Rozdział 65
- SASUKE NIE WIDZIAŁEŚ MOJEJ BIAŁEJ BLUZKI?! – wydzierał się
Naruto nurkując w szafie.
- Nie wydziałałem twojej białej bluzki Mł… - powiedział
wchodząc do pokoju, urwał widząc blondyna klęczącego i do połowy schowanego w
szafie.
Podszedł do niego, przylgnął do jego pleców i przejechał
dłonią po umięśnionych pośladkach.
- Sasuke co ty… - obruszył się, ale został uciszony
pocałunkiem.
- To ty mnie prowokujesz wypinając ten swój seksowny
tyłeczek.
- Jesteś zboczeńcem, wiesz?
- A ty cholernym prowokatorem. – uśmiechnął się przebiegle i
ponownie połączył ich usta w namiętnym pocałunku.
- Sasuke nie teraz. – Uzumaki odsunął go stanowczo od
siebie. – Spóźnimy się na ślub.
- Eh… Młotku przecież nie musimy ubierać się w garnitury. –
spojrzał na łóżko, na którym leżał strój.
- No to w co mam się ubrać?
- Przecież Karin mówiła żeby się nie ubierać galowo tylko na
luzie.
- Czy ja wiem. To w końcu ślub.
- Nietypowy, lesbijski.
- To nie znaczy, że…
- Aaaa!! Jesteś upierdliwy.
- Hehe. Chyba za długo siedziałeś w towarzystwie Shikamaru.
– zachichotał niebieskooki.
- A może ubierz to. – podał chłopakowi obcisłe czarne
spodnie.
- Eeee… Nie. – pokręcił nosem blondyn.
- Dlaczego nie? – zdziwił się Sasuke.
- Bo są za bardzo opięte.
- I dlatego masz je ubrać. – powiedział stanowczo Uchiha
wciskając mu w ręce spodnie.
- Ale…
- Masz w nich bardzo seksowny tyłeczek. – wyszeptał.
- Zboczeniec! – krzyknął i zarumienił się.
- I jeszcze ubierz te bluzkę. – wskazał na białą koszulkę z
dekoltem w serek. - A na to czarna luźna
marynarka.
- Już to widzę. Naruś będziesz wyglądał świetnie. – odezwał
się Itachi wchodząc do pokoju.
- Mógłbyś się ubrać? – warknął Sasuke do brata, który, jak
to miał w zwyczaju, paradował w samych bokserkach.
- Nie opędzisz się od wielbicieli i wielbicielek. –
zignorował młodszego. – Radzę wam żebyście rozsunęli dzisiaj łóżka. Jutro
wracają rodzice. Lepiej by było gdyby tego nie widzieli. Nie będziecie mieli
siły żeby to jutro rano robić, więc weźcie się za to teraz.
- Itachi ma racje. – odezwał sie Naruto i wstał z podłogi.
- AAAAA!!!!! Jesteście okropni. – zaczął lamentować starszy.
– To w końcu dowiem się czy to zrobiliście, czy nie?
- A CO CIĘ TO KURWA OBCHODZI?! – wydarł się Sasuke, który
już tracił panowanie nad sobą.
Od 4 dni Itachi chodzi za Naruto i Sasuke i dopytuje się czy
ze sobą spali czy nie.
- A obchodzi i to bardzo. Chce wiedzieć czy moi kochani
młodsi bracia stracili cnotkę. Ja wam o wszystkim mówię.
- A my niekoniecznie chcemy to wiedzieć.
- Sasuke jesteś bez serca, a ja się o was tak troszczę.
- Raczej wścibiasz nos w nie swoje sprawy.
- Ja i tak wiem, że to zrobiliście.
- To po co się pytasz palancie?!
- Bo chcę to usłyszeć od was.
- Itachi wynocha z tego pokoju! – Sasuke zaczął pchać brata
w stronę drzwi. – I ubierz coś w końcu na dupę! – wypchnął go i zamknął drzwi.
– Palant. – odwrócił się w stronę blondyna, który uśmiechał się szeroko.
- To mogę powiedzieć Sasoriemu i Deidarze żeby szykowali się
na orgietkę? – Itachi uchylił drzwi i wychylił się z uśmiechem.
- ITACHI!! DEBILU!! – młodszy posłał mu mordercze
spojrzenie.
- Hai, hai. Już mnie nie ma. – zachichotał i zamknął za sobą
drzwi.
- A ty co się tak głupkowato szczerzysz? – podszedł do
ukochanego.
Naruto zarzucił ręce na jego szyję.
- A nic. Porostu cię kocham. – pocałował go szybko w usta. –
Weźmy się za te łóżka.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Sasuke! Itachi! Pospieszcie się! Jeny ile trzeba na was
czekać! – krzyczał Naruto z przedpokoju ubierając buty.
- Nie krzycz Młotku. – powiedział spokojnie Sasuke schodząc
ze schodów.
- Bo ile można… - urwał wlepiając wzrok w swojego chłopaka.
Sasuke miał na sobie czarne obcisłe spodnie, białą bluzkę z
głęboko wyciętym dekoltem w serek i długimi, podwiniętymi do połowy
przedramienia rękawami. Na to miał narzuconą czarną, rozpiętą kamizelkę. We
włosy wtarł odrobinę żelu, robiąc artystyczny nieład.
- Naruto ubrałeś prawy but na lewy.
- Co? – blondyn spojrzał nieprzytomnym wzrokiem na stopy. –
Cholera. – jęknął.
Sasuke zachichotał i wyjął z szafki swoje buty.
- Itachi! Pospiesz się! – zawołał brata. – Zaraz przyjadą
Sasori i Deidara!
- Zaraz! Tylko wyjmę z włosów papiloty! – zagrzmiał z piętra
głos starszego.
- Papiloty? – zdziwił się Naruto.
- On cię tylko tak wkręca. – czarnooki zaczął tupać nerwowo
nogą.
- No już jestem. – Itachi zszedł po schodach i stanął koło
Uzumakiego. – No i jak wyglądam Naru? – okręcił się na około własnej osi.
Miał na sobie białe, obcisłe spodnie, lekko różową bluzkę i
rękawami 3/4. Na to miał narzuconą marynarkę w kolorze żywej, soczystej
zieleni. W butonierce miał kwiat słonecznika. Jego długie, rozpuszczone włosy
opadały lekką falą na plecy.
- No i? – dopytywał się.
- Wyglądasz jak pajac. – skomentował Sasuke.
- Za to ty jak wampir.
- A mi się podoba. – zachichotał Naruto. – Pasuje do
Itachiego.
- Deidara i Sasori też będą tak ubrani. No wiecie nasze
nierozłączne trio.
- Chyba żartujesz? – wkurzył się młodszy. – Trzech pajaców.
To nie na moje nerwy. Czy wy zawsze musicie odstawać od towarzystwa?
- Taki nasz urok. Braciszku powinieneś się już do tego
przyzwyczaić. – Itachi uwiesił się na ramieniu Sasuke.
- Spadaj. – zepchnął go z siebie.
- To co, jedziemy? – zniecierpliwił się Naruto. – Jestem
ciekaw jak wygląda taki ślub. – powiedział zamykając dom na klucz.
- Jak każdy inny. Tylko, że są dwie panny młode. – zaśmiał
się Itachi.
- Więc to nie to samo, debilu. – warknął Sasuke.
- Neee. Naruto weź coś z nim zrób. Ma dzisiaj straszny
humor. – powiedział wycofując samochód z podjazdu.
- Zawsze mam taki, jak mam do czynienia z twoją głupotą.
- Nie zapominaj Sasuś, że jestem twoim starszym, głupim, kochanym braciszkiem. –
uśmiechnął się.
- Taaa.
- Eh… Wy się nigdy nie zmienicie. – powiedział po nosem
Naruto.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Sasuke, Naruto! – zawołała radośnie Karin podchodząc do
chłopaków. – No, no. Świetnie wyglądacie. Jesteście strasznie seksowni. Eh… To
wielka strata dla świata kobiet, że takie dwa ciacha są gejami.
- Karin ty też wyglądasz super. – Sasuke objął przyjaciółkę.
Dziewczyna miała na sobie idealnie dopasowaną do sylwetki,
jasno fioletową sukienkę z satyny, która sięgała jej do kolan. Po biustem była
podwiązana srebrnym sznurkiem, co podkreślało bardziej jej kształty. Jej proste
włosy opadały na ramiona, gdzieniegdzie miała wpięte małe, srebrne różyczki.
- Nie uwierzycie. – szepnęła. – Saori kupiła taką samą
sukienkę jak ja. To jest naprawdę przeznaczenie. – uśmiechnęła się szeroko.
- To chyba nawet lepiej. Nie będziecie się wyróżniały. –
powiedział Sasuke.
- A gdzie Itachi?
- Parkuje samochód razem z Sasorim i Deidarą. – odpowiedział
Naruto.
- Już jesteśmy. – odezwał się Itachi. – Witaj piękna pani. –
ucałował jej dłoń.
- Karin wyglądasz cudownie. – odezwał się Deidara.
- No nie chłopaki. Co wyście na siebie włożyli? – zaśmiała
się serdecznie widząc Itachiego, Deidarę i Sasoriego identycznie ubranych. –
Eh… Tego się mogłam po was spodziewać. Wariaci. Jeny Sasuke jestem taka
zdenerwowana. – wzięła bruneta pod ramię i poszła w kierunku sali w której miał
się odbyć ślub. – I jednocześnie taka szczęśliwa.
- Naprawdę się cieszę z twojego szczęścia.
- A jak ci się układa z Naruto?
- Cudownie. – uśmiechnął się.
- Ale widzę, że coś cię martwi.
- Tak. Nasi rodzice. Boimy się ich reakcji.
- No wiesz nie musicie im tego na razie mówić.
- Taaa. Tylko jak długo tak wytrzymamy? Nie możemy ich
wiecznie oszukiwać.
- Nie martw się. Wszystko się jakoś ułoży. We dwójkę będzie
wam łatwiej przejść przez ten trudny okres.
- Nie mówmy już o tym. Dzisiaj jest twój i Saori dzień. Więc
nie psujmy go moimi i Naruto problemami.
- No dobrze. Już nic nie mówię. O a oto moja kochana druga
połóweczka. – odezwała się dziewczyna uwieszając się Saori na szyi.
- Cześć Sasuke. – przywitała się szatynka. – No nie! –
zachichotała widząc Deidarę, Sasoriego i Itachiego. – Chłopaki lepiej to wy się
nie mogliście zmówić.
- Patrz na siebie kochaniutka. – Sasori ucałował dziewczynę
w policzek. – Jesteś tak samo obrana jak Karin.
- To był zwykły przypadek.
- Albo przeznaczenie. – zaśmiała się Karin.
- Wiecie co chłopaki? – odezwał się Deidara. – Właściwie to
nasza trojka też by mogła wziąć dzisiaj ślub, w końcu jesteśmy tak samo ubrani.
– całe towarzystwo spojrzało się na blondyna i zaczęli się głośno śmiać. – Ale
ja mówiłem poważnie.
- Taaa. To raczej jest nie możliwe. – odezwał się Sasuke.
- A to niby czemu? – zaciekawił się Dei. – Przecież pary
homoseksualne mogą brać ślub.
- Zgadza się. Ale to by była poligamia.
- Ty zawsze musisz wszystko zepsuć. – blondyn spuścił głowę.
– To przejdziemy na inną religię.
- Dei przestań błaznować. – wkurzył się Sasori. – Ja jestem
jedyną osobą z którą możesz się hajtnąć, a Itachi jest na deserek. – wyszeptał
mu do ucha.
- I tak to słyszałem. – odezwał się straszy Uchiha.
- Jeny co za idioci. – Sasuke podrapał się po karku. – Hej
nie widzieliście gdzieś Naruto? – zaczął się rozglądać.
- Eeee. Wydawało mi się, że szedł za nami. – odpowiedział
Sasori.
- Pójdę go poszukać. Zaraz wracam. – Sasuke puścił się pędem
przez korytarz.
- Tylko się nie spóźnij jesteś moim świadkiem! – zawołała za
nim Karin.
Przebiegł się po korytarzu, jednak nigdzie nie było
Uzumakiego. Spojrzał przez okno i zobaczył blondyna stojącego na parkingu.
Rozglądał się po nim nerwowo.
- Tu jesteś. Wszędzie cię szukam. – odezwał się Sasuke
podchodząc do ukochanego. – Chodź bo się spóźnimy. – wziął go za rękę, ale
chłopak nawet nie drgnął. – Naruto co się stało? – zaniepokoił się.
- A nic. Myślałem, że widzę kogoś znajomego. – powiedział
smutno. – Chciałem się tylko upewnić. Ale pewnie mi się tylko wydawało.
- Kogo widziałeś?
- A nie ważne. – uśmiechnął się. – Chodźmy.
Sasuke szedł w milczeniu koło chłopaka i przyglądał mu się
ukradkiem. Coś było nie tak. Naruto był wyraźniej zdenerwowany, ale nie chciał
mu powiedzieć dlaczego.
- Przestań się tak na mnie gapić. Mówię ci, że nic się nie
stało.
- To dlaczego jesteś zdenerwowany?
- Bo wydawało mi się, że widzę kogoś znajomego i teraz myślę
o tej osobie.
- O kim?
- Sasuke daj mi już spokój. – przyspieszył prawie do biegu.
– Karin nam nie wybaczy jak się spóźnimy.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Ceremonia odbyła się szybko i bez żadnych komplikacji. Nie
wyliczając dzikich wrzasków Sasoriego, Deidary i Itachiego, gdy dziewczyny już
złożyły sobie przysięgę i chciały się pocałować. Naruto najwyraźniej odzyskał
dobry humor i szczerzył swoje białe ząbki to „trójki wariatów”, a Sasuke udawał
przed zebranymi ludźmi, że Itachi nie jest jego bratem, tylko wielką pomyłką
genetyczną.
- Gorzko, gorzko! – wydzierali się. – I z języczkiem! –
dodał Deidara.
- Jak Boga kocham ja ich kiedyś zabiję. – jęknął Sasuke.
Po ślubie całe towarzystwo, a było z 15 gości, poszli do
klubu „Hibana” (z języka japońskiego – iskra – dop. aut.). Wejście do niego
znajdowało się w małej uliczce i właściwie nie rzucało się w oczy. Od razu było
widać, że nie jest to zwykłe miejsce. Kolorami dominującymi był granat i
czerwień, co dawało poczucie intymności i mniej krepowało ludzi, którzy w nim
przebywali. Po środku znajdował się duży parkiet do tańczenia. Na około niego
porozstawiane były stoliczki, na których paliły się małe lampki imitujące
zapalone świeczki. Pod ścianami znajdowały się boksy, gdyby ktoś potrzebował
więcej intymności, które można było oddzielić od reszty klubu kotarami.
Naprzeciwko wejścia do klubu znajdował się dość pokaźnych rozmiarów bar, w
którym barmani wyczyniali rzeczy nie z tej ziemi.
Naruto patrzył w szoku na jednego z nich, który żonglując
butelkami robił jakiegoś drinka.
- Jeny, on jest niesamowity. W
ogóle ten klub jest…
- Prawda. – przerwała mu Karin. – Mówiła wam, że będzie
fajnie. Prowadzi go daleka kuzynka Saori. Zarezerwowała dla nas miejsca na
balkonie.
- Balkonie? – Naruto spojrzał w górę.
- Tam będzie trochę więcej intymności. Nikt nam nie będzie
przeszkadzał w zabawie. Tam też jest niewielki parkiet na którym można
potańczyć. – powiedziała Saori.
- Saori! Karin! – do dziewczyn podeszła jakaś kobieta o
czarnych, krótkich włosach. – Moje kochane wielkie gratulacje i dużo, dużo
szczęście na nowej drodze życia. – ucałowała je w policzki. – Przepraszam, że
nie mogła przyjść na ślub, ale musiałam dopiąć wszystko na ostatni guziczek. –
uśmiechnęła się serdecznie.
- To jest właśnie moja kuzynka Sahi Iwaru. – Saori
przedstawiła wszystkim znajomym kobietę.
- Miło mi. Mam nadzieję, że będziecie się dobrze bawić. Jak
będę miała chwilkę czasu to wpadnę do was na drinka. A teraz wybaczcie, ale
obowiązki wzywają. – i znikła gdzieś za barem.
- Bardzo fajnie tu jest. Prawda Sasuke? – odezwał się
Naruto.
- Mnie też się podoba.
- „Habana” to naprawdę wyjątkowe miejsce. Przychodzą tu
zwykłe pary, ale i także homoseksualne. Te drugie przeważają. – powiedziała
Karin. – Ale panuje tu taka fajna atmosfera, że nikt nie czuje się tu
skrępowany.
- Karin! – Itachi uwiesił się dziewczynie na plecach. –
Dlaczego nam nie powiedziałyście o takim zajebistym miejscu?
- Czy my przypadkiem o czymś nie zapomnieliśmy? – odezwał
się Sasori. – A gdzie toast za młodą parę?
- To ja lecę zamówić drinki. – wyrwał się Deidara. – 13
drinków, a dla gówniarzy soczki. – zaśmiał się.
- Czyli rozumiem, że ty pijesz soczek gówniarzu. – odgryzł
się Sasuke.
- Ekhem. – Itachi zwrócił na siebie uwagę towarzystwa. –
Jako starszy brat Sasuke i Naruto, wspaniałomyślnie pozwalam im dzisiaj pić
alkohol. Tylko z umiarem dobra.
- O dziękuje ci mój wspaniałomyślny bracie. – zakpił młodszy
Uchiha.
- Bo wyślę was do domku spać.
- To wcale nie jest taki zły pomysł. – Sasuke spojrzał na
Naruto, który od razy zrozumiał aluzję.
- Zboczony pedał. – powiedział do niego cicho.
Po kilku drinkach i toastach impreza rozkręciła się na
dobre. Na parkiecie królowały Karin i Saori. Chociaż Sasori i Deidara wcale nie
byli gorsi. Naruto prawie pękł ze śmiechu jak ta dwója wyciągnęła na parkiet
Itachiego i zaczęli tańczyć w kółeczku trzymając się za ręce. W pewnym momencie
„trójka wariatów” złapała śmiejącego się blondyna za rękę i wciągnęli do
kółeczka. Próbowali zrobić to samo z Sasuke, który siedział i sączył kolejnego
drinka, ale udało mu się tego zgrabnie uniknąć.
Oparł głowę na dłoni i obserwował swojego chłopaka.
Uwielbiał patrzeć jak Naruto się śmieje. Wyglądał wtedy tak beztrosko, jakby
się niczym nie przejmował. Sam Sasuke patrząc na ukochanego tracił kontakt z
rzeczywistością. Widział tylko jego. Jakby nic na około nie istniało tylko
Naruto.
- No co jest braciszku? – poczuł lekkie uderzenie z ramię.
- Nic. A co ma być? – odpowiedział nieprzytomnie.
- Wiem, że nie lubisz tańczyć, ale jeśli czegoś nie zrobisz
to twoja blond włosa połóweczka zostanie rozszarpana przez te dziewuchy. –
wskazał na parkiet.
Dopiero teraz Sasuke zdał sobie sprawę, że Naruto tańczy z
jakąś dziewczyną. Za chwilę do blondyna podeszła Karin i zaczęła z nim tańczyć.
Uchiha odetchnął z ulgą.
- Naruto muszę ci podziękować. – odezwała się dziewczyna. –
I pogratulować.
- Hehe. Niby czego?
- Że tak zmieniłeś Sasuke. Zupełnie go nie poznaję. Jest
naprawdę szczęśliwy.
- Tak myślisz?
- No pewnie.
- Ekhem. Odbijany. – usłyszeli głos Sasuke. Karin puściła
Naruto i stanęła przed przyjacielem. – Eeee. Ja miałem na myśli Naruto.
- Chyba zwariowałeś! – krzyknął zaskoczony blondyn, gdy
tylko znalazł się w ramionach ukochanego. – Sasuke puść mnie. – próbował się
delikatnie wyrwać. – To takie krępujące.
- Mnie to nie przeszkadza. Zobacz ile par takich jak my
tańczy. – objął go mocno w pasie.
Naruto rozejrzał się dyskretnie po sali. Westchnął i
zarzucił brunetowi ręce na szyję przytulając się jeszcze mocniej. Akurat
leciała jakaś wolna piosenka, więc zaczęli kołysać się w jej rytmie.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Eh… Ależ oni ładnie razem wyglądają. – odezwała się Karin
siadając koło Itachiego. – Jeny, ale jestem zmęczona. Nie czuję nóg. – wzięła
drinka Uchihy i wypiła jednym haustem. – Itachi wszystko w porządku? – zapytała
widząc smutnego chłopaka, co było bardzo rzadkim zjawiskiem.
- Nie. – westchnął.
- Martwisz się o nich. – stwierdziła.
- Tak. Sasuke jest naprawdę bardzo szczęśliwy. Naruto z
resztą też. Ale boję się co będzie jak rodzice się dowiedzą.
- Zawsze będą mogli liczyć na ciebie, na mnie, na swoich
przyjaciół.
- Tak. Ale to nie zawsze wystarczy. Eh… no dobra. Co to za
przygnębiająca rozmowa? Teraz jest czas na zabawę. Hehe. Może uda mi się porwać
do tańca mojego braciszka, skoro już ruszył dupę. – wstał, ale po drodze został
porwany przez Saorigo i Deidarę, którzy chcieli iść zamówić kolejne drinki.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Na początku tańca Naruto był bardzo spięty. Jednak po chwili
zaczął się rozluźniać. Położył głowę na ramieniu Sasuke i przymknął oczy.
Brunet zrobił to samo.
- Mam wrażenie, że cały czas się czegoś boisz. – odezwał się
Sasuke.
- Po prostu nie jestem przyzwyczajony do okazywania sobie
uczuć w miejscu publicznym. Eh… No wiesz o co mi chodzi? – Naruto spojrzał na
chłopaka. – Czuję się trochę skrępowany.
- A myślisz, że ja nie jestem?
- Więc dlaczego poprosiłeś mnie do tańca?
- Żeby dać innym do zrozumienia, że jesteś mój. –
odpowiedział z bardzo poważną miną. Naruto parsknął śmiechem. – Co cię tak
śmieszy?
- Jesteś zazdrosny, że tańczyłem z tamtą dziewczyną. –
stwierdził.
- Tak. – przyznał się.
- Ale wiesz, że nie masz o co.
- Czyżby? Uśmiechałeś się do niej.
- A co miałem zacząć płakać czy co? Sasuke no błagam cię.
Nie przesadzaj. – Naruto był najwyraźniej rozbawiony całą tą sytuacją.
- Po prostu należysz do mnie i nie pozwolę żeby jakaś tam
lafirynda kładła na tobie brudne łapska.
- Kocham cię wiesz? – wyszeptał Naruto uśmiechając się
szeroko.
- Ja ciebie też. Czy bardzo mocno oberwę od ciebie jak cię
pocałuję w miejscu publicznym?
- Hmmm. Porozmawiamy o tym w domu.
Ich usta połączyły się w czułym i namiętnym pocałunku.
Jeju to było po prostu słodkie*o*<3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Karasu-chan
Czyżby Minato... :o
OdpowiedzUsuńFajnie by było jakby Minato widział ich pocałunek :D
Cudeńko!! Hikaru-senpai ty to masz OGROMNNNYYYYYYYYY talent! <3 <3 \Maniaczka
OdpowiedzUsuńPrezczytalam komentarz Ami-chan i tak mysle teraz ze Naru mogl widziec Minato (choc najpierw myslalam ze to byla sakura ale to nie logiczne) a teraz wszystko jet bardziej logiczne xdd ~Werka *3*
OdpowiedzUsuńNo, według mnie też to mógł być Minato.
OdpowiedzUsuńKocham ten rozdział. Jest taki słodki...!!! Jeeeej...!!!
Pozdrawiam i weny życzę, Hikaru-chan.
~Daga ^.^'
Harrah's Casino and Resort Map & Floor Plans - Mapyro
OdpowiedzUsuńHarrah's 의정부 출장마사지 Casino and 광주 출장안마 Resort 광명 출장안마 Floor Plans in 세종특별자치 출장샵 Maricopa. View floor 영주 출장샵 plans, customer reviews and other information.
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, słodkie, ale zastanawiam się kogo wypatrzył Naruto i czy jednak to był ten ktoś znajomy... wspaniały ślub i Sasuke który zaskoczył był zazdrosny o Naruto, ale właśnie bardziej jak dla mnie to chcial zatańczyć ze swoim blondynkiem...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia