Rozdział 40
- No to chłopaki gotowi
do podróży?! – zawołał wesoło Fugaku.
- Nie bardzo. –
powiedział Naruto i czuł jak nogi się pod nim uginają.
- Oj daj spokój. Będzie
dobrze. Sprawdźcie czy wasze bagaże są podpisane. Jeśli tak to zostawcie je
tutaj. – wskazał pas bagażowy. – No to idziemy. Nasz samolot wylatuje za 15
min.
Przeszli przez bramkę.
Naruto spojrzał na pas startowy. Akurat jakiś samolot wzbijał się w powietrze.
Twarz blondyna zrobiła się momentalnie blada. Nagle poczuł, że ktoś ściska jego
dłoń. Spojrzał w czarne tęczówki. Sasuke uśmiechnął się do niego.
- Sasuke, Naruto! Jak
długo mamy na was czekać?! – wołał ich pan Uchiha.
- Już idziemy tato! Chodź
Naruto. Wszystko będzie dobrze. – pociągnął chłopaka za sobą.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Naruto ściskał nerwowo
oparcie fotela. Koło niego siedział Sasuke. Przed nimi siedzieli Fugaku i
Itachi.
- Spokojnie Naruto. –
odwrócił się do nich pan Fugaku.
- Łatwo powiedzieć,
trudniej zrobić. – westchnął.
- Przepraszam bardzo. –
pan Uchiha zaczepił stewardesę.
- Słucham pana. Czegoś
pan potrzebuję?
- Tak. Wiem, że on jest
jeszcze niepełnoletni. Ma 17 lat. – wskazał na blondyna. – Ale czy mogłaby pani
przynieść dla niego jakiegoś drinka. Tak dla rozluźnienia. Ma lęk wysokości.
- No cóż. Mogę przynieś
dla pana, a pan może już zrobić z tym drinkiem co chce.
- To bardzo proszę.
- Już podaje.
- Nie chcę alkoholu.
- Dobrze ci to zrobi.
Rozluźnisz się trochę. Upić to się nie upijesz. Pamiętam z wypadu na kręgle, że
masz mocną głowę. Może trochę przyśniesz.
- Proszę bardzo. –
stewardesa podała mężczyźnie drinka.
- Dziękuję. – uśmiechnął
się do niej.
Kobieta zarumieniła się i
odeszła.
- No masz Naruto.
Blondyn wziął niepewnie
drinka. Wypił go jednym duszkiem. Po minucie poczuł jak po jego ciele rozchodzi
się fal gorąca. Jego policzki zarumieniły się lekko.
- Tato coś mi się wydaję,
że to nie był słabiutki drink. – zachichotał Itachi.
- Wszystko ze mną
dobbbrze.
- Chyba nie bardzo Młotku.
- To dlatego, że wypiłem
szybko i cały dzień jestem zdenerwowany. I od śniadania nic nie jadłem.
Złapała go czkawka.
- No ładnie tato. Upiłeś
nam Naruto. – zaniepokoił się Sasuke.
- Oj nic mu nie będzie.
Trochę pokręci mu się w głowie i zaśnie.
Miał rację. Po kilku minutach
od wzbicia się samolotu w powietrze, Naruto zasnął z głową na ramieniu Sasuke.
A brunet tak jak obiecał przez cały 3-godzinny lotu trzymał go za rękę.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Naruto poczuł na policzku
ciepły dotyk. Otworzył niebieskie oczy.
- Co się dzieje? –
ziewnął i przeciągnął się.
- Jesteśmy już na
miejscu. Właśnie wylądowaliśmy. – powiedział spokojnie Sasuke.
- Serio? Więc przespałam
całą podróż?
- Tak. Calutką. Jak się
czujesz?
- Dobrze.
- Nie kręci ci się w
głowie?
- Nie.
- No chłopaki. Wysiadamy.
– uśmiechnął się szeroko Fugaku.
- Łał!!! Jak tu pięknie!
– zachwycał się blondyn, jak tylko wyszli z lotniska.
Widok był naprawdę
cudowny. Przed nimi rozpościerały się wysokie, ośnieżone góry. Niebieskie oczy
błyszczały z zachwytu.
- Naruto chodź bo cię
zostawimy. – zawołał Itachi, który właśnie wchodził do taksówki.
- Tak. Już idę.
- Tylko mi nie mów, że
nie byłeś jeszcze w górach.
- Byłem. Ale jeszcze
nigdy nie widziałem ośnieżonych. To jest cud.
Po 15 minutach jazdy,
taksówka zatrzymała się przed wielkim schroniskiem.
- Tu będziemy mieszkać.
Weźcie swoje rzeczy, a ja pójdę do recepcji.
Chłopcy posłusznie
wyciągnęli swoje bagaże. Po chwili cała czwórka szła długim korytarzem. Stanęli
przed drzwiami.
- To jest nasz pokój
chłopaki. – uśmiechnął się ponownie pan Uchiha.
Od momentu przyjazdu
uśmiech praktycznie nie schodził mu z twarzy.
- Nasz? – zadziwił się
Sasuke.
- W końcu to męski wypad.
Więc będziemy spać wszyscy razem.
Naruto i Sasuke spojrzeli
na siebie zawiedzeni.
Pokój był sporych
rozmiarów. Urządzony był w stylu japońskim. Jedną ścianę zajmowała duża szafa,
w której znajdowały się futony do spania.
- Ładniutki. –
wyszczerzył zęby Itachi.
- Do dupy. – powiedział
pod nosem Sasuke.
- Coś mówiłeś synu?
- Nie nic.
Nie tego się spodziewał.
Myślał, że każdy dostanie oddzielny pokój, albo chociaż on i Naruto wylądują w
jednym. Usłyszał westchnienie blondyna. Spojrzał w jego kierunku. Najwyraźniej
on też wyobrażał to sobie inaczej. Spojrzał na Sasuke spojrzeniem mówiącym:
„Znowu nic z tego”. Ich palny o tym żeby sobie odbić nieudane randki legły w
gruzach.
- Zostawcie na razie
swoje bagaże. Idziemy coś zjeść. A potem troszkę odpoczniemy i na narty.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- No nie bój się. –
nalegał Sasuke.
- Nic z tego. Nie ma
mowy. Wystarczy mi już stresu na dzisiaj. Wlazłem jakoś do tego cholernego
samolotu. Ale na to przenigdy. – wskazał palcem na kolejkę linową.
- To jak chcesz się
dostać nie górę Młotku?
- Pójdę piechotą.
- Nie bądź głupi. Pół
dnia zajmie ci wejście na górę, o ile nie więcej. A jest już 18.
- Powiedziałem nie! A
jeśli lina się zerwie, albo deska obluzuje?
- Naruto jesteś
kompletnym idiotą i tchórzem.
- Jestem! I co z tego?!
- Naruto właź na tę
cholerną kolejkę. – Sasuke był coraz bardziej wkurzony.
- NIE!!! NIE!!! I JESZCZE
RAZ NIE!!!!
- Gorzej niż z dzieckiem.
Przecież będę siedział obok ciebie.
- Nie! – po policzkach blondyna
zaczęły lecieć łzy.
- Dobra Sasuke daj już mu
spokój. To dla niego rzeczywiście za wiele jak na jeden dzień. – powiedział
Fugaku. – Idźcie do schroniska, a my z Itachim zjedziemy sobie kilka razy.
- No dobra. Chodź Młocie.
– brunet był bardzo wkurzony.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Nie myślałem, że z
ciebie taki tchórz. – powiedział Sasuke jak już byli w pokoju. – Co zrobisz
jutro?
- Nie wiem. Może będę
miał więcej odwagi. Dzisiaj nie mam już na to sił. Jak chcesz możesz wracać.
- Nie bądź głupi. Nie
zostawię cię samego.
- Przecież widzę, że
jesteś wściekły. Wolałbyś teraz zjeżdżać na nartach niż siedzieć w schronisku.
- Nie prawda! Może
rzeczywiście byłem wściekły i trochę za bardzo mnie poniosło. Ale wolę ten czas
spędzi ć z tobą. Co będziemy robić?
- Jestem strasznie zmęczony.
Czuję jak powoli moje nerwy ustępują.
- Ty naprawdę tak bardzo
przeżywasz ten lot.
- A co myślałeś, że robię
sobie jaja?! Ja naprawdę mam lęk wysokości!
- No dobrze. Uspokój się
już. – brunet zamyślił się chwilę, po czym klasnął w ręce. – Wiem co cię
odpręży! Przebieraj się w kimono. Idziemy do gorącego źródła.
- Co?!
- To schronisko to znane
uzdrowisko. Mają tu gorące źródła. No dalej idziemy. – spojrzał na zamyślonego
blondyna. – Jeny. Nic ci nie zrobię.
- Słucham?
- Powiedziałem, że nic ci
nie zrobię. Będę trzymał łapki przy sobie. A przynajmniej się postaram.
- Wcale się nie boję, że
możesz mi coś zrobić.
- Więc o co chodzi?
- Nie wziąłem ze sobą
kimona.
- To weź hotelowe.
Powinno być w szafie.
Sasuke podszedł do szafy
i wyjął białe kimono. Podał je Naruto. Chłopak zniknął w łazience. Po chwili
wyszedł. Sasuke popatrzył na niezadowolonego blondyna.
- O co chodzi?
- Nie lubię białego
koloru.
- A ja myślę że bardzo ci
w tym do twarzy. Doskonale pasuje do twojej opalonej karnacji skóry.
- Daj spokój. –
zarumienił się Naruto.
Sasuke podszedł do szafy
i poszperał w swoich rzeczach. Po czym zniknął w łazience.
- No to idziemy? –
powiedział po chwili.
Naruto odwrócił się i aż
go zamurowało. Sasuke miał na sobie granatowe kimono. Gdzie niegdzie były wzorki
z jasnoniebieskiego koloru. Wszystko to idealnie pasowała do lekko bladej skóry
i czarnych włosów. Był lekko rozchylony, ukazując fragment bardzo dobrze
umięśnionej klatki piersiowej.
- Co jest Młotku? –
uśmiechnął się na reakcję ukochanego.
- Nic. Chodźmy już.
Przeszedł koło Sasuke. A
ten skorzystał z okazji. Przyciągnął go do siebie i pocałował namiętnie. Naruto
przylgnął do niego cały ciałem, zarzucił ręce na szyję i odwzajemnił pocałunek.
- Chodźmy. – wyszeptał do
ucha blondynowi.
robisz z Naruto zbyt wielką cipkę. Rozumiem, że nie chcę wejść do samolotu, no ale żeby płakać z powodu kolejki linowej? no nie wiem..
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem jest fajnie
OdpowiedzUsuńCzytam to opowiadanie i żadne mnie tak nie wciągnęło , ale do Sasuke takie zachowanie nie pasuję. Z jego charakterem ...To Naruto powinien się starać o jego względy.(Przynajmniej takie jest moje zdanie) i rzeczywiście robisz z Naruto zbyt wielkiego frajera. Nie chcę na kolejkę linową wejść i płacze ? Nie chce ubrać kimono bo jest białe ? Nie tak to sobie wyobrażałam.Ale czytam dalej.
OdpowiedzUsuńprosiłabym żebyście przestali cały czas krytykować, bo zapewne wy nie macie nawet odrobinki talentu , jaki posiada Hikaru-chan ... /Maniaczka
OdpowiedzUsuńMi się podoba. Zwłaszcza, że jak dla mnie, to można przyjąć, że Naruto płakał nie dlatego, że nie chciał wejść na kolejkę linową, tylko z powodu stresu nagromadzonego w nim z powodu lęku wysokości. A kimono przecież włożył, tylko jak wyszedł z łazienki to się skrzywił, bo nie lubi tego koloru; nic nie było o tym, że nie chciał go założyć.
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału, to osobiście uważam, że świetnie Ci to wyszło. ^.^ :D
~Daga ^.^'
W pełni zgadzam się z Maniaczką.
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest cudowne! Nie mogę się doczekać tego co będzie się działo w gorących zródłach :3
Hejka,
OdpowiedzUsuńfsntastucznie, och jakoś to przeżył Naruto lot i cóż z tym że nie chciał na tą kolejkę rozumiem z jednej strony ten strach i te emocje to o wiele za dużo jak na jeden dzień dla niego... ale właśnie myślałam o tym chce sam na sam spędzić czas z Sasuke a to jest dość dobra przykrywką, bo Fukagu samego by go nie odesłał do schroniska... ale Sasuke choć dobrym pomysłem się wykazał...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia