Uwaga!!

Uwaga!!!
Jest to blog o tematyce yaoi. Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami. Lżejszą formą yaoi jest shounen-ai. Jeśli jesteś homofobem, albo taka tematyka ci nie pasuje to opuść tego bloga. Pozostałe osoby zapraszam do lektury i komentarzy.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach piszcie na moje gg: 9274038. Od pewnego czasu nie działają mi konferencje, więc o nowych notkach będę Was informowała i moim opisie.

czwartek, 14 czerwca 2012

Rozdział 40


Rozdział 40

- No to chłopaki gotowi do podróży?! – zawołał wesoło Fugaku.
- Nie bardzo. – powiedział Naruto i czuł jak nogi się pod nim uginają.
- Oj daj spokój. Będzie dobrze. Sprawdźcie czy wasze bagaże są podpisane. Jeśli tak to zostawcie je tutaj. – wskazał pas bagażowy. – No to idziemy. Nasz samolot wylatuje za 15 min.
Przeszli przez bramkę. Naruto spojrzał na pas startowy. Akurat jakiś samolot wzbijał się w powietrze. Twarz blondyna zrobiła się momentalnie blada. Nagle poczuł, że ktoś ściska jego dłoń. Spojrzał w czarne tęczówki. Sasuke uśmiechnął się do niego.
- Sasuke, Naruto! Jak długo mamy na was czekać?! – wołał ich pan Uchiha.
- Już idziemy tato! Chodź Naruto. Wszystko będzie dobrze. – pociągnął chłopaka za sobą.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Naruto ściskał nerwowo oparcie fotela. Koło niego siedział Sasuke. Przed nimi siedzieli Fugaku i Itachi.
- Spokojnie Naruto. – odwrócił się do nich pan Fugaku.
- Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. – westchnął.
- Przepraszam bardzo. – pan Uchiha zaczepił stewardesę.
- Słucham pana. Czegoś pan potrzebuję?
- Tak. Wiem, że on jest jeszcze niepełnoletni. Ma 17 lat. – wskazał na blondyna. – Ale czy mogłaby pani przynieść dla niego jakiegoś drinka. Tak dla rozluźnienia. Ma lęk wysokości.
- No cóż. Mogę przynieś dla pana, a pan może już zrobić z tym drinkiem co chce.
- To bardzo proszę.
- Już podaje.
- Nie chcę alkoholu.
- Dobrze ci to zrobi. Rozluźnisz się trochę. Upić to się nie upijesz. Pamiętam z wypadu na kręgle, że masz mocną głowę. Może trochę przyśniesz.
- Proszę bardzo. – stewardesa podała mężczyźnie drinka.
- Dziękuję. – uśmiechnął się do niej.
Kobieta zarumieniła się i odeszła.
- No masz Naruto.
Blondyn wziął niepewnie drinka. Wypił go jednym duszkiem. Po minucie poczuł jak po jego ciele rozchodzi się fal gorąca. Jego policzki zarumieniły się lekko.
- Tato coś mi się wydaję, że to nie był słabiutki drink. – zachichotał Itachi.
- Wszystko ze mną dobbbrze.
- Chyba nie bardzo Młotku.
- To dlatego, że wypiłem szybko i cały dzień jestem zdenerwowany. I od śniadania nic nie jadłem.
Złapała go czkawka.
- No ładnie tato. Upiłeś nam Naruto. – zaniepokoił się Sasuke.
- Oj nic mu nie będzie. Trochę pokręci mu się w głowie i zaśnie.
Miał rację. Po kilku minutach od wzbicia się samolotu w powietrze, Naruto zasnął z głową na ramieniu Sasuke. A brunet tak jak obiecał przez cały 3-godzinny lotu trzymał go za rękę.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Naruto poczuł na policzku ciepły dotyk. Otworzył niebieskie oczy.
- Co się dzieje? – ziewnął i przeciągnął się.
- Jesteśmy już na miejscu. Właśnie wylądowaliśmy. – powiedział spokojnie Sasuke.
- Serio? Więc przespałam całą podróż?
- Tak. Calutką. Jak się czujesz?
- Dobrze.
- Nie kręci ci się w głowie?
- Nie.
- No chłopaki. Wysiadamy. – uśmiechnął się szeroko Fugaku.

- Łał!!! Jak tu pięknie! – zachwycał się blondyn, jak tylko wyszli z lotniska.
Widok był naprawdę cudowny. Przed nimi rozpościerały się wysokie, ośnieżone góry. Niebieskie oczy błyszczały z zachwytu.
- Naruto chodź bo cię zostawimy. – zawołał Itachi, który właśnie wchodził do taksówki.
- Tak. Już idę.
- Tylko mi nie mów, że nie byłeś jeszcze w górach.
- Byłem. Ale jeszcze nigdy nie widziałem ośnieżonych. To jest cud.

Po 15 minutach jazdy, taksówka zatrzymała się przed wielkim schroniskiem.
- Tu będziemy mieszkać. Weźcie swoje rzeczy, a ja pójdę do recepcji.
Chłopcy posłusznie wyciągnęli swoje bagaże. Po chwili cała czwórka szła długim korytarzem. Stanęli przed drzwiami.
- To jest nasz pokój chłopaki. – uśmiechnął się ponownie pan Uchiha.
Od momentu przyjazdu uśmiech praktycznie nie schodził mu z twarzy.
- Nasz? – zadziwił się Sasuke.
- W końcu to męski wypad. Więc będziemy spać wszyscy razem.
Naruto i Sasuke spojrzeli na siebie zawiedzeni.
Pokój był sporych rozmiarów. Urządzony był w stylu japońskim. Jedną ścianę zajmowała duża szafa, w której znajdowały się futony do spania.
- Ładniutki. – wyszczerzył zęby Itachi.
- Do dupy. – powiedział pod nosem Sasuke.
- Coś mówiłeś synu?
- Nie nic.
Nie tego się spodziewał. Myślał, że każdy dostanie oddzielny pokój, albo chociaż on i Naruto wylądują w jednym. Usłyszał westchnienie blondyna. Spojrzał w jego kierunku. Najwyraźniej on też wyobrażał to sobie inaczej. Spojrzał na Sasuke spojrzeniem mówiącym: „Znowu nic z tego”. Ich palny o tym żeby sobie odbić nieudane randki legły w gruzach.
- Zostawcie na razie swoje bagaże. Idziemy coś zjeść. A potem troszkę odpoczniemy i na narty.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- No nie bój się. – nalegał Sasuke.
- Nic z tego. Nie ma mowy. Wystarczy mi już stresu na dzisiaj. Wlazłem jakoś do tego cholernego samolotu. Ale na to przenigdy. – wskazał palcem na kolejkę linową.
- To jak chcesz się dostać nie górę Młotku?
- Pójdę piechotą.
- Nie bądź głupi. Pół dnia zajmie ci wejście na górę, o ile nie więcej. A jest już 18.
- Powiedziałem nie! A jeśli lina się zerwie, albo deska obluzuje?
- Naruto jesteś kompletnym idiotą i tchórzem.
- Jestem! I co z tego?!
- Naruto właź na tę cholerną kolejkę. – Sasuke był coraz bardziej wkurzony.
- NIE!!! NIE!!! I JESZCZE RAZ NIE!!!!
- Gorzej niż z dzieckiem. Przecież będę siedział obok ciebie.
- Nie! – po policzkach blondyna zaczęły lecieć łzy.
- Dobra Sasuke daj już mu spokój. To dla niego rzeczywiście za wiele jak na jeden dzień. – powiedział Fugaku. – Idźcie do schroniska, a my z Itachim zjedziemy sobie kilka razy.
- No dobra. Chodź Młocie. – brunet był bardzo wkurzony.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Nie myślałem, że z ciebie taki tchórz. – powiedział Sasuke jak już byli w pokoju. – Co zrobisz jutro?
- Nie wiem. Może będę miał więcej odwagi. Dzisiaj nie mam już na to sił. Jak chcesz możesz wracać.
- Nie bądź głupi. Nie zostawię cię samego.
- Przecież widzę, że jesteś wściekły. Wolałbyś teraz zjeżdżać na nartach niż siedzieć w schronisku.
- Nie prawda! Może rzeczywiście byłem wściekły i trochę za bardzo mnie poniosło. Ale wolę ten czas spędzi ć z tobą. Co będziemy robić?
- Jestem strasznie zmęczony. Czuję jak powoli moje nerwy ustępują.
- Ty naprawdę tak bardzo przeżywasz ten lot.
- A co myślałeś, że robię sobie jaja?! Ja naprawdę mam lęk wysokości!
- No dobrze. Uspokój się już. – brunet zamyślił się chwilę, po czym klasnął w ręce. – Wiem co cię odpręży! Przebieraj się w kimono. Idziemy do gorącego źródła.
- Co?!
- To schronisko to znane uzdrowisko. Mają tu gorące źródła. No dalej idziemy. – spojrzał na zamyślonego blondyna. – Jeny. Nic ci nie zrobię.
- Słucham?
- Powiedziałem, że nic ci nie zrobię. Będę trzymał łapki przy sobie. A przynajmniej się postaram.
- Wcale się nie boję, że możesz mi coś zrobić.
- Więc o co chodzi?
- Nie wziąłem ze sobą kimona.
- To weź hotelowe. Powinno być w szafie.
Sasuke podszedł do szafy i wyjął białe kimono. Podał je Naruto. Chłopak zniknął w łazience. Po chwili wyszedł. Sasuke popatrzył na niezadowolonego blondyna.
- O co chodzi?
- Nie lubię białego koloru.
- A ja myślę że bardzo ci w tym do twarzy. Doskonale pasuje do twojej opalonej karnacji skóry.
- Daj spokój. – zarumienił się Naruto.
Sasuke podszedł do szafy i poszperał w swoich rzeczach. Po czym zniknął w łazience.
- No to idziemy? – powiedział po chwili.
Naruto odwrócił się i aż go zamurowało. Sasuke miał na sobie granatowe kimono. Gdzie niegdzie były wzorki z jasnoniebieskiego koloru. Wszystko to idealnie pasowała do lekko bladej skóry i czarnych włosów. Był lekko rozchylony, ukazując fragment bardzo dobrze umięśnionej klatki piersiowej.
- Co jest Młotku? – uśmiechnął się na reakcję ukochanego.
- Nic. Chodźmy już.
Przeszedł koło Sasuke. A ten skorzystał z okazji. Przyciągnął go do siebie i pocałował namiętnie. Naruto przylgnął do niego cały ciałem, zarzucił ręce na szyję i odwzajemnił pocałunek.
- Chodźmy. – wyszeptał do ucha blondynowi.

7 komentarzy:

  1. robisz z Naruto zbyt wielką cipkę. Rozumiem, że nie chcę wejść do samolotu, no ale żeby płakać z powodu kolejki linowej? no nie wiem..

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem jest fajnie

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam to opowiadanie i żadne mnie tak nie wciągnęło , ale do Sasuke takie zachowanie nie pasuję. Z jego charakterem ...To Naruto powinien się starać o jego względy.(Przynajmniej takie jest moje zdanie) i rzeczywiście robisz z Naruto zbyt wielkiego frajera. Nie chcę na kolejkę linową wejść i płacze ? Nie chce ubrać kimono bo jest białe ? Nie tak to sobie wyobrażałam.Ale czytam dalej.

    OdpowiedzUsuń
  4. prosiłabym żebyście przestali cały czas krytykować, bo zapewne wy nie macie nawet odrobinki talentu , jaki posiada Hikaru-chan ... /Maniaczka

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi się podoba. Zwłaszcza, że jak dla mnie, to można przyjąć, że Naruto płakał nie dlatego, że nie chciał wejść na kolejkę linową, tylko z powodu stresu nagromadzonego w nim z powodu lęku wysokości. A kimono przecież włożył, tylko jak wyszedł z łazienki to się skrzywił, bo nie lubi tego koloru; nic nie było o tym, że nie chciał go założyć.
    A co do rozdziału, to osobiście uważam, że świetnie Ci to wyszło. ^.^ :D
    ~Daga ^.^'

    OdpowiedzUsuń
  6. W pełni zgadzam się z Maniaczką.
    To opowiadanie jest cudowne! Nie mogę się doczekać tego co będzie się działo w gorących zródłach :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejka,
    fsntastucznie, och jakoś to przeżył Naruto lot i cóż z tym że nie chciał na tą kolejkę rozumiem z jednej strony ten strach i te emocje to o wiele za dużo jak na jeden dzień dla niego... ale właśnie myślałam o tym chce sam na sam spędzić czas z Sasuke a to jest dość dobra przykrywką, bo Fukagu samego by go nie odesłał do schroniska... ale Sasuke choć dobrym pomysłem się wykazał...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń