Rozdział 42
- No nareszcie. – odezwał
się Itachi jak tylko chłopcy weszli do pokoju. – Czekamy już na was z 20 minut.
Gdzie byliście?
- W gorącym źródle. –
odpowiedział Sasuke.
- I co robiliście? –
dopytywał się.
- A co można robić w
gorącym źródle?! – wściekał się młodszy z braci.
- Nooo. Na przykład
uprawiać seks. – Naruto jak zwykle oblał się rumieńcem. – Oho. Chyba strzeliłem
w 10. No moje gratulacje z okazji stracenia dziewictwa. I jak było?
- ZAMKNIJ SIĘ DEBILU!!!
NIE UPRAWIALIŚMY ŻADNEGO SEKSKU!!!
- To czemu Naruś się tak
rumieni? Chyba jednak coś tam niegrzecznego robiliście.
- IDIOTO!!! ON SIĘ ZAWSZE
RUMIENI JAK GADASZ O TAKICH RZECZACH!!!
- O wreszcie jesteście.
Poszedłem was szukać. – Fugaku wszedł do pokoju. – Gdzie byliście?
- W gorącym źródle. –
odpowiedział spokojnie Sasuke.
- Sokoro jesteśmy już
wszyscy, to chodźmy na kolację. A potem idziemy spać. Jutro wstajemy wcześnie
rano i na narty. – spojrzał na Naruto. – Mam nadzieję, że jutro zjedziesz
chociaż raz.
- Postaram się.
- Szkoda by było. Wyjazd
na narty, a ty przesiedzisz cały weekend w schronisku.
- Postaram się jutro
jakoś pokonać swój strach, ale niczego nie obiecuję.
- Tato myślę, że nie ma
sensu go zmuszać. Chyba nie chcemy, żeby nasz kochany aniołek przeżył traumę?
- Nasz kochany aniołek? Mój do cholery, mój. – myślał
Sasuke i posyłał, jak to miał w zwyczaju, zabójcze spojrzenie bratu.
- No dobrze. Zrobisz jak
chcesz. – po namyśle powiedział pan Uchiha. – A teraz na kolację.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Po skończonej kolacji
Fugaku i Itachi poszli do gorącego źródła. Naruto i Sasuke zostali w pokoju i
szykowali futony do spania. Ułożyli swoje obok siebie. Blondyn usiadł na swoim
futonie i podkurczył nogi.
- Co jest? – zapytał się
zaniepokojony Sasuke.
- Jeśli obiecasz mi, że
mnie nie odstąpisz jutro nawet o krok, to pojadę tę cholerną kolejką.
Sasuke usiadł koło niego.
Objął go ramieniem i pocałował w czoło.
- Obiecuję, że będę przy
tobie cały czas. Ale jeśli nie chcesz tego robić to się nie zmuszaj tylko i
wyłącznie z mojego powodu.
- Ale sam mówiłeś, że
lubisz jeździć na nartach. Nie chcę, żeby ominęła cię zabawa.
- A ja nie chcę, żebyś
się bał.
- Jeśli będziesz przy
mnie to nie będę się bał.
- Będziesz.
- Ale mniej.
- Zobaczymy jak będziesz
się jutro czuł.
- Mogę ci o coś zapytać?
- Jasne.
Naruto zrobił się cały
czerwony.
- Sasuke czy… - urwał,
nie wiedział jak to powiedzieć.
Brunet patrzył się na
niego. Przeczuwał o co chce zapytać. Ale chciał żeby się trochę uspokoił i sam
to powiedział.
- Było ci dobrze?
Czarnooki roześmiał się.
Zdezorientowany blondyn popatrzył na niego.
- A tobie było dobrze? –
na jego twarzy nie było najmniejszego zakłopotania.
Natomiast Naruto zrobił
się jeszcze bardziej czerwony. Sasuke nie mógł powstrzymać się do śmiechu.
Uwielbiał jak Uzumaki się rumieni. Był wtedy taki słodki. Zawsze był, ale w tym
momencie jeszcze bardziej. Przybliżył się do niego jeszcze bardziej i pocałował
go czule.
- Było mi bardzo dobrze.
– wyszeptał mu do ucha.
Spojrzał w błękit jego
oczu. Czekał na jego odpowiedź. Naruto dotknął delikatnie jego policzków i
pocałował go delikatnie.
- Mi też było dobrze.
Usłyszeli, że ktoś
naciska na klamkę. Sasuke usiadł szybko na swoim futonie.
- Tego mi właśnie było
potrzeba. Czuję się nowo narodzony. – położył się na swoim futonie Itachi. –
Dzięki chłopaki za wyrko.
- Nie ma za co. –
uśmiechnął się Naruto.
- Ach. Jestem padnięty.
- Wszystkim nam przyda
się trochę snu. – powiedział Fugaku zgasił światło. – Dobranoc.
- Dobranoc. –
odpowiedział chórek.
Naruto i Sasuke byli
odwróceni do siebie przodem. Ich futony stykały się ze sobą. Brunet wsunął pod
kołdrę niebieskookiego rękę. Naruto też wysunął swoją trochę. Ich palce
zaplotły się ze sobą. Gdyby światło było zapalone, Uzumaki zobaczyłby cudowny
uśmiech ukochanego, który tak uwielbiał. Z resztą Sasuke ujrzałby to samo.
Szczęśliwi powędrowali w krainę snów.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Naruto poczuł na ustach
delikatny pocałunek. Trochę przestraszył się, kiedy przypomniał sobie gdzie się
znajdują i z kim. Otworzył gwałtownie oczy. Zobaczył nad sobą uśmiechniętą
twarz bruneta.
- Nie martw się. Jesteśmy
sami. Dzień dobry.
- Dzień dobry. Gdzie twój
tata i Itachi?
- Itachi jest w łazience,
a tata gdzieś wyszedł. Gotowy do nauki jazdy na nartach?
- Yyyyy.
- Jasne. Nie wymigasz się
dzisiaj.
- Nie darujesz mi tego,
co?
- No pewnie, że nie.
Tylko ubierz się ciepło. A może pomóc ci się ubrać?
- Nie dzięki. Sam sobie
poradzę.
- Rozumiem wolisz jak cię
rozbieram.
- Zboczeniec.
- Ale twój kochany
zboczeniec. – uśmiechnął się do niego przebiegle Sasuke.
Naruto odwzajemnił jego
uśmiech i pocałował go czule w usta.
- Co za wzruszająca
scena. Naru ja też chcę dostać całusa. – usłyszeli nagle głos Itachiego.
- Po moim trupie! –
krzyknął Sasuke i rzucił w brata poduszą.
Ten mógł się uchylić, ale
pozwolił żeby poduszka uderzyła go w twarz. Podniósł ją zaraz z podłogi.
Podszedł do młodszego brata i przywalił mu w głowę poduszką. Sasuke chwycił
poduszkę blondyna i zaczęła się wojna. Jednak było widać, że to są zwykłe
wygłupy braci. Naruto siedział na swoim futonie i z uśmiechem na twarzy
obserwował jak bracia nawalają się poduszkami.
- A ty Młotku z czego się
tak cieszysz? – Naruto oberwał poduszką w twarz.
Blondyn przez chwilę
siedział zaskoczony.
- Naru ta zniewaga krwi
wymaga. – powiedział wesoło Itachi.
Uzumaki chwycił poduszkę
i zerwał się na równe nogi.
- Naruto ani mi się wasz.
– powiedział Sasuke śmiejąc się i chowając się za bratem.
- Sam tego chciałeś.
Itachi możesz go przytrzymać?
- Jak sobie życzysz. –
chwycił młodszego brata w pasie.
- Zdrajca! Nie brat!
Naruto już miał wziąć zamach kiedy do pokoju
wszedł Fugaku.
- Widzę, że już wszyscy
na nogach. Sasuke, Naruto ubierzcie się idziemy na narty.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Naruto stał przed kolejką
linową i patrzył na oddalających się już Fugaku i Itachiego. Sasuke stał koło
niego cierpliwie i czekał. Uzumaki wziął głęboki oddech, jeszcze jeden i
jeszcze jeden. Uderzył się dłońmi w policzki.
- Raz w kozie śmierci.
Żyje się jeden raz. Chodźmy. – powiedział stanowczo.
- Jesteś pewny? – brunet
spojrzał na niego stanowczo.
- Zróbmy to zanim się
rozmyślę. – powiedział słabo.
- Tylko pamiętaj żeby
trzymać narty na kolanach.
Sasuke złapał go za rękę
i wsiedli na kolejkę. Naruto miał zaciśnięte powieki.
- Nie bój się nic się nie
stanie. – wyszeptał mu do ucha czarnooki. – Otwórz oczy. Zobacz jak jest
pięknie. Nie musisz patrzeć w dół.
- Kiedy mam zamknięte
oczy, to mniej się boję.
- Ech. Naruto. Jak
chcesz. Ale jak będziemy musieli wysiąść to i tak będziesz musiał otworzyć
oczy.
- Oki. Ale do tego czasu
wolę mieć zamknięte.
- No dobra. Możesz
otworzyć oczy. Tylko nie patrz w dół. – po jakiś 15 minutach odezwał się
Sasuke.
Naruto otworzył oczy.
- Lepiej będzie jak
popatrzysz na mnie.
Blondyn spojrzał na
chłopaka. Brunet uśmiechał się do niego łagodnie i czule.
- Jak ja uwielbiam jak
się do mnie uśmiechasz. – zaskoczony swoimi słowami zawstydził się, jego
policzki zrobiły się czerwone.
Sasuke zachichotał.
- Wstydzisz się swoich
słów po tym co wczoraj zrobiliśmy? Jesteś taki słodki, że ostatnią siłą woli
powstrzymuję się od pocałowania ciebie. No dobra. Złap mnie za rękę wysiadamy.
- No Naru jestem z ciebie
naprawdę dumny. – zawołał Itachi, jak tylko ich zobaczył. – A już myślałem, że
jednak stchórzysz.
- Nie jestem takim
tchórzem za jakiego mnie bierzesz.
- Właśnie widzę.
- Czy my z Itachim możemy
już zjechać? A może potrzebujecie pomocy? – zapytał się Fugaku.
- Poradzimy sobie sami
tato.
- No dobrze. To chodź
Itachi poczekamy na nich na dole.
- Nie musicie. Zanim
pokarzę mu wszystko i zanim zjedziemy trochę minie.
- No to życzę wam dobrej
zabawy. Idziemy Itachi.
- Powodzenia. – puścił
oczko blondynowi starszy z braci i zaczął zjeżdżać.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- No to co mam teraz
zrobić?
- Po pierwsze musisz
założyć narty.
- Sasuke nie rób ze mnie
kompletnego idiotę. Wiem, że muszę je założyć. – wkurzył się.
Naruto położył narty na
śniegu i bacznie im się przyglądał.
- Co jest Młotku?
- Jak się je zakłada?
- Powiedz, że sobie
żartujesz.
- Nie! Nigdy nie miałem
na nogach nart! Wiec skąd mam wiedzieć jak się je zakłada!?
- No dobrze. Uspokój się.
Zaraz ci pokarzę. Włóż tu stopy.
Sasuke ukucnął przed nim.
Wkurzył się, kiedy chłopak nie wykonał jego polecenia.
- No mówię żebyś włożył
tu… - urwał jak tylko zobaczył jego minę.
Naruto stał zarumieniony
i patrzył na bruneta.
- O co znowu chodzi?
- O nic. – odwrócił głowę
w bok. – To gdzie mam włożyć te stopy?
- Tutaj.
Sasuke chwycił jego jedną
stopę i ułożył na narcie. Zrobił to tak gwałtownie i niespodziewanie, że Naruto
musiał złapać go za ramiona żeby się nie przewrócić.
- I tak zapinamy. No to
teraz druga noga.
- Z tą już sobie poradzę.
Dobrze?
- Tak.
- I co teraz?
- Najważniejsze jest
żebyś miał ugięte cały czas nogi.
- A co z tym? – pomachał
z powietrzu kijami.
- One służą do
podtrzymywania równowagi i zmiany prędkości.
Sasuke zaczął się
rozglądać.
- Chodź. Tam jest
mniejsze nachylenie. Odpowiednie dla początkujących. Co ty wyprawiasz Młotku? –
zaczął się głośno śmiać kiedy zobaczył, że chłopak podnosi do góry nogi z
nartami i próbuje robić kroki.
- A jak mam niby w tym
chodzić?! I nie śmiej się ze mnie draniu! To nie jest śmieszne!
- Zobacz jak ja to robię.
Sasuke odpychał się
nartami. Przechylał się boki i leciutko podnosił nogi do góry na kilka
milimetrów.
- Już wiem! Jeździłeś
kiedyś na łyżwach lub rolkach?!
- Tak.
- Więc spróbuj wykonywać
takie same ruchy.
Blondyn zamyślił się. Po
chwili zaczął się poruszać. Robił to jednak tak nie zgrabnie, że Sasuke zaczął
się śmiać.
- Gdybym wiedział, że mój
nauczyciel będzie się ze mnie śmiał, to bym zrezygnował z lekcji!
W tym samym momencie
stracił równowagę i przewrócił się na ziemie czym jeszcze bardziej rozśmieszył
bruneta, który skręcał się ze śmiechu.
- Jeszcze zobaczymy kto
będzie się śmiał ostatni. Jak tylko się nauczę, to zrobimy wyścigi.
- Wiec planujesz jeszcze
kilka razy przejechać się kolejką?
- DRANIU!!! Nie zapomnę
ci tego! Koniec z obmacywaniem! – Uchiha przestał się śmiać i spojrzał uważnie
na chłopaka. Naruto uśmiechnął się przebiegle. – Do końca wyjazdu nie będzie
też całowania. A jak spróbujesz pocałować mnie na siłę to oberwiesz.
- No co ty? Przestań się
wygłupiać.
- Jestem całkiem poważny.
To twoja kara za to, że się ze mnie śmiejesz wiedząc, że robię to po raz
pierwszy w życiu.
- Obiecuje, że już nie
będę się śmiać.
- Już za późno. Kara to
kara.
- Może i przypominasz
anioła, ale jesteś jak zły demon.
Naruto wytknął mu język i
próbował wstać. Jednak mu się to nie udało. Znowu wylądował na śniegu. Sasuke
resztami sił opanował się przed wybuchem śmiechu. Zrobił się cały czerwony na
twarzy. Nagle poczuł na buzi oś zimnego. Zaskoczony spojrzał na blondyna, który
miał zdjęte narty, stał i trzymał w ręku śnieżkę, która wylądowała za chwilę na
głowie bruneta.
- Oj ty cholerny Młocie!
Zapłacisz mi za to!
Wziął trochę śniegu,
uformował śnieżkę, która zaraz poleciała w stronę blondyna. Jednak Naruto
zgrabnie jej uniknął. Za to jego śnieżka znowu dosięgła bruneta.
- To za to, że się ze
mnie śmiejesz!
- A myślałem, że karą
będzie ograniczenie obmacywania i całowania?!
- To też. – znowu ominął
śnieżkę bruneta. – A to za dzisiejszy poranek.
Naruto rzucił śnieżką,
lecz tym razem niecelnie. Sasuke zdjął narty, a następnie podbiegł do chłopaka
i powalił go na śnieg. Naruto zaczął się wyrywać. W rezultacie przeturlali się
kilka razy po śniegu. W końcu Naruto wylądował na brunecie. Obaj byli cali
mokrzy, ale jak na razie nie odczuwali zimna. Ich policzki były całe czerwone.
- No i zobacz co
zrobiłeś? Jesteśmy cali mokrzy. Nie możemy tak zjeżdżać na nartach, bo nas
przewieje.
- To co robimy?
- Musimy się gdzieś ogrzać.
Tacy mokrzy nawet nie możemy zjechać kolejką, bo też nas przewieje. Pójdziemy
do schroniska. Tam wysuszymy rzeczy i ogrzejemy się. Ale najpierw zejdź ze
mnie.
Blondyn wstał z chłopaka.
Zabrali swoje narty i poszli do pobliskiego schroniska.
-"Naruto ani mi się wasz. – powiedział Sasuke śmiejąc się i chowając się za bratem." pisze sie "waż"...
OdpowiedzUsuń,,- Nasz kochany aniołek? Mój do cholery, mój. – myślał Sasuke i posyłał, jak to miał w zwyczaju, zabójcze spojrzenie bratu."
OdpowiedzUsuńCUDOOO ;3 (jak zawsze) /Maniaczka
No, tentekst był ekstra. Nie żeby inne nie były. ;D
Usuń~Daga ^.^'
Genialny rozdział! :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam te ich przekomarzanki ^.^
Hejka,
OdpowiedzUsuńfantastycznie, o tak może Naruto jest aniołkiem z wyglądu, to z charakteru to istny diabeł... i znów nie zjechał, ale chociaż wjechał na szczyt...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia