Rozdział 37
Sasuke siedział
blondynowi na biodrach i patrzył szeroko otwartymi oczami na niego. Nie mógł
uwierzyć w to co usłyszał.
- Błagam powtórz to
jeszcze raz.
Naruto zaczął się śmiać.
- Kocham cię.
- Jeszcze raz.
- Kocham cię.
- Jeszcze.
- Sasuke. Nie przeginaj.
Głuchy jesteś czy co? – ale widząc jego minę dodał. – Kocham cię.
- Nie wierzę. Ty to
naprawdę powiedziałeś.
- Nie powiedziałem. Ja to
naprawdę czuję. Sasuke? – zaniepokoił się widząc jego minę.
- To już teraz wiem jak
się czułeś, kiedy wyznałem ci moje uczucia.
- A jak się czujesz? –
zapytał blondynek przyciągając go do siebie.
- To co czuję nie da się
opisać. Powiedzieć, że jestem szczęśliwy to za mało.
- To nie mów, tylko
pokaż.
Naruto przyciągnął
chłopaka do swoich ust. Całowali się namiętnie. Nagle Uzumaki przekręcił się i
teraz to on siedział chłopakowi na biodrach.
- Młotku co ty
wyprawiasz?
- Chyba nie myślisz, że
zawsze będziesz na górze? Jesteś strasznie ciężki. – zaśmiał się i pocałował go
w usta. – Teraz ja się tobą zajmę. – wyszeptał mu do ucha i przygryzł
małżowinę.
- Jesteś demonem o
anielskiej twarzy.
- Słucham? – zaśmiał się
blondyn. – No nie jeszcze nikt nigdy nie powiedział mi czegoś takiego.
- Bo nikt nie zna cię od
tej strony co ja. Mały zboczuchu.
- Ja ci dam zaraz mały! –
ugryzł go w dolną wargę.
- Więc o zboczucha się
nie gniewasz? – skrzywił się trochę z bólu. – To bolało Młotku.
- Oj nie udawaj takiego
delikatnego.
Zaczął całować go po
szyi. Później zjechał na ramiona. Sasuke musiał przyznać, że było to bardzo
przyjemne. Dłonie blondyna gładziły go po brzuchu. Czuł jak usta ukochanego
przesuwają się coraz niżej. Wziął jeden sutek w usta i zaczął go na przemian
ssać i lizać. Drugi pieścił dłonią. Brunet poczuł jak po jego ciele rozchodzą
się przyjemne dreszcze. Czuł gorące usta pieszczące jego brzuch. Złapał Naruto
za ramiona i przyciągnął jego usta do pocałunku. Przekręcił się. Znowu miał
ukochanego pod sobą.
- No nie i znowu to samo.
Pozwól być mi na górze. Jestem mniejszy i lżejszy od ciebie.
- Kocham cię Naruto. –
nie słuchał jego marudzenia.
Ich ust ponownie złączyły
się w namiętnym pocałunku. Nagle Sasuke poczuł, że zaczyna mu się kręcić w
głowie. Oderwał się od ukochanego, położył czoło na jego piersi i zaczął ciężko
oddychać. Jego twarz była cała blada. Poza policzkami.
- Sasuke wszytko w
porządku? – blondynek wyczuł jego dziwne zachowanie.
- Tak. Jestem po prostu
zmęczony. Daj mi chwilę. Zaraz doję do siebie.
Naruto podniósł się do
siadu i złapał jego twarz w dłonie.
- Sasuke. Jesteś cały
blady. – zdenerwował się.
- Mówiłem ci. Jestem
zmęczony. – nagle jego głowę przeszył mocny ból.
Zacisnął powieki i złapał
się za głowę.
- Sasuke? – niebieskooki
był coraz bardziej zdenerwowany.
- Gdzie jest łazienka?
- Pierwsze drzwi na
prawo.
Chłopak poszedł szybko do
łazienki. Zaniepokojony blondyn poszedł za nim. Usłyszał jak Sasuke wymiotuje.
Wpadł do łazienki.
- Sasuke co się dzieje? –
w jego głosie słychać było panikę.
- Nie wiem. Kręci mi się
w głowie. – ponownie zwymiotował.
- Wszystko z czego
zrobiłem zapiekankę, było świeże. Wszystko kupiłem dzisiaj. – panikował.
- Naruto nie sądzę, żeby
to było od zapiekanki. Jeszcze nawet nie zdążyłem jej strawić. – i znowu
zwymiotował.
- Sasuke. – Naruto
ukucnął koło niego i wziął go za rękę.
Brunet zacisnął jego
dłoń. Po czym znowu zwymiotował.
- Trzeba cię zabrać do
szpitala.
- Nic mi nie jest.
- Nic ci nie jest?! To
dlaczego wymiotujesz?! Mówisz, że kręci ci się w głowie i jesteś blady jak
ściana! Jedziemy do szpitala, i to natychmiast! Idę wezwać taksówkę. Zaraz
przyjdę.
Wrócił za jakieś 2 minuty
z ubraniami. Pomógł Sasuke ubrać się. Po czym sam też szybko się ubrał.
Podtrzymując go za ramiona wyszli z mieszkania.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Mamo! I co z nim jest!
– panikował blondasek.
- Nic poważnego. Ma
bardzo lekki wstrząs mózgu. Poza tym jest cały i zdrowy. Nie denerwuj się.
- Czy mogę wejść do
niego?
- Tak. Za półtorej
godziny kończę dyżur. Więc razem pojedziemy do domu.
- A co z Sasuke?
- Pojedzie z nami. Nie
musi spędzać tu nocy. Teraz podałam mu kroplówkę. Głowa powinna przestać go
boleć. Zajrzę do was za 20 min.
Naruto wszedł do sali, w
której leżał Sasuke. Chłopak miał zamknięte oczy i oddychał spokojnie. Naruto
usiadł koło jego łóżka. Czarne oczy otworzyły się.
- Jak się czujesz? –
zapytał z troską blondyn.
- Strasznie. Nienawidzę
szpitali. Cholera czy to nie może lecieć szybciej. – spojrzał wściekły na
kroplówkę.
Naruto oparł się wygodnie
na krześle i odetchnął głośno i ciężko.
- Napędziłem ci stracha
co?
- Tak. Bardzo się
martwiłem. I cały czas się martwię.
- My to chyba mamy pecha.
Kolejną naszą randkę diabli wzięli. – zaśmiał się brunet, ale zaraz tego
pożałował bo zaczęła boleć go głowa.
- Przepraszam Sasuke. To
moja wina. Po takim uderzeniu w głowę mogłem przewidzieć, że możesz mieć
wstrząs mózgu. Powinieneś od razu pójść do szpitala się przebadać, a nie iść
nie wiadomo gdzie.
- O czym ty gadasz
młotku? No nie zaraz pewnie usłyszę od ciebie, że ten cały wstrząs mózgu to
przez ciebie.
- Gdybyś wiedział.
- Naruto daj spokój.
- To ja przekonałem
Kakashiego, żebyś zagrał.
- Słucham?!
- A właściwie to nie
przekonałem, ale przekupiłem.
- Przekupiłeś?!
- Wiem, że podkochuję się
w Iruce-sensei, więc dałem mu jego zdjęcia. Powiedziałem, że mogę dać jeszcze
więcej jeśli zagrasz w meczu.
- Nie wierzę!
- Przepraszam. Jesteś na
mnie zły?
- Nie specjalnie.
- Naprawdę? – zdziwił
się.
- Skoro zrobiłeś coś
takiego, to znaczy, że ci naprawdę na mnie zależy. Więc jak mam być na ciebie
zły?
Naruto rzucił się
chłopakowi na szyję.
- Chcesz mnie udusić Młocie?!
Nie zapomnij, że jestem chory. – zrobił cierpiącą minę.
- Sasuke.
- Hmmm?
- Kocham cię.
- Być może randka znowu
się nam nie udała, ale to był i tak cudowny dzień. Też cię kocham. – przytulił
chłopaka do siebie.
Naruto pocałował ukochanego.
- Twoja mama może wejść.
- Masz rację. – pocałował
go szybko w usta i usiadł z powrotem na krześle.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Czy to naprawdę
konieczne? – marudził brunet.
- Tak. Musisz jeszcze
znieść trzy kroplówki. – powiedziała Kushina.
- Jak ja tego nienawidzę.
- Oj nie marudź. To dla
twojego dobra. – skarcił go blondyn.
- Jaka matka, taki syn. –
skwitował Sasuke.
- Dobrze, że te jego
marudzenie to tylko wpływ wstrząsu mózgu, bo nie wytrzymałbym z nim w jednym
pokoju, gdyby był taki przez cały czas. Shika powiedziałby pewnie, że to
strasznie upierdliwe.
- Że niby jestem
upierdliwy?! – wkurzył się Sasuke.
- W tym momencie jesteś
najbardziej upierdliwym człowiekiem, jakiego znam.
- Coś ty powiedział?!
- No dobrze. Dosyć tej
bezsensownej kłótni. Sasuke masz odpoczywać. No Naru to zostawiam go w twoich
rękach. Wiesz co robić. A jakbyś nie dawałbyś rady to wiesz gdzie mnie szukać.
I żadnych kłótni.
- Dobrze mamo.
Kobieta wyszła z pokoju.
A blondyn usiadł na swoim łóżku.
- Naru…
- Co znowu? Ależ
marudzisz? – jednak jego głos był bardzo rozbawiony.
- Ja tu cierpię, a ty się
ze mnie śmiejesz. Zapamiętam to sobie.
Rozległo się pukanie do
drzwi i do pokoju wpadł Itachi.
- No nie Naruś. Coś ty mu
zrobił? Niezłe musieliście odstawiać orgietki skoro mój braciszek ma wstrząs
mózgu. Mam tylko nadzieję, że mieszkanie nadaje się jeszcze do mieszkania?
-
Debilu nie było żadnych orgietek. Ale zaraz, zaraz. Skąd ty…
- To było mieszkanie
Sasoriego. Poprosiłem go, żeby mi go udostępnił na kilka godzin. Czego się
zrobi dla swoich ukochanych braci. Chyba zdążyliście stracić dziewictwo co?
Naruto jak zwykle zrobił
się cały czerwony.
- Mieszkanie znajomego,
co? Ładny mi znajomy. Musiałeś wciągać we wszystko mojego brata?
- Sasuś nie przesadzaj.
Naruto chciał dobrze.
- Nie wtrącaj się. To nie
twoja sprawa.
- Itachi nie zwracaj na
niego uwagi. Mocno uderzył się w głowę i jego piątka klepka wyskoczyła ze swoje
miejsca.
- No to co Naruś z tym
waszym dziewictwem?
- Itachi! To, że mam
wstrząs mózgu to nie znaczy że nie mogę ci przywalić!
- No dobra. Nich ci
będzie. Znaj moje dobre serce. Dzisiaj wam odpuszczę. To nara moje kochane
gołąbeczki. – i zniknął za drzwiami, za chwilę jednaj jego głowa pojawiła się
ponownie w drzwiach. – I tak się dowiem co z tym waszym dziewictwem.
Sasuke wściekły rzucił
poduszką w drzwi. Ale brata już w nich nie było.
- No nareszcie trochę
ciszy. – odetchnął.
Sasuke zamknął oczy i
zasnął. Blondyn podszedł do niego. Pochylił się nad nim i pocałował go
delikatnie w usta.
- Kocham cię ty marudny Draniu.
Po czym wyszedł wziąć prysznic.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Ale ja się naprawdę
czuje dobrze.
- Może i tak. Ale do
szkoły i tak nie pójdziesz. – Kushina była nie ugięta. – Jeśli pójdziesz do
szkoły to wybij sobie wyjazd w góry. Masz wstrząs mózgu i musisz odpocząć jeśli
chcesz jechać. Wybór należy do ciebie.
Sasuke popatrzył
błagalnie na ojca.
- Kushina jest lekarzem
więc wie co mówi.
- Ale mi naprawdę nic nie
jest. – tupnął nogą.
- Tak. Tak. Zaraz po
meczu też nic ci nie było. W szkole w każdej chwili może ci się zakręcić w
głowie. To miejsce gdzie mózg najbardziej pracuje, a ty musisz teraz odpocząć.
Spojrzał błagalnie na
blondyna.
- Nie martw się.
Obiecuję, że zrobię bardzo czytelne notatki. – wyszczerzył zęby.
Sasuke prychnął i
odwrócił głowę w bok krzyżując ręce na piersiach. Obrażony poszedł do pokoju.
Tak naprawdę to nie wyobrażał sobie tych kilka godzin bez blondyna. Dlatego tak
bardzo chciał pójść do szkoły.
- No to ja już muszę iść
do pracy. Naru podwieźć cię?
- Tak. Tylko skoczę
jeszcze do pokoju po plecak.
Sasuke siedział na łóżku,
kiedy Uzumaki wszedł do pokoju.
- Sasuke nie bądź głupi.
Musisz zostać w domu i nabrać sił na weekend. W końcu masz mnie nauczyć jeździć
na nartach.
Brunet prychnął i
odchylił głowę w geście obrazy. Naruto uśmiechnął się przebiegle. Podszedł do
niego. Uklęknął na podłodze i położył głowę na jego kolanach.
- Musisz mieć siłę, na
odbicie sobie tych dwóch nieudanych randek.
Poczuł dłoń na swojej
głowie. Podniósł głowę.
- Będę za tobą tęsknił. –
powiedział smutno Sasuke.
- Wiedziałem, że o to
chodzi. To tylko kilka godzin.
- Dla mnie to będzie
wieczność.
- Czas szybko minie.
Zobaczysz. – pocałował go w usta. – Muszę już iść. Odpoczywaj. – wziął plecak.
Przed drzwiami zatrzymał się na chwilę. – Kocham cię.
I wyszedł do szkoły.
Znowu nie ma komentarza. Ludziska, jak możecie? No jak ?! To słooodkie *3*
OdpowiedzUsuńhttp://wizje-rudej.blogspot.com
~ Ruda
łaaa! Sasuke jest taki kochany! biedaczek, a już myślałam że coś wyjdzie. idę czytać dalej
OdpowiedzUsuńPodoba mi się.... ide dalej czytać. hah dopiero co byłam na 4 rozdziale a już jestem na 37. hah ~Deidara~
OdpowiedzUsuńa tak się zapytam. bo jak byłam zalogowana na koncie to nie chciało mi włączyć tego bloga. przyznam się nie jestem pełnoletnia ale lubię czytać blogi yaoi.
teraz piszę jako anionim :P
To jest po prostu super! Takie słoooodkieeee!! Hehe...^.^ Ale Sas taki biedny... : (
OdpowiedzUsuń~Daga ^.^'
A, właśnie, tu nie dodałam. W sumie to ja też nie mam. Znaczy osiemnastu. No ale trochę mi brakuje. To znaczy, w sumie to nie takie trochę, bo jeszcze to jakieś z półtora roku będzie, no ale cóż. ^.^" ;D
Usuń~Daga ^.^'
Hejka,
OdpowiedzUsuńfantastyczny rozdział, bardzo miło jest widzieć takiego innego Sasuke... takiego miłego, czułego i który po prostu nie wyobraża sobie kilku godzin spędzenia bez blondyna... ;)
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia