Rozdział 51
-
Oooohaaaayoooo! – przywitał się Naruto ziewając.
Z
półprzymkniętymi oczami usiadł przy stole i nawet nie spojrzał na Sasuke.
-
Pokłóciliście się, że musiałeś spać na kanapie? – zapytała się matka.
Uzumaki nic
nie odpowiedział, ale taka niema odpowiedź mówiła wszystko. Brunet westchnął
tylko.
-
Sasu-onichan! – do jadalni wpadł Obito. W Naruto zagotowało się jak tylko
usłyszał ten piskliwy głos. – Nee pójdziemy dzisiaj do wesołego miasteczka? –
usiadł mu na kolanach, co spotkało się z prychnięciem blondyna.
- Obito daj
spokój Sasuke. – odezwał się ciotka. – Ma dzisiaj szkołę, a poza tym trzeba się
przygotować do jutrzejszego dnia.
- Ale ja
chcę iść z Sasuke do wesołego miasteczka. Proszę Sasu-onichan.
- Może
pozwól Sasuke się nim dzisiaj zając. Przynajmniej nie będzie się plątał pod
nogami. – wyszeptał Fugaku.
- Sasuke nie
będziesz miał nic przeciwko? – zapytała Uruchi.
- Ani mi się waż zgadzać. – myślał
Naruto. – Nie zgadzaj się. Nie zgadzaj
się.
- Jane nie
ma problemu, kończę dziś wcześniej.
- Pieprzony Drań. A niech spierdala w pizdu.
Uzumaki
wstał gwałtownie i poszedł do przedpokoju. Sasuke patrzył na niego i nie
rozumiał dlaczego ten się na niego tak wkurza.
- Super
pójdziemy do wesołego miasteczka. – Obito zszedł z kolan kuzyna i zaczął skakać
z radości. – Sasu-onichan, ale pójdziemy sami?
- Dlaczego?
– zdziwił się.
- Bo
Naruto-onisan mnie nie lubi.
- Naruto?
Nie możliwe. – zdziwiła się Kushina. – Na pewno cię lubi.
- Taaa. Najchętniej bym go zabił mamo. –
pomyślał Naruto wchodząc do kuchni.
Wziął swoje
drugie śniadanie i wyszedł rzucając krótkie cześć. Sasuke westchnął wziął swoje
drugie śniadanie i również wyszedł.
- Naruto!
Naruto poczekaj! – dogonił chłopaka. – Jesteś na mnie zły?
- A nie
widać?
- No właśnie
widać.
- To czemu
się głupio pytasz?
- A możesz
powiedzieć o co się gniewasz?
- Domyśl się
WPISU.
- Naruto
porozmawiajmy.
- Nie mam
zamiaru z tobą rozmawiać. Nie odzywaj się dzisiaj do mnie.
- Wiem o co
ci chodzi.
- No tak
wszystko wiedzący Uchiha.
- Jesteś
zazdrosny.
- Słucham?!
– stanął jak wryty i spojrzał, po raz pierwszy dzisiejszego ranka, na Sasuke. –
Ja zazdrosny? Też mi coś. – prychnął. – Nie jestem taki jak ty.
- Ale wiesz,
że zazdrość to coś normalnego, jeśli kogoś kochasz?
- Nie kocham
cię i daj mi święty spokój. – puścił się pędem na przystanek autobusowy.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- A co on
dzisiaj w takim złym humorze? – zapytał Neji.
Przechodząc
koło Naruto zauważył, że na jego twarzy maluje się wściekłość. Sasuke patrzył
cały czas w jego plecy i wzdychał.
- Coś ty mu
zrobił? – zapytał się Sai.
- Nic. Jest
po prostu zazdrosny? – powiedział na tyle głośno, żeby blondyn usłyszał.
Odpowiedziało
mu prychnięcie.
- Zazdrosny?
– zaciekawił się Hyuuga.
- Wczoraj
przyjechał kuzyn mojego taty z rodziną. Pamiętacie mojego kuzyna Obito?
- Aha. To
ten mały brzdąc, który cały czas za tobą lata. – zauważył Sai.
- Tak. O
niego jest zazdrosny. – znowu powiedział głośno i tak jak poprzednio usłyszał
prychnięcie.
Sasuke
westchnął i położył głowę na ławce. Uśmiechnął się lekko.
- Ale to dobrze, że jest o mnie zazdrosny. To
znaczy, że jednak coś do mnie czuje. Ale nie chce się przyznać do tego, że jest
zazdrosny. – rozmyślał. – Hmmm.
Może jednak powinienem zrobić użytek z tych kajdanek. Taaaa. Skuje go znowu i
zacznę całować gdzie popadnie. Zrobię mu dobrze i przestanie się na mnie
gniewać. Sasuke jesteś genialny. – zaśmiał się głośno.
Neji i Sai
spojrzeli na niego ze zdziwieniem.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Pójdziesz
z nami? – Sasuke podszedł po lekcjach do swojego chłopaka.
- Nie. Mam
dzisiaj trening, ale ty oczywiście zapomniałeś.
- Naruto
proszę przestań się na mnie dąsać.
- Lepiej się
pospiesz, bo spóźnisz się na spotkanie ze swoim kuzynem. – zaczął iść w stronę
sali gimnastycznej.
Sasuke
westchnął i wyszedł ze szkoły.
- Co on sobie
kurwa wyobraża? – złościł się blondyn. – Niech się zadowoli swoim malutkim
słodkim kuzynkiem.
- Naru aż
tak cię wzięło? – odezwał się Gaara. – Nie myślałem, że możesz być taki
zazdrosny.
- Ja nie
jestem zazdrosny! Po prostu ten bachor mnie wkurza. Cały czas się do niego klei
i mówi te swoje „Sasu-onichan”. Porzygać się można. I jeszcze dzisiaj w nocy
wpakował się nam do łóżka. Przez niego musiałem spać na kanapie. – Gaara zaczął
się śmiać. – Co cię tak śmieszy? – wściekł się blondyn.
- Naru
przyznaj się wreszcie do tego, że jesteś zazdrosny.
- Już ci
mówiłem, że nie jestem! Daj mi spokój! – wydarł się. – Jeśli się nie
pospieszymy spóźnimy się na trening.
- Hai, hai.
– uśmiechnął się rudzielec.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Naruto skup się! Co ty wyprawiasz do cholery?! – po raz
kolejny, od jakieś godziny, dostał burę od trenera. – Uzumaki do mnie
natychmiast! Co się z tobą dzisiaj dzieje? – powiedział już łagodniej Jiraiya.
- Przepraszam.
- Czy to ma związek z jutrzejszym ślubem?
- Nie.
- Jeśli coś cię gryzie to wiesz, że możesz mi o tym
powiedzieć.
- Wiem, ale nic mi nie jest.
- Kłamiesz. Twoja mama jest szczęśliwa, prawda? Więc nie
przejmuj się tym ślubem.
- Już ci mówiłem, że nie chodzi o ślub.
- Skoro nie chcesz powiedzieć, to trudno. Ale pamiętaj, że
możesz przyjść do mnie z każdym problemem.
- Tak. Dzięki. Przyjdziesz jutro na ślub.
- Tak. A i mógłbyś od czasu do czasu wpaść w odwiedziny do
swojego ojca chrzestnego. Ostatni raz byłeś u mnie z jakiś miesiąc temu.
Nagle oczy Naruto zabłysły, a usta wygięły się delikatny uśmiech.
- Przenocujesz mnie do poniedziałku?
- Jasne. Ale powiedz mi dlaczego?
- Przyjechał kuzyn Fugaku i śpią w moim i Sasuke pokoju.
Zostają do poniedziałku.
- Aha. Nie ma sprawy.
- Dzięki. Będę wieczorkiem.
Blondasek odwrócił się i wrócił na boisko.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Ależ ja jestem wykończony. – odezwał się Sasuke siadając
na kanapie w salonie. – Obito ma tak samo dużo energii jak Naruto.
- A pro po twojego blondyna. Nie wiem co zrobiłeś, ale to
chyba poważna sprawa. – odparł Itachi.
- O co ci chodzi? – zdziwił się młodszy.
- Idź do waszego pokoju to sam się dowiesz.
Zaniepokojony brunet jak burza przemknął do pokoju, wpadł do
niego i stanął jak wryty.
- Co ty robisz?
- Nie widać? Pakuję się.
- Naruto nie przesadzaj. Obito to tylko 10-letnie dziecko.
To po pierwsze. Po drugie nie jestem pedofilem, a po trzecie i najważniejsze
bardzo cię kocham i tylko ciebie. A tak w ogóle to gdzie ty się wybierasz?
- Do Jiraiya.
- Do swojego trenera? Czyś ty zwariował? Jak to będzie
wyglądało jak będziesz mieszkał u swojego nauczyciela.
- On nie jest tylko moim nauczycielem. Jiraiya to mój ojciec
chrzestny. Jest jak rodzina.
- Naruto proszę. Zostań. Aż tak bardzo jesteś zazdrosny.
- TAK! – wydarł się, odwrócił się w stronę chłopaka i
spojrzał prosto w czarne tęczówki. – Cholera mnie bierze, jak widzę go
klejącego się do ciebie. Cieszyłem się, kiedy Itachi powiedział, że możemy spać
w jego pokoju. Ale ten bachor musiał przyjść i wszystko zepsuć, a ty nawet nie
poszedłeś za mną. Wiedziałeś, że jestem wściekły, ale mnie zostawiłeś. – Sasuke
zaczął się głośno śmiać. – No tak, a teraz się ze mnie śmiejesz. Cudownie.
Wściekły usiadł na podłodze po turecku i skrzyżował ręce na
piersiach. Brunet podszedł do niego, ukucnął i pogładził po policzku.
- Zostań. Obiecuje, że dzisiaj w nocy Obito nie przyjdzie.
- Mam inny pomysł. – chwycił go za rękę. – Chodź ze mną.
- Co?! – zdziwił się Uchiha.
- Chodź ze mną do Jiraiya. Mam u niego swój własny pokój.
Jak byłem młodszy, a mama miała nocny dyżur to nocowałem u niego.
- Ale Naruto…
- Możemy mu powiedzieć.
- Powiedzieć?
- O nas.
- Zwariowałeś.
- Nie. Ufam mu, a poza tym czuje, że musze komuś o tym
powiedzieć, a mamie nie mogę. A z resztą on jest pierwszą osobą, która
dowiedziała się, że mój ojciec zakochał się w mężczyźnie. Więc pewnie zrozumie.
- No dobra. Spakuję się szybko. Ale czy to nie będzie dziwne
jak obaj do niego pójdziemy?
- Nie.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Rozległ się dzwonek do drzwi. Jiraiya z bananem na ustach i
wielką drewnianą łyżką w ręce poczłapał do drzwi.
- No nareszcie się doczekałem mojego ukochanego chrześniaka.
Właśnie robiłem ra… - urwał w pół zdania, kiedy jego wzrok padł na
czarnowłosego chłopaka.
- Cześć. – przywitał się Naruto.
- Dobry wieczór. – odezwał się Sasuke.
- Eeee. Zapraszam w moje skromne progi. Rozgośćcie się. –
wszedł z powrotem do kuchni.
Za chwile do pomieszczenia wszedł Naruto. Usiadł przy stole
i patrzył na krzątającego mężczyznę.
- Jiraiya. Muszę ci coś powiedzieć.
- Chyba się domyślam co. – odwrócił się do chłopaka i
spojrzał na niego.
Naruto uśmiechnął się go chrzestnego. Ten mężczyzna znał go
bardzo dobrze. Rozumieli się bez słow. To właśnie on zastąpił mu ojca, kiedy
ten go opuścił.
- Jak długo to już trwa?
- 2 tygodnie.
- Kochasz go?
- Tak.
- A on ciebie?
- Też.
- To jest najważniejsze. - uśmiechnął się. – Rozumiem, że
Kushina nic nie wie.
- Fugaku też nie.
- Ech Naruto. Wiesz, że jak matka się dowie to nie będzie
przyjemne. Zwłaszcza po tym co zrobił Minato.
- Powiedz mi. Jak on ci to powiedział?
- Hahaha. Tak samo jak ty. Przyszedł tutaj ze swoim
chłopakiem, usiadł w kuchni, na tym samym krześle co ty i z uśmiechem na twarzy
opowiadał mi jaki jest szczęśliwy. Zupełnie jak ty teraz.
- Nigdy cię nie zapytałem. Ale ty wiesz gdzie on jest,
prawda? I masz z nim kontakt?
- Tak. – padła krótka odpowiedź.
- Czy jest szczęśliwy?
Mężczyzna usiadł przy stole naprzeciwko blondyna.
- Nie całkowicie, ponieważ nie może być przy tobie. –
uśmiechnął się lekko.
- Przecież to on mnie zostawił!
- Myślę, że czas najwyższy żebyś się dowiedział prawdy.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Kushina kazała mu trzymać się od ciebie z daleka. Nie
pozwoliła mu na jakiekolwiek kontakty z tobą. W pewien sposób ją rozumiem.
Minato bardzo ją zranił. Każde jego spotkanie z tobą było by dla niej męką.
Minato często do mnie dzwoni i wtedy pyta się tylko o ciebie. Potrafimy
przegadać godziny.
- Naprawdę. – niebieskie oczy świeciły się ze szczęścia. Jiraiya
pokiwał głową. – Dlaczego moja mama nie powiedziała mi prawdy? A ja myślałem,
że po prostu mu na mnie nie zależy.
- To nie prawda. Gdybyś widział jego twarz jak się
urodziłeś. Nigdy jeszcze nie widziałem go takiego szczęśliwego.
- To dlaczego się ze mną nie kontaktuje? Pozwala na to żebym
myślał, że mnie nie kocha.
- To nie jest dla niego łatwe. Nie kontaktuje się z tobą
także ze względu na Kushinę. Kobiety bardzo przezywają zdrady swoich mężczyzn,
a co dopiero zdradę z mężczyzną. Wtedy czują się jeszcze bardziej oszukane.
- Będę musiał w końcu jej powiedzieć.
- To prawda, ale nie teraz. Jest szczęśliwa i najlepiej tego
teraz nie psuć. Sasuke czego się napijesz?! – zawołał mężczyzna.
- Poproszę herbaty. – wszedł do kuchni.
- Chciałbym żeby wszystko było jasne. – wymachiwał drewnianą
łyżką przed sasusowym nosem. – Masz dbać o mojego chrześniaka jakby to był twój
najdroższy skarb. Zrozumiano? - Uchiha uśmiechnął się i przytaknął. – No to
itadakimasu.
Postawił przed nimi talerze z ramen.
Po skończonej kolacji usiedli w salonie i rozmawiali. Sasuke
i Naruto opowiedzieli mu o wszystkim co wydarzyło się przez te dwa tygodnie.
Uchiha stwierdził, że to był bardzo dobry pomysł żeby tutaj przyjść. Czuł, że
wieki kamień spadł mu z serca. Także czuł potrzebę powiedzenie komuś o
wszystkim. Dochodził już godzina 23, kiedy Jiraiya stwierdził, że czas
najwyższy iść już spać.
- No dosyć tego gadania. Trzeba wypocząć na jutrzejszy
dzień. Dobrej nocy chłopcy. – i zniknął w swojej sypialni.
Naruto i Sasuke weszli do pokoju blondyna. Był to malutki,
ale bardzo przytulny pokoik. Łóżko stało pod oknem, koło niego małe biurko. Nie
było szafy, za to stała duża komoda. Chłopcy umyli się i położyli. Musieli się
bardzo do siebie przytulić ponieważ łóżko było małe. Ale to akurat im nie
przeszkadzało.
- Przepraszam Sasuke.
- No wiesz. Cieszę się, że jesteś zazdrosny, ale
przesadziłeś.
- Ty też jesteś o mnie zazdrosny. I też czasami przesadzasz.
- Taaa. Nie wiedziała ze ten cały Jiraiya to taki spoko
koleś.
- Uwielbiam go, mimo, że na treningach daje nam taki nie
miłosierny wycisk.
- Muszę ci się do czegoś przyznać. – zaczął niepewnie
Uchiha.
- Co przeskrobałeś?
- Nic, ale miałem nieczyste myśli. Oczywiście z tobą w roli
głównej.
- Czemu mnie to nie dziwi? Co takiego sobie wyobraziłeś.
- Że cię zakuję z te kajdanki i…
Naruto przerwał mu całując go namiętnie w usta.
- Nie musisz mnie zakuwać w kajdanki. Ale jeśli chcesz to
kiedyś ci na to pozwolę.
- Przyznaj się spodobało ci się to.
- Teraz ty mi się podobasz.
Blondyn zaczął go całować po szyi. Jednaj po chwili znalazł
się na plecach i czuł na swoich ustach namiętny pocałunek.
- Czy nie obudzimy Jiraiyi? – zapytał odrywając się od
ukochanego co spotkało się z pomrukiem niezadowolenia.
- Nie. On śpi jak kamień.
- Aha. Czyli mogę pójść na całość.
- Sasuke…
- Wiem, wiem. Spokojnie.
Brunet włożył dłoń pod bokserki chłopaka i zaczął pocierać
penisa. Obsypywał pocałunkami szyję ukochanego. Naruto odchyli głowę do tyłu i
zatopił palce w czarnych kosmykach. Sasuke całują , liżąc i pogryzając
miejscami śniadą skórę, zszedł na sutki. Wziął jednego w usta i zaczął go ssać
od czasu do czasu zataczając językiem kółeczka na około niego. W tym samym
czasie zacisnął swoją dłoń na członku Naruto i co chwila zahaczał kciukiem o
jego czubek. Z gardła blondyna wydobył się cichy jęk.
- Lubisz się ze mną drażnić. – to było bardziej stwierdzenie
niż pytanie.
- Nie. Lubię cię dotykać i pieścić. – Sasuke podsunął się
wyżej i pocałował kochanka namiętnie w usta. – Ale niech ci będzie.
Uchiha pocałował czubek penisa, po czym wziął go całego w
usta i zaczął szybko poruszać głową. Co chwila zmieniał prędkość. Naruto
zacisnął dłonie na prześcieradle. Zaczął poruszać biodrami, a jego gardła
zaczęły wydobywać się głośne jęki, których nawet nie próbował zatrzymać. W
końcu z głośnym jękiem doszedł w gorących ustach ukochanego. Sasuke położył się
koło niego i przytulił go mocno.
- Sasuke ja też chcę ci to zrobić.
- Nie musisz.
- Zamknij się. – pocałował go czule.
W chwilę później poczuł ciepłe usta na swoim penisie. Naruto
sunął językiem wzdłuż penisa, a dłonią pieścił jądra. Wziął męskość kochanka w
usta i zaczął poruszać wolno głową by zaraz przyspieszyć. Po czym znowu go
lizał i ssał. W pewnym momencie lekko przygryzł delikatną skórkę. Sasuke
zamknął oczy i wplótł palce w blond włosy. Z każdym ruchem blondyna po jego
ciele rozchodziły się gorące fale. Jego oddech przyspieszył, a z gardła zaczęły
się wymykać jęki.
- Naruto ja już nie wytrzymam. – wyjęczał głośno, po czym
doszedł wypowiadając imię ukochanego.
- Sasuke kocham cię. – powiedział mu do ucha.
- Ja ciebie też. Śpijmy już bo jutro będziemy nie przytomni.
- Aha. – blondasek uśmiechnął się lekko i wtulił nagi tors
chłopaka. – Ale obiecaj mi, że ten cały Obito nie będzie się do ciebie kleił.
- W tym momencie ty to robisz.
- Ja mam prawo.
- Hehe. Nie tylko do tego. – wtulił twarz w blond kosmyki i
wdychał przyjemny i ukochany zapach. – Kolorowych snów.
- Tobie też.
Po kilku minutach po pokoju rozchodziły się spokojne oddechy
uśpionych kochanków.
...i piękne zakończenie ;33
OdpowiedzUsuńgenius z Ciebie Hikaru-senpai *3* / Maniaczka
Całkowicie zgadzam się z Maniaczką. Jesteś genialna. :D
Usuń~Daga ^.^'
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, uuuu... nasz Naruto zazdrosny i to bardzo... i jak się okazało Minato nie porzucił Naruto, to kushina zabroniła mu jakich kolwiek kontaktów z synem... więc mam nadzieję, że się teraz spotkają i porozmawiają, Jiraya na pewno ułatwi im to...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia