Rozdział 39
- No nie! Znowu?
– załamał się Sasuke.
- Ciesz się, że
nie spędziłeś tych dwóch dni w szpitalu. – powiedziała Kushina.
- Ale…
- Nie ma żadnego
ale. – kobieta była stanowcza.
- Mamo, przecież
nic mu nie jest. Może…
- Nie może. Nie
ma dyskusji. Sasuke zostaje w domu i koniec kropka. A ty nie próbuj mnie
namawiać Naruto.
Blondyn westchnął
i spojrzał na obrażoną i wściekłą twarz bruneta.
- Podwieźć cię do
szkoły?
- Nie. Jest
jeszcze wcześnie, więc mogę spokojnie się przejść.
- Jak chcesz. Ja
już idę. Do widzenia. – powiedziała kobieta i wyszła z domu.
- No dobra to ja
też się zbieram. – powiedział Fugaku. – A ty przypadkiem nie masz dzisiaj
zajęć? – zwrócił się do Itachiego, który siedział przy stole w samych
bokserkach i zasypiał przed pełnym jeszcze talerzem.
- Dzisiaj mam
same wykłady. Ale i tak nie idę.
- Jak to nie
idziesz? – wkurzył się Fugaku.
- Bo dzisiaj same
nudy. A z resztę i tak mam na 10. A po 12 mamy być już w domu.
- Jak to o 12? –
zainteresował się blondyn.
- A no tak
zapomniałem. Masz. – mężczyzna podał Uzumakiemu jakąś kartkę. – To twoje
zwolnienie z lekcji. Przyjadę po ciebie o 12. O 14 mamy samolot.
- SAMOLOT!!!! –
przestraszył się Naruto.
- No tak. Góry są
daleko. Samochodem nie opłacałoby się jechać.
-
Sssaaammmoooolllloooott. – wyjąkał przerażony.
- Coś nie tak
Naruto? – pytał zaskoczony pan Uchiha.
-
Ja, ja, ja… Nic. Wszystko…
- Tato coś mi się
wydaje, że nasz blondynek ma lęk wysokości. – zauważył Itachi.
- Naruto, to
prawda? – zapytał się Sasuke.
- Tak. –
wyszeptał.
- Nie martw się.
Nie będziesz miał miejsca przy oknie. – odezwał się Fugaku.
- Nie ważne. Sama
myśl, że pode mną nie ma ziemi przyprawia mnie o dreszcze i zaczyna mi się
kręcić w głowie.
- Cholera mogłeś
powiedzieć wcześniej. Zawsze jeździmy na narty w to samo miejsce i zawsze
lecimy samolotem. Myślałem, że ci Sasuke powiedział.
- Nie
powiedziałem. Sam nie miałem pojęcia, że Naruto ma lęk wysokości. I co teraz
zrobimy? – powiedział brunet.
- Nic. Będziesz
musiał jakoś to przeżyć Naruto. – stwierdził pan Uchiha. – Zobaczysz jak będzie
fajnie.
Naruto siedział,
jego twarz była cała blada.
- No to na razie
chłopaki. – pożegnał się Fugaku i wyszedł do pracy.
- No to ja idę
się jeszcze przekimać. – ziewnął starszy z braci i zaczął się leniwie wspinać
po schodach.
Sasuke obserwował
blondyna. Pierwszy raz widział go takiego przerażonego. Podszedł do niego i
dotknął jego policzka. Niebieskie oczy spojrzały na niego przerażone. Uchiha
uklęknął przed nim i przytulił do siebie.
- Nie martw się.
Będzie dobrze. Usiądę obok ciebie i będę cię całą drogę trzymać za rękę.
- A jak twój ojciec to
zobaczy?
- To pomyśli, ze jesteś
tak przerażony, że musiałeś złapać mnie za rękę. Nigdy bym nie pomyślał, że masz
lęk wysokości.
- Kiedy miałem 4 latka
poszedłem z moim tatą na spacer. Przechodziliśmy przez drewniany mostek. Jedna
z desek była trochę spróchniała, a ja na nią nadepnąłem i zapadłem. Gdyby mnie
wtedy ojciec nie trzymał było by po mnie. Od tamtego czasu mam lęk wysokości i
nienawidzę drewnianych mostów. O co
chodzi Sasuke? – zapytał widząc zdziwioną minę chłopaka.
- Nigdy mi nie mówiłeś o
swoim ojcu.
- To jeden z tematów tabu
w moim domu.
- Mogę się spytać co się z
nim stało? – Naruto odwrócił głowę z bok i posmutniał. – Wybacz, że spytałem.
Nie chcesz powiedzieć, to nie mów.
- Pamiętasz jak mówiłem
ci, że mama ma uraz do gejów?
- Pamiętam.
- Kiedy miałem 6 lat,
ojciec od nas odszedł. Okazało się, że miał romans z mężczyzną. Odszedł do
niego. Moja mama się załamała. Rodzice się rozwiedli. Mamie udało się jakoś
odebrać ojcu prawa rodzicielskie. Wróciła do panieńskiego nazwiska, przy okazji
zmieniła też moje. Od tamtego czasu ani razu go nie widziałem.
- Przepraszam, że
spytałem. To dla ciebie bolesne wspomnienia.
- Byłem wtedy mały i nie
bardzo wiedziałem co się dzieje. Mama powiedziała mi o wszystkim dopiero jak
skończyłem 14 lat. I to tylko dlatego bo zacząłem pytać o ojca.
- Wiesz Naruto? Mamy ze
sobą więcej wspólnego niż nam się wydaje. Obaj w wieku sześciu lat straciliśmy
bardzo ważne dla siebie osoby.
- To nie to samo. Twoja
mama nie żyje, a mój ojciec jest gdzieś tam. I, kto wie, może kiedyś go
spotkam.
- Chciałbyś?
- Nie wiem. – spojrzał na
zegarek. – Muszę już iść do szkoły.
- Nie zapomnij zwolnienia.
– podał mu kartkę.
- Dzięki. – uśmiechnął
się lekko blondynek.
Podszedł jeszcze do
bruneta i pocałował go czule.
- Kocham cię. – wyszeptał
mu do ucha.
- Ja ciebie też. Miłego
dnia.
- Kolejny dzień w szkole
bez ciebie nie będzie, aż taki miły.
- Za to będziemy mieli
dla siebie cały weekend. – uśmiechnął się przebiegle Sasuke.
- Tak. To jest
pocieszające. – cmoknął go szybko w usta i wyszedł.
- „Kocham cię”. „Ja
ciebie też. Miłego dnia”. – przedrzeźniał ich Itachi, stojący na schodach. –
Cóż to było za romantyczne pożegnanie.
- Niegrzecznie jest
podsłuchiwać i podglądać! – wydarł się na brata.
- A czy ja kiedykolwiek
byłem grzeczny?
- DEBIL!!!!
- „Będę cię całą drogę
trzymać za rękę”. – przedrzeźniał dalej młodszego brata.
Sasuke zacisnął dłonie w
pięści.
- JEŚLI SIĘ ZARAZ NIE
ZAMKNIESZ, TO POŻAŁUJESZ!!!
Itachi nie zwracał uwagi
na wkurzonego brata. Podszedł do niego i jak gdyby nigdy nic potargał mu włosy.
- Cieszę się, że jesteś
szczęśliwy. – wyszeptał mu do ucha. – Naruto dokonał cudu. Rozgrzał twoje
lodowate serce. Jestem mu za to bardzo wdzięczny. Tak trzymaj braciszku. –
przytulił go do siebie.
To była rzeczywiście
prawda. Sasuke się zmienił od kiedy uświadomił sobie, że jest zakochany w
Naruto. Po śmierci matki zamknął się w sobie. Nikomu nigdy nie pokazywał swoich
uczuć. Tylko Itachi potrafił w nim wzbudzić jakieś uczucia. Zazwyczaj był to
gniew, ponieważ zawsze się kłócili. Sasuke odwzajemnił uścisk brata, już dawno
zapomniał jakie to uczucie tulić się do starszego. Przed śmiercią matki byli bardzo
ze sobą zżyci. A potem wszystko zaczęło się walić. Itachi chciał koniecznie
rozbić mur, który młodszy stworzył na około siebie. To powodowało dużo
konfliktów między nimi. W rezultacie udało mu się troszeczkę skruszyć ten mur.
Ale nigdy nie został wpuszczony do środka.
- No dobra młody dosyć
tych czułości. – odsunął delikatnie Sasuke od siebie. – Powiem tylko jedną
rzecz. Kocham cię braciszku.
- Taa. Ja ciebie też.
- To ja idę dalej kimać.
A może mój kochany młodszy braciszek się przyłączy, skoro już zebrało się nam
na przytulanki?
- Nie dzięki.
- Szkoda. Możesz mnie
obudzić tak gdzieś około 11.
- A nie możesz nastawić
sobie budzika?
- Ale mam wspaniałego
brata. – zironizował.
- No dobra. Obudzę cię.
Spadaj mi już stąd.
- Kochany jesteś. –
uśmiechnął się i zaczął wspinać się po schodach. – NARU TO CUDOTWÓRCA!!!! –
zawołał już z piętra.
Sasuke pokiwał tylko
głową i zabrał się za zmywanie naczyń.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- NA-RU-TOOOOO!!! –
krzyczał radośnie Kiba.
- Cześć chłopaki! –
przywitał się z przyjaciółmi.
- Już myśleliśmy, że nie
przyjdziesz. – powiedział Shikamaru.
- Czekamy na ciebie już
od 10 minut. – popatrzył na zegarek Gaara.
- Wybaczcie, ale
przeżyłem dzisiaj rano szok. I prawdę powiedziawszy jeszcze do końca nie
ochłonąłem. – zaczął opowiadać im wszystko.
- O kurwa! – Shika był
zszokowany.
- No właśnie. Nic dodać,
nic ująć. – zapiszczał załamany blondyn.
- I co teraz zrobisz?
Pojedziesz? – martwił się rudzielec.
- Tak. Ten wypad w góry
może być fajny. Poproszę mamę o jakieś tabletki uspokajające lub nasenne.
- No tak. Najlepiej się
naćpać. – powiedział Kiba.
- No ale nie wiem czy w
twoim przypadku to dobry pomysł. – powiedział po namyśle Gaara.
- A to niby dlaczego?
- Powiem dwa słowa:
Sasuke Uchiha.
- Nie martw się. Sasuke
nie wykorzystałby mnie w ten sposób.
- Jesteś tego pewny?
- Tak. – uśmiechnął się
szeroki.
- Cześć! – usłyszeli za
sobą znajome głosy.
- O cześć Sai, Neji! –
blondyn przywitał się z uśmiechem na twarzy.
- A gdzie Sasu? – zapytał
się Sai.
- Dzisiaj też musiał
zostać w domu. Moja mama się uparła.
- Biedaczek.
- Jak moja mama się uprze
to nie ma bata.
Cała szóstka śmiejąc się
weszła do szkoły.
Nooom~ Ale to i tak słodie. Zwłaszcza jak sobie wyobraziłam, jak Sasuke tuli się do Itachiego... Aaaww. <3
OdpowiedzUsuń~Daga ^.^'
Jutro do szkoly a jest po 24 a ja czytam twoje opowiadanie ;-; jutro bede chodzacym zombie haha ale uwielbiam tonopowiadanie wiec jest git :D
OdpowiedzUsuńPiszesz po prostu wspaniale! :D
OdpowiedzUsuńHejka, hejka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, bardzi miło tez widzieć że paczki obydwu się dogadują swobodnie... Naruto ty nic się nie bój Sasuke będzie obok i na pewno nie pozwoli myśleć tobie że to samolot... ;)
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia