Jaka matka, taki syn. – skwitował Sasuke.
- Dobrze, że te jego marudzenie to tylko wpływ wstrząsu mózgu, bo nie wytrzymałbym z nim w jednym pokoju, gdyby był taki przez cały czas. Shika powiedziałby pewnie, że to strasznie upierdliwe.
- Że niby jestem upierdliwy?! – wkurzył się Sasuke.
- W tym momencie jesteś najbardziej upierdliwym człowiekiem, jakiego znam.
- Coś ty powiedział?!
- No dobrze. Dosyć tej bezsensownej kłótni. Sasuke masz odpoczywać. No Naru to zostawiam go w twoich rękach. Wiesz co robić. A jakbyś nie dawałbyś rady to wiesz gdzie mnie szukać. I żadnych kłótni.
- Dobrze mamo.
Kobieta wyszła z pokoju. A blondyn usiadł na swoim łóżku.

- Naru…
- Co znowu? Ależ marudzisz? – jednak jego głos był bardzo rozbawiony.
- Ja tu cierpię, a ty się ze mnie śmiejesz. Zapamiętam to sobie.

Rozległo się pukanie do drzwi i do pokoju wpadł Itachi.
- No nie Naruś. Coś ty mu zrobił? Niezłe musieliście odstawiać orgietki skoro mój braciszek ma wstrząs mózgu. Mam tylko nadzieję, że mieszkanie nadaje się jeszcze do mieszkania?
- Debilu nie było żadnych orgietek. Ale zaraz, zaraz. Skąd ty…
- To było mieszkanie Sasoriego. Poprosiłem go, żeby mi go udostępnił na kilka godzin. Czego się zrobi dla swoich ukochanych braci. Chyba zdążyliście stracić dziewictwo co?
Naruto jak zwykle zrobił się cały czerwony.
- Mieszkanie znajomego, co? Ładny mi znajomy. Musiałeś wciągać we wszystko mojego brata?
- Sasuś nie przesadzaj. Naruto chciał dobrze.
- Nie wtrącaj się. To nie twoja sprawa.
- Itachi nie zwracaj na niego uwagi. Mocno uderzył się w głowę i jego piątka klepka wyskoczyła ze swoje miejsca.
- No to co Naruś z tym waszym dziewictwem?
- Itachi! To, że mam wstrząs mózgu to nie znaczy że nie mogę ci przywalić!
- No dobra. Nich ci będzie. Znaj moje dobre serce. Dzisiaj wam odpuszczę. To nara moje kochane gołąbeczki. – i zniknął za drzwiami, za chwilę jednaj jego głowa pojawiła się ponownie w drzwiach. – I tak się dowiem co z tym waszym dziewictwem.
Sasuke wściekły rzucił poduszką w drzwi. Ale brata już w nich nie było.
- No nareszcie trochę ciszy. – odetchnął.
Sasuke zamknął oczy i zasnął. Blondyn podszedł do niego. Pochylił się nad nim i pocałował go delikatnie w usta.
- Kocham cię ty marudny Draniu.
Po czym wyszedł wziąć prysznic.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Ale ja się naprawdę czuje dobrze.
- Może i tak. Ale do szkoły i tak nie pójdziesz. – Kushina była nie ugięta. – Jeśli pójdziesz do szkoły to wybij sobie wyjazd w góry. Masz wstrząs mózgu i musisz odpocząć jeśli chcesz jechać. Wybór należy do ciebie.
Sasuke popatrzył błagalnie na ojca.
- Kushina jest lekarzem więc wie co mówi.
- Ale mi naprawdę nic nie jest. – tupnął nogą.
- Tak. Tak. Zaraz po meczu też nic ci nie było. W szkole w każdej chwili może ci się zakręcić w głowie. To miejsce gdzie mózg najbardziej pracuje, a ty musisz teraz odpocząć.
Spojrzał błagalnie na blondyna.
- Nie martw się. Obiecuję, że zrobię bardzo czytelne notatki. – wyszczerzył zęby.
Sasuke prychnął i odwrócił głowę w bok krzyżując ręce na piersiach. Obrażony poszedł do pokoju. Tak naprawdę to nie wyobrażał sobie tych kilka godzin bez blondyna. Dlatego tak bardzo chciał pójść do szkoły.
- No to ja już muszę iść do pracy. Naru podwieźć cię?
- Tak. Tylko skoczę jeszcze do pokoju po plecak.

Sasuke siedział na łóżku, kiedy Uzumaki wszedł do pokoju.
- Sasuke nie bądź głupi. Musisz zostać w domu i nabrać sił na weekend. W końcu masz mnie nauczyć jeździć na nartach.
Brunet prychnął i odchylił głowę w geście obrazy. Naruto uśmiechnął się przebiegle. Podszedł do niego. Uklęknął na podłodze i położył głowę na jego kolanach.
- Musisz mieć siłę, na odbicie sobie tych dwóch nieudanych randek.
Poczuł dłoń na swojej głowie. Podniósł głowę.
- Będę za tobą tęsknił. – powiedział smutno Sasuke.
- Wiedziałem, że o to chodzi. To tylko kilka godzin.
- Dla mnie to będzie wieczność.
- Czas szybko minie. Zobaczysz. – pocałował go w usta. – Muszę już iść. Odpoczywaj. – wziął plecak. Przed drzwiami zatrzymał się na chwilę. – Kocham cię.
I wyszedł do szkoły.

6 komentarzy:

  1. Znowu nie ma komentarza. Ludziska, jak możecie? No jak ?! To słooodkie *3*

    http://wizje-rudej.blogspot.com

    ~ Ruda

    OdpowiedzUsuń
  2. łaaa! Sasuke jest taki kochany! biedaczek, a już myślałam że coś wyjdzie. idę czytać dalej

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się.... ide dalej czytać. hah dopiero co byłam na 4 rozdziale a już jestem na 37. hah ~Deidara~

    a tak się zapytam. bo jak byłam zalogowana na koncie to nie chciało mi włączyć tego bloga. przyznam się nie jestem pełnoletnia ale lubię czytać blogi yaoi.
    teraz piszę jako anionim :P

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest po prostu super! Takie słoooodkieeee!! Hehe...^.^ Ale Sas taki biedny... : (
    ~Daga ^.^'

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, właśnie, tu nie dodałam. W sumie to ja też nie mam. Znaczy osiemnastu. No ale trochę mi brakuje. To znaczy, w sumie to nie takie trochę, bo jeszcze to jakieś z półtora roku będzie, no ale cóż. ^.^" ;D
      ~Daga ^.^'

      Usuń
  5. Hejka,
    fantastyczny rozdział, bardzo miło jest widzieć takiego innego Sasuke... takiego miłego, czułego i który po prostu nie wyobraża sobie kilku godzin spędzenia bez blondyna... ;)
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń