Uwaga!!

Uwaga!!!
Jest to blog o tematyce yaoi. Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami. Lżejszą formą yaoi jest shounen-ai. Jeśli jesteś homofobem, albo taka tematyka ci nie pasuje to opuść tego bloga. Pozostałe osoby zapraszam do lektury i komentarzy.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach piszcie na moje gg: 9274038. Od pewnego czasu nie działają mi konferencje, więc o nowych notkach będę Was informowała i moim opisie.

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Rozdział 42


Rozdział 42

- No nareszcie. – odezwał się Itachi jak tylko chłopcy weszli do pokoju. – Czekamy już na was z 20 minut. Gdzie byliście?
- W gorącym źródle. – odpowiedział Sasuke.
- I co robiliście? – dopytywał się.
- A co można robić w gorącym źródle?! – wściekał się młodszy z braci.
- Nooo. Na przykład uprawiać seks. – Naruto jak zwykle oblał się rumieńcem. – Oho. Chyba strzeliłem w 10. No moje gratulacje z okazji stracenia dziewictwa. I jak było?
- ZAMKNIJ SIĘ DEBILU!!! NIE UPRAWIALIŚMY ŻADNEGO SEKSKU!!!
- To czemu Naruś się tak rumieni? Chyba jednak coś tam niegrzecznego robiliście.
- IDIOTO!!! ON SIĘ ZAWSZE RUMIENI JAK GADASZ O TAKICH RZECZACH!!!
- O wreszcie jesteście. Poszedłem was szukać. – Fugaku wszedł do pokoju. – Gdzie byliście?
- W gorącym źródle. – odpowiedział spokojnie Sasuke.
- Sokoro jesteśmy już wszyscy, to chodźmy na kolację. A potem idziemy spać. Jutro wstajemy wcześnie rano i na narty. – spojrzał na Naruto. – Mam nadzieję, że jutro zjedziesz chociaż raz.
- Postaram się.
- Szkoda by było. Wyjazd na narty, a ty przesiedzisz cały weekend w schronisku.
- Postaram się jutro jakoś pokonać swój strach, ale niczego nie obiecuję.
- Tato myślę, że nie ma sensu go zmuszać. Chyba nie chcemy, żeby nasz kochany aniołek przeżył traumę?
- Nasz kochany aniołek? Mój do cholery, mój. – myślał Sasuke i posyłał, jak to miał w zwyczaju, zabójcze spojrzenie bratu.
- No dobrze. Zrobisz jak chcesz. – po namyśle powiedział pan Uchiha. – A teraz na kolację.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Po skończonej kolacji Fugaku i Itachi poszli do gorącego źródła. Naruto i Sasuke zostali w pokoju i szykowali futony do spania. Ułożyli swoje obok siebie. Blondyn usiadł na swoim futonie i podkurczył nogi.
- Co jest? – zapytał się zaniepokojony Sasuke.
- Jeśli obiecasz mi, że mnie nie odstąpisz jutro nawet o krok, to pojadę tę cholerną kolejką.
Sasuke usiadł koło niego. Objął go ramieniem i pocałował w czoło.
- Obiecuję, że będę przy tobie cały czas. Ale jeśli nie chcesz tego robić to się nie zmuszaj tylko i wyłącznie z mojego powodu.
- Ale sam mówiłeś, że lubisz jeździć na nartach. Nie chcę, żeby ominęła cię zabawa.
- A ja nie chcę, żebyś się bał.
- Jeśli będziesz przy mnie to nie będę się bał.
- Będziesz.
- Ale mniej.
- Zobaczymy jak będziesz się jutro czuł.
- Mogę ci o coś zapytać?
- Jasne.
Naruto zrobił się cały czerwony.
- Sasuke czy… - urwał, nie wiedział jak to powiedzieć.
Brunet patrzył się na niego. Przeczuwał o co chce zapytać. Ale chciał żeby się trochę uspokoił i sam to powiedział.
- Było ci dobrze?
Czarnooki roześmiał się. Zdezorientowany blondyn popatrzył na niego.
- A tobie było dobrze? – na jego twarzy nie było najmniejszego zakłopotania.
Natomiast Naruto zrobił się jeszcze bardziej czerwony. Sasuke nie mógł powstrzymać się do śmiechu. Uwielbiał jak Uzumaki się rumieni. Był wtedy taki słodki. Zawsze był, ale w tym momencie jeszcze bardziej. Przybliżył się do niego jeszcze bardziej i pocałował go czule.
- Było mi bardzo dobrze. – wyszeptał mu do ucha.
Spojrzał w błękit jego oczu. Czekał na jego odpowiedź. Naruto dotknął delikatnie jego policzków i pocałował go delikatnie.
- Mi też było dobrze.

Usłyszeli, że ktoś naciska na klamkę. Sasuke usiadł szybko na swoim futonie.
- Tego mi właśnie było potrzeba. Czuję się nowo narodzony. – położył się na swoim futonie Itachi. – Dzięki chłopaki za wyrko.
- Nie ma za co. – uśmiechnął się Naruto.
- Ach. Jestem padnięty.
- Wszystkim nam przyda się trochę snu. – powiedział Fugaku zgasił światło. – Dobranoc.
- Dobranoc. – odpowiedział chórek.
Naruto i Sasuke byli odwróceni do siebie przodem. Ich futony stykały się ze sobą. Brunet wsunął pod kołdrę niebieskookiego rękę. Naruto też wysunął swoją trochę. Ich palce zaplotły się ze sobą. Gdyby światło było zapalone, Uzumaki zobaczyłby cudowny uśmiech ukochanego, który tak uwielbiał. Z resztą Sasuke ujrzałby to samo. Szczęśliwi powędrowali w krainę snów.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Naruto poczuł na ustach delikatny pocałunek. Trochę przestraszył się, kiedy przypomniał sobie gdzie się znajdują i z kim. Otworzył gwałtownie oczy. Zobaczył nad sobą uśmiechniętą twarz bruneta.
- Nie martw się. Jesteśmy sami. Dzień dobry.
- Dzień dobry. Gdzie twój tata i Itachi?
- Itachi jest w łazience, a tata gdzieś wyszedł. Gotowy do nauki jazdy na nartach?
- Yyyyy.
- Jasne. Nie wymigasz się dzisiaj.
- Nie darujesz mi tego, co?
- No pewnie, że nie. Tylko ubierz się ciepło. A może pomóc ci się ubrać?
- Nie dzięki. Sam sobie poradzę.
- Rozumiem wolisz jak cię rozbieram.
- Zboczeniec.
- Ale twój kochany zboczeniec. – uśmiechnął się do niego przebiegle Sasuke.
Naruto odwzajemnił jego uśmiech i pocałował go czule w usta.
- Co za wzruszająca scena. Naru ja też chcę dostać całusa. – usłyszeli nagle głos Itachiego.
- Po moim trupie! – krzyknął Sasuke i rzucił w brata poduszą.
Ten mógł się uchylić, ale pozwolił żeby poduszka uderzyła go w twarz. Podniósł ją zaraz z podłogi. Podszedł do młodszego brata i przywalił mu w głowę poduszką. Sasuke chwycił poduszkę blondyna i zaczęła się wojna. Jednak było widać, że to są zwykłe wygłupy braci. Naruto siedział na swoim futonie i z uśmiechem na twarzy obserwował jak bracia nawalają się poduszkami.
- A ty Młotku z czego się tak cieszysz? – Naruto oberwał poduszką w twarz.
Blondyn przez chwilę siedział zaskoczony.
- Naru ta zniewaga krwi wymaga. – powiedział wesoło Itachi.
Uzumaki chwycił poduszkę i zerwał się na równe nogi.
- Naruto ani mi się wasz. – powiedział Sasuke śmiejąc się i chowając się za bratem.
- Sam tego chciałeś. Itachi możesz go przytrzymać?
- Jak sobie życzysz. – chwycił młodszego brata w pasie.
- Zdrajca! Nie brat!
 Naruto już miał wziąć zamach kiedy do pokoju wszedł Fugaku.
- Widzę, że już wszyscy na nogach. Sasuke, Naruto ubierzcie się idziemy na narty.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Naruto stał przed kolejką linową i patrzył na oddalających się już Fugaku i Itachiego. Sasuke stał koło niego cierpliwie i czekał. Uzumaki wziął głęboki oddech, jeszcze jeden i jeszcze jeden. Uderzył się dłońmi w policzki.
- Raz w kozie śmierci. Żyje się jeden raz. Chodźmy. – powiedział stanowczo.
- Jesteś pewny? – brunet spojrzał na niego stanowczo.
- Zróbmy to zanim się rozmyślę. – powiedział słabo.
- Tylko pamiętaj żeby trzymać narty na kolanach.
Sasuke złapał go za rękę i wsiedli na kolejkę. Naruto miał zaciśnięte powieki.
- Nie bój się nic się nie stanie. – wyszeptał mu do ucha czarnooki. – Otwórz oczy. Zobacz jak jest pięknie. Nie musisz patrzeć w dół.
- Kiedy mam zamknięte oczy, to mniej się boję.
- Ech. Naruto. Jak chcesz. Ale jak będziemy musieli wysiąść to i tak będziesz musiał otworzyć oczy.
- Oki. Ale do tego czasu wolę mieć zamknięte.

- No dobra. Możesz otworzyć oczy. Tylko nie patrz w dół. – po jakiś 15 minutach odezwał się Sasuke.
Naruto otworzył oczy.
- Lepiej będzie jak popatrzysz na mnie.
Blondyn spojrzał na chłopaka. Brunet uśmiechał się do niego łagodnie i czule.
- Jak ja uwielbiam jak się do mnie uśmiechasz. – zaskoczony swoimi słowami zawstydził się, jego policzki zrobiły się czerwone.
Sasuke zachichotał.
- Wstydzisz się swoich słów po tym co wczoraj zrobiliśmy? Jesteś taki słodki, że ostatnią siłą woli powstrzymuję się od pocałowania ciebie. No dobra. Złap mnie za rękę wysiadamy.

- No Naru jestem z ciebie naprawdę dumny. – zawołał Itachi, jak tylko ich zobaczył. – A już myślałem, że jednak stchórzysz.
- Nie jestem takim tchórzem za jakiego mnie bierzesz.
- Właśnie widzę.
- Czy my z Itachim możemy już zjechać? A może potrzebujecie pomocy? – zapytał się Fugaku.
- Poradzimy sobie sami tato.
- No dobrze. To chodź Itachi poczekamy na nich na dole.
- Nie musicie. Zanim pokarzę mu wszystko i zanim zjedziemy trochę minie.
- No to życzę wam dobrej zabawy. Idziemy Itachi.
- Powodzenia. – puścił oczko blondynowi starszy z braci i zaczął zjeżdżać.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- No to co mam teraz zrobić?
- Po pierwsze musisz założyć narty.
- Sasuke nie rób ze mnie kompletnego idiotę. Wiem, że muszę je założyć. – wkurzył się.
Naruto położył narty na śniegu i bacznie im się przyglądał.
- Co jest Młotku?
- Jak się je zakłada?
- Powiedz, że sobie żartujesz.
- Nie! Nigdy nie miałem na nogach nart! Wiec skąd mam wiedzieć jak się je zakłada!?
- No dobrze. Uspokój się. Zaraz ci pokarzę. Włóż tu stopy.
Sasuke ukucnął przed nim. Wkurzył się, kiedy chłopak nie wykonał jego polecenia.
- No mówię żebyś włożył tu… - urwał jak tylko zobaczył jego minę.
Naruto stał zarumieniony i patrzył na bruneta.
- O co znowu chodzi?
- O nic. – odwrócił głowę w bok. – To gdzie mam włożyć te stopy?
- Tutaj.
Sasuke chwycił jego jedną stopę i ułożył na narcie. Zrobił to tak gwałtownie i niespodziewanie, że Naruto musiał złapać go za ramiona żeby się nie przewrócić.
- I tak zapinamy. No to teraz druga noga.
- Z tą już sobie poradzę. Dobrze?
- Tak.
- I co teraz?
- Najważniejsze jest żebyś miał ugięte cały czas nogi.
- A co z tym? – pomachał z powietrzu kijami.
- One służą do podtrzymywania równowagi i zmiany prędkości.
Sasuke zaczął się rozglądać.
- Chodź. Tam jest mniejsze nachylenie. Odpowiednie dla początkujących. Co ty wyprawiasz Młotku? – zaczął się głośno śmiać kiedy zobaczył, że chłopak podnosi do góry nogi z nartami i próbuje robić kroki.
- A jak mam niby w tym chodzić?! I nie śmiej się ze mnie draniu! To nie jest śmieszne!
- Zobacz jak ja to robię.
Sasuke odpychał się nartami. Przechylał się boki i leciutko podnosił nogi do góry na kilka milimetrów.
- Już wiem! Jeździłeś kiedyś na łyżwach lub rolkach?!
- Tak.
- Więc spróbuj wykonywać takie same ruchy.
Blondyn zamyślił się. Po chwili zaczął się poruszać. Robił to jednak tak nie zgrabnie, że Sasuke zaczął się śmiać.
- Gdybym wiedział, że mój nauczyciel będzie się ze mnie śmiał, to bym zrezygnował z lekcji!
W tym samym momencie stracił równowagę i przewrócił się na ziemie czym jeszcze bardziej rozśmieszył bruneta, który skręcał się ze śmiechu.
- Jeszcze zobaczymy kto będzie się śmiał ostatni. Jak tylko się nauczę, to zrobimy wyścigi.
- Wiec planujesz jeszcze kilka razy przejechać się kolejką?
- DRANIU!!! Nie zapomnę ci tego! Koniec z obmacywaniem! – Uchiha przestał się śmiać i spojrzał uważnie na chłopaka. Naruto uśmiechnął się przebiegle. – Do końca wyjazdu nie będzie też całowania. A jak spróbujesz pocałować mnie na siłę to oberwiesz.
- No co ty? Przestań się wygłupiać.
- Jestem całkiem poważny. To twoja kara za to, że się ze mnie śmiejesz wiedząc, że robię to po raz pierwszy w życiu.
- Obiecuje, że już nie będę się śmiać.
- Już za późno. Kara to kara.
- Może i przypominasz anioła, ale jesteś jak zły demon.
Naruto wytknął mu język i próbował wstać. Jednak mu się to nie udało. Znowu wylądował na śniegu. Sasuke resztami sił opanował się przed wybuchem śmiechu. Zrobił się cały czerwony na twarzy. Nagle poczuł na buzi oś zimnego. Zaskoczony spojrzał na blondyna, który miał zdjęte narty, stał i trzymał w ręku śnieżkę, która wylądowała za chwilę na głowie bruneta.
- Oj ty cholerny Młocie! Zapłacisz mi za to!
Wziął trochę śniegu, uformował śnieżkę, która zaraz poleciała w stronę blondyna. Jednak Naruto zgrabnie jej uniknął. Za to jego śnieżka znowu dosięgła bruneta.
- To za to, że się ze mnie śmiejesz!
- A myślałem, że karą będzie ograniczenie obmacywania i całowania?!
- To też. – znowu ominął śnieżkę bruneta. – A to za dzisiejszy poranek.
Naruto rzucił śnieżką, lecz tym razem niecelnie. Sasuke zdjął narty, a następnie podbiegł do chłopaka i powalił go na śnieg. Naruto zaczął się wyrywać. W rezultacie przeturlali się kilka razy po śniegu. W końcu Naruto wylądował na brunecie. Obaj byli cali mokrzy, ale jak na razie nie odczuwali zimna. Ich policzki były całe czerwone.
- No i zobacz co zrobiłeś? Jesteśmy cali mokrzy. Nie możemy tak zjeżdżać na nartach, bo nas przewieje.
- To co robimy?
- Musimy się gdzieś ogrzać. Tacy mokrzy nawet nie możemy zjechać kolejką, bo też nas przewieje. Pójdziemy do schroniska. Tam wysuszymy rzeczy i ogrzejemy się. Ale najpierw zejdź ze mnie.
Blondyn wstał z chłopaka. Zabrali swoje narty i poszli do pobliskiego schroniska. 

5 komentarzy:

  1. -"Naruto ani mi się wasz. – powiedział Sasuke śmiejąc się i chowając się za bratem." pisze sie "waż"...

    OdpowiedzUsuń
  2. ,,- Nasz kochany aniołek? Mój do cholery, mój. – myślał Sasuke i posyłał, jak to miał w zwyczaju, zabójcze spojrzenie bratu."
    CUDOOO ;3 (jak zawsze) /Maniaczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, tentekst był ekstra. Nie żeby inne nie były. ;D
      ~Daga ^.^'

      Usuń
  3. Genialny rozdział! :D
    Uwielbiam te ich przekomarzanki ^.^

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejka,
    fantastycznie, o tak może Naruto jest aniołkiem z wyglądu, to z charakteru to istny diabeł... i znów nie zjechał, ale chociaż wjechał na szczyt...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń