Rozdział 53
Sasuke leżał na swoim łóżku i wściekły patrzył na drugi
koniec pokoju, gdzie na swoim łóżku spał sobie spokojnie blondasek uśmiechając
się lekko przez sen. Brunet mruknął z niezadowolenia, kiedy poczuł drobne
ciałko 10-letniego kuzyna wtulające się w niego. W taki podirytowany stan
wprowadziła go myśl, że nie może odbyć swojego codziennego rytuału, jakim jest
budzenie swojego chłopaka pocałunkiem.
- Jutro na pewno mi
się uda. – zachichotał cicho.
- Co ci tak wesoło Draniu? – Naruto patrzył się na niego i
uśmiechał szeroko.
- Zobaczysz później. – zrobił tajemniczą minę.
- Ohayo. – zapiszczał Obito przecierając swoje małe zaspane
oczka i wtulając się mocniej w kuzyna.
Na czole Naruto od razy pojawiła się pulsująca żyłka. Po
minie Sasuke też można było powiedzieć, że młodszy kuzyn też zaczął go wkurzać,
a przynajmniej Naruto mógł to stwierdzić.
- Ohayo moi kochani młodsi braciszkowie i kuzyni. – do
pokoju wparował Itachi z bananem na twarzy.
Podszedł do łóżka Naruto i jak gdyby nigdy nic rozsiadł się
wygodnie (czyt. wpakował się Naruciakowi pod kołdrę – dop. aut.). Sasuke, jak
to miał w zwyczaju, posłał bratu mordercze spojrzenie, a starszy z braci, także
jak miał to w zwyczaju, zignorował ciskane w jego stronę pioruny.
- Naru ależ ty masz ciepłe stopy. Sasuke zawsze ma takie
lodowate. – wzdrygnął się Itachi. – Naru będziesz musiał ugrzać stopy mojemu
braciszkowi. – szepnął mu do ucha.
Uzumaki zarumienił się cały, co nie uszło uwadze Sasuke,
który zastanawiał się co takiego jego starszy brat mu powiedział. Wstał
wściekły i zrzucił ze swojego łóżka Obito.
- Przestańcie błaznować. – burknął.
- Oooo, a co ty Sasu masz taki zły humor? – zapytał Shisui.
– Tak bardzo ci przykro, że wyjeżdżamy?
- Im szybciej
wyjedziecie tym lepiej. – pomyślał Sasuke.
Rozległo się pukanie i do pokoju weszła Uruchi.
- Kochani zaraz będzie śniadanie, a potem pakujemy się i
wyjeżdżamy.
- Dobrze mamo. – Shisui podniósł się z futona.
- Ja nie chce jechać. Ja chcę zostać z Sasu-onichan. –
zapiszczał Obito.
- Po moim trupie.
– skomentował w myślach Naruto.
- Ty wiesz mamo co on wczoraj wymyślił? Że zostanie żoną
Sasuke.
Kobieta zaczęła się śmiać, wzięła na ręce młodszego syna i
wyszła z pokoju. Za nią poczłapali Shisui i Itachi. Naruto wstał z łóżka,
otworzył swoją szafę wyjął z niej jakieś ubrania i szedł w kierunku drzwi,
jednak zagrodził mu drogę brunet.
- A ty dokąd Uzumaki? – powiedział uwodzicielskim tonem.
- Do łazienki.
Sasuke zaczął się do niego zbliżać, a Naruto cofać. Uchiha
wziął od niego rzeczy, które w ułamku sekundy wylądowały na podłodze. Blondynek
uderzył stopami o drzwi od tarasu.
- Sasuke ktoś może wejść. Powstrzymaj się.
- Nie mogę. – przylgnął do jego ciała i pocałował namiętnie
w usta.
Naruto zarzucił ręce na jego szyję i zaczął oddawać mu
pocałunek. Muskali i trącali się językami wzniecając w swoich ciałach coraz
większy żar. Niebieskooki westchnął głośno, kiedy poczuł dłonie kochana na
swoim brzuchu.
- Naru co ty ze mną robisz? Zachowuję się opętany. Moje
ciało nie chce mnie słuchać. – wysapał między pocałunkami.
- Proszę cię przestań. – wyszeptał blondyn.
- Co mam przestać. Sam się na mnie teraz uwiesiłeś. – Sasuke
musnął ustami jego wargi, a potem czubek nosa i odsunął się od niego. – Muszę
iść szybko do łazienki, bo zaraz się na ciebie rzucę i…
- Sasu-onichan! – do pokoju wpadł Obito i od razu rzucił się
na kuzyna.
- Obito przestań w tej chwili. – do pokoju wparowała jego
matka.
- Ale ja chcę zostać z Sasu-onichan. – piszczał i jeszcze
bardziej wtulił się w kuzyna.
Sasuke spojrzał błagalnym wzrokiem na swojego chłopaka. Naruto
od razu zrozumiał o co chodzi, jednak nie wiedział jak mógłby mu teraz pomóc.
Wiedział, że czarnowłosy podniecił się pocałunkiem.
- Dosyć tego Obito! Idziemy na śniadanie i to już. – Matka
złapał go mocno za rękę i wywlokła z pokoju, co spotkało się z płaczem chłopca.
– Sasuke zaraz przyjdzie. Uspokój się.
- Przepraszam Sasuke. – powiedział cicho Naruto.
- Za co mnie przepraszasz?
- Za to, że ci nie pomogłem, ale co ja mogłem zrobić. Obito
nie zwraca uwagi na to co mówię. Lepiej idź do łazienki.
- Wolałbym, żebyś poszedł ze mną.
- Też bym wolał. – powiedział cicho.
- Serio? – zaskoczony brunet zachłysnął się powietrzem.
- Dosyć! Idź do łazienki. Tylko nie wyobrażaj sobie
niewiadomo czego.
- Wystarczy, że przypomnę sobie twoją zarumienioną twarz i
te cudowne namiętne usta.
Jak na zawołanie twarz Uzumakiego zrobiła się purpurowa.
- Zamknij się draniu. – wyszeptał i wyszedł z pokoju. On też
musiał się szybko udać do ustronnego miejsca jakim była łazienka.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- To zaczyna być męczące. – mruknął pod nosem Uchiha
spoglądając w lustro na swoje lekko zarumienione oblicze. – Czy ja naprawdę tak
bardzo go kocham, że moje ciało tak mocno reaguje? Czy to tylko moje oszalałe
hormony? – westchnął i ochlapał twarz zimną wodą.
Nagle go oświeciło. Wypadł z łazienki i wpadł do pokoju
Itachiego. Zastał właściciela na wpół rozebranego i stojącego na środku pokoju.
- No proszę co to za zaszczyt mnie spotyka. Niespodziewana
wizyta mojego młodszego braciszka w przybytku rozkoszy Itachiego Uchihy. –
uśmiechnął się. – Co mogę…
- Masz jakiegoś pornola? – to oczywiście było pytaniem
retorycznym, dobrze wiedział, że jego starszy brat ma takie filmy i to całą
furę.
- Ocho. Dobrze trafiłeś kochaniutki. A jaki konkretnie
chciałbyś zobaczyć: orgietkę grupową, parki…
- A jak myślisz głąbie?
- Może tak milej młodszy. No dobra o co chodzi. Wiesz, że
swojemu starszemu braciszkowi możesz wszystko powiedzieć.
Itachi usiadł na łóżku i poklepał miejsce obok siebie.
Jednak młodszy usiadł na krześle przy biurku.
- Chodzi o Naruto.
- Taaa. Czemu mnie to nie dziwi. Ostatnio cały twój świat
kręci się na około blondynka.
- Bo widzisz. Ja nie umiem nad sobą panować kiedy jestem
blisko Naruto. Przez zwykły pocałunek od razu mi staje.
- No i co w związku z tym?
- Jak to co? Boję się, że w końcu nie wytrzymam zrobię mu
krzywdę.
- Naprawdę myślisz, że zdołasz zrobić mu krzywdę?
- Zastanawiam się czy ja go tak mocno kocham czy po prostu
moje hormony szaleją.
- Ach. Rozumiem. Wiec przez obejrzenie pornola chciałeś
sprawdzić czy to hormony. To by ci nic nie dało. Bo to są i hormony i miłość.
- Więc co mam robić?
- Albo poprosić Naruto żeby ci ulżył, a jeśli nie to
pozostaje rączka. – uśmiechnął się Itachi.
- Sam bym na to wpadł. –
warknął. – Mogę cię jeszcze o coś zapytać?
- Wal młody.
- No bo ty już to robiłeś z
facetem, prawda?
- I to nie jednym.
- Nie chwal się.
- No to mów o co chodzi.
- No bo ja chciałbym wiedzieć
co trzeba zrobić. – Itachi spojrzał na młodszego brata, którego policzki oblały
się czerwienią i wybuchł śmiechem. – No nie ja ci się zwierzam, a ty się
śmiejesz. – naburmuszył się.
- Sasuke jesteś strasznie
słodki.
- Zamknij się! To powiesz mi
czy nie?
- Mam ci wszystko omówić ze
szczegółami?
- Wiesz o co mi chodzi.
- Sasu to jest tak samo jak z
dziewczyną tylko inna dziurka. – zachichotał widząc jeszcze bardziej czerwone
policzki braciszka.
- Wiesz sam bym na to nie
wpadł. – znowu warknął. – Ale czy to nie boli. No wiesz narządy dziewczyn za
przystosowane do tego, a facetów…
- Dziewczyny też to boli. Czasami
nie tylko przy pierwszym razie. Nie martw się, kochasz Naruto więc na pewno
zrobisz wszystko żeby nie sprawić mu bólu. Więc postanowione, że Naru jest uke.
On jest taki przesłodki. Te jego niebieskie oczy i blond włoski. Ciacho.
- Itachi nie zapominaj się.
- No przecież wiesz, że możesz
byś spokojny. Przecież nie odbiję mojemu braciszkowi chłopaka.
- Tak na przyszłość nie wchodź do
łóżka Naruto.
- Traktuję go jak młodszego
brata. Tobie też wchodziłem do łóżka (powinno być chyba odwrotnie – dop. aut.).
Jeszcze coś chciałbyś wiedzieć? – rozległo się pukanie do drzwi. – Proszę.
Zza drzwi wychyliła się blond
czupryna uśmiechając się szeroko.
- Ciocia kazała mi powiedzieć
wam, że śniadanie jest już gotowe.
- A właśnie. Co wy zrobiliście z
moim pokojem? Mówiłem, żebyście niczego nie ruszali.
- Mówiłem Sasu, że będziesz zły,
ale on mnie nie posłuchał.
- Zdrajca. – burknął Sasuke. – To
Naru zrobił porządek w twoich ubraniach. Wszystko ci przeprał.
- I kto tu jest zdrajcą?! –
krzyknął blondasek. – Chodźcie na śniadanie. Jestem bardzo głodny.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Bardzo dziękujemy za gościnę. –
powiedział Teyaki.
- Dacie sobie radę sami przez 2
tygodnie? – martwiła się Uruchi.
- Jasne ciociu. – uśmiechnął się
Sasuke. – Jedźcie już jedźcie, błagam.
– myślał.
- No tak, ale Fugaku i Kushina powiedzieli,
że ty i Naruto się nie dogadujecie,
- Ależ skądże znowu. – Itachi
zarzucił jedne ramię na młodszego brata, a drugie na blondaska. – Oni się
bardzo kochają. – spojrzał na Sasuke. - Jak przystało na braci. – dodał szybko.
- To trzymajcie się ciepło.
- Sasu-onichan! – płakał Obito.
Brunet ukucnął i przytulił
szlochającego kuzyna.
- Nie płacz. Przecież jeszcze się
zobaczymy.
- Ale ja chcę zostać.
- No dobrze już Obito. – matka
wzięła go na ręce. – Musimy jechać.
- Do zobaczenia Obito. – Sasuke
pocałował go w czoło i od razu spojrzał na blondyna, który o dziwo nie posyłał
mu piorunów tylko lekko się uśmiechał (nie wypadało szczerzyć swojej
klawiaturki z powodu wyjazdu rodziny – dop. aut.).
- Zadzwonimy jak dojedziemy. -
powiedziała Uruchi.
Wsiedli do samochodu i odjechali.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- No nareszcie sami. – Sasuke
przygwoździł ukochanego do ściany, jak tylko zamknął za sobą drzwi.
- Jest jeszcze Itachi.
- To jest prawie tak jakby go nie
było. – wbił się namiętnie w ukochane usta.
Jago dłonie powędrowały pod
koszulkę Uzumakiego. Ale ten go powstrzymał i odsunął od siebie.
- Jeszcze raz będę musiał przez
ciebie iść do łazienki. Powstrzymaj się trochę.
- Naruto co to znaczy znowu?
- Uchiha domyśl się. Podobno
jesteś geniuszem. – zniknął w kuchni.
Sasuke popędził pędem do pokoju
brata.
- Ita on ma to samo co ja. –
wpadł uśmiechając się od ucha do ucha.
- Kto ma to samo co ty i co?
- Naruto też się podnieca w mojej
obecności.
- Bo u niego też wariują hormony.
No i cię kocha. – powiedział Itachi składając swoje rzeczy.
- Ita co ty robisz?
- Pakuję się nie widzisz?
- No tak, ale masz dopiero jutro
jechać.
- Tak, ale już dzisiaj wybywam z
domu. Przenocuję u Sasorigo i Deidary. I tak jutro mam z nimi jechać więc to
nawet lepiej. Mam tylko nadzieję, że nie wciągną mnie z jakąś orgietkę
(nadzieja matką głupich – dop. aut.). chciałbym jutro chodzić normalnie
(marzenie ściętej głowy – dop. aut.).
- Robisz to dla mnie i Naruto?
- No, a dla kogo innego?
- Dzięki Itachi.
- Sasuke tylko nie spierdol tego.
Chciałbym żeby tobie i Naruto się udało. Jakby coś się działo to dzwoń do mnie
natychmiast. A ja przybędę lotem błyskawicy.
- Hahaha. Jasne. Jeszcze raz
dziękuję. Wiesz co? Czasami jesteś super bratem.
- Tylko czasami? Sasu ranisz moje
serce.
- A właśnie gdzie włożyłeś te
rzeczy co kupiliśmy w sex-shopie?
- W dużym podle pod moim łóżkiem.
- W tym samym gdzie trzymasz
swoje gadżety?
- Tak. Ktoś tu chyba zaglądał nie
tam gdzie trzeba. Więc masz zamiar tego dzisiaj użyć.
- Tak.
- Ocho. To się będzie działo. –
zamknął torbę i plecak. – Oki. Spakowany i gotowy do drogi. Powodzenia
braciszku.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- O Itachi co byś chciał… -
Naruto wyszedł z kuchni w fartuszku i stanął jak wryty, kiedy zobaczył torbę i
plecak. – Nie miałeś wyjeżdżać jutro? – nie ukrywał zdenerwowania.
- Tak. Ale już dzisiaj znikam.
Wyjeżdżamy wcześnie rano, wiec tak będzie lepiej. Hmmm co tak ładnie pachnie?
- Właśnie robiłem obiad.
- Oooo. Zazdroszczę Sasuke. Ma
takiego przystojnego uke i do tego umiejącego gotować. Może jednak zostanę na
ob…
- Wybij to sobie z głowy. –
powiedział Sasuke schodząc ze schodów. – Widzimy się za tydzień Itachi. –
ponaglał brata.
- Taaa. To narka. – otworzył
drzwi. – A i Naru nie daj się temu małemu zboczeńcowi. – posłał oczko
blondaskowi i pochwycił tradycyjne, zabójcze spojrzenie młodszego.
Śmiejąc się głośno wyszedł i
zamknął za sobą drzwi. W domu zapanowała cisza. Naruto przestraszony wycofał
się do kuchni.
- No
to teraz się zacznie. – pomyślał i jakby na potwierdzenie myśli poczuł
klejącego się do jego pleców Sasuke.
- Teraz to już naprawdę jesteśmy
sami. – wyszeptał mu do ucha i przygryzł małżowinę.
- Jeśli chcesz jeść to zostaw
mnie.
- Chcę jeść. Jestem bardzo,
bardzo głodny.
Wsunął dłonie pod koszulkę
blondaska i zaczął delikatnie dotykać jego brzucha.
- Sasuke co z niespodzianką dla
mnie?
- Mmmm. – całował go po karku.
- Sasuke!
- Niespodzianka będzie wieczorem.
- Sasuke proszę. Przez ciebie
spieprzę obiad.
- No dobra, ale obiecaj mi, że
dopóki ci nie powiem, to nie wejdziesz na górę.
- Co ty kombinujesz?
- O nic się nie martw. To nie to
o czym myślisz (taaa jasne – dop. aut.). A tak w ogóle to co pichcisz?
- Lubisz zrazy?
- Twoje pokocham.
- Już zdążyłem je nafaszerować.
- A czym?
- Ogórek kiszony, cebulka,
papryka, pietruszka, żółty ser i szynka. – wyliczył.
- Ja to naprawdę mam szczęście,
że mi się trafił taki uke. I co tam jeszcze?
- Zrobię sos grzybowy. Lubisz.
- Lubię. I tak zjem wszystko co
zrobisz. No dobra to ja znikam. Idę przygotować niespodziankę.
- Zawołam cię na obiad.
- Oki. – Sasuke pocałował go w
czubek nosa i pobiegł na górę.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- I jak? Smakuje? – Naruto
patrzył prosto na chłopaka.
- Mmmmm. Pycha. Jesteś kulinarnym
geniuszem.
- No nie przesadzaj.
- A właśnie. – Sasuke odszedł od
stołu i wrócił z butelką wina i dwoma kieliszkami.
- Czy ty chcesz mnie upić? –
zdenerwował się Naruto, patrząc na czerwony płyn w kieliszku. – Chyba nie
powinniśmy pić.
- Spokojnie. Jak wróci Itachi to
poprosimy żeby poszedł kupić takie samo wino. To za co wypijemy? O już wiem. Za
nas. Za naszą miłość.
- Hehehe. Romantyk z ciebie. –
uśmiechnął się szeroko i upił łyk wina.
- No to teraz moja kolej. –
powiedział Sasuke.
- Tylko zmyję na…
- Ja to zrobię, a ty idź na górę.
Naruto spojrzał na niego
podejrzliwie. Wstał, dopił swoje wino i zaczął powoli iść w kierunku schodów.
Przez chwilę stał przed schodami i patrzył na pierwsze piętro, które otaczała
dziwna poświata. Zaczął się wspinać powoli po schodach i kiedy znalazł się na
górze, dech mu zaparło. Na korytarzu było pełno świec. Wyznaczały ścieżkę do
łazienki. Blondasek podążył za świecami. Na drzwiach wisiała kartka:
„Nie
zapalaj światła”.
Uzumaki otworzył drzwi i wszedł
do łazienki, w której pełno było świec. W powietrzu unosił się przyjemny różany
zapach. Niebieskooki stał zamurowany i patrzył na to wszystko w szoku.
- Kocham cię. – usłyszał tuż przy
uchu.
Poczuł na swoim brzuchu
delikatnie dotykające go dłonie. Przesuwały się do góry podsuwając przy okazji
jego koszulę, która chwilę później leżała gdzieś na podłodze. Sasuke całował go
po karku i ramionach. Naruto czuł, że kręci mu się w głowie. Do takiego stanu
doprowadzały go nie tylko, chociaż przede wszystkim, delikatne pieszczoty
ukochanego, ale także wypita lampka wina. Zamknął oczy i skupił się na
doznaniach jakie mu serwowały usta bruneta. Zapragnął zatopić się w nich,
dlatego odwrócił się i pocałował go namiętnie w usta. Ich języki zatraciły się
w szalonym, namiętnym, pełnym pożądania i miłości tańcu. Naruto pozbył się z
chłopaka koszuli, a ten zaczął się siłować ze spodniami kochanka. Niebieskooki
nie pozostał dłużny, dlatego po chwili stali obaj nadzy pośrodku łazienki i
całowali się namiętnie sunąc dłońmi po swoich ciałach. Ich stojące męskości
ocierały się o siebie doprawiając ich do białej gorączki. Sasuke zaczął pchać
ukochanego w kierunku wanny. Całując się weszli do cieplutkiej wody. Naruto
usiadł na udach bruneta i oplótł go w pasie nogami.
- Sasuke kocham cię. – wyszeptał.
Uchiha przesunął dłonie na
zgrabne pośladki chłopaka i zaczął je ugniatać. Naruto jęknął prosto w jego
usta.
- Naru ufasz mi?
- Tak. – spojrzał prosto w czarne
tęczówki.
- Jak ja uwielbiam te twoje
niebieskie oczy.
- Tylko oczy?
- Nie. Wszystko w tobie
uwielbiam.
Ponownie ich usta złączyły się w
namiętnym pocałunku. Sasuke jedną dłonią chwycił za penisa ukochanego i zaczął
przesuwać po całym trzonie. Naruto czuł się bardziej podniecony niż ostatnim
razem. Poczuł jak Sasuke drażni jego dziurkę i przestraszył się trochę. Sasuke
wyczuł to.
- Nie bój się. Nie pójdziemy
dzisiaj na całość. Przecież coś ci obiecałem. Zaufaj mi.
- Ufam.
Naruto odchylił głowę do tyłu i
zatopił palce w wilgotnych czarnych kosmykach, a Uchiha zaczął go całować po
szyi. Włożył w niego palec, poczuł jak ukochany się spina i zaciska mięśnie.
Kiedy Uzumaki zaczął się rozluźniać zaczął wolno poruszać palcem. Blondasek z
początku czuł dyskomfort, ale zaraz potem zaczął cicho pojękiwać. Krzyknął z
rozkoszy, kiedy Sasuke trafił w prostatę.
- Dobrze ci?
- Tak. To jest cudowne. – zaczął
całować kochanka po ramionach i jednocześnie nabijał się na jego palec.
Jedną dłonią złapał za penisa
Sasuke i zaczął go stymulować. Pocierał szybko dłonią zahaczając kciukiem o
czubek. Kiedy palec czarnowłosego ponownie trafił w czułe miejsce Naruto
krzycząc imię chłopaka doszedł. Zaraz po nim doszedł Sasuke.
Czarnooki usiadł wygodnie w
wannie, a Naruto oparł się plecami o jego tors. Ogarnęła ich cisza, zakłócana
tylko ich szybkimi, uspokajającymi się oddechami.
- Co tak ładnie pachnie? –
zapytał Naruto.
- Nie gniewaj się, ale użyłem
tego żelu do kąpieli, który kupiliśmy wtedy w sklepie.
- Dlaczego miałbym się gniewać? –
odwrócił głowę i spojrzał w zarumienioną twarz bruneta. – Sasuke jesteś
przesłodki jak się tak rumienisz.
- Ty jesteś słodszy. – dotknął
jego podbródka i skierował jego twarz jeszcze bardziej w swoją stronę.
Pocałowali się namiętnie. Kiedy
oderwali się od siebie, Naruto odchylił głowę na ramię kochanka, a Sasuke
zaplótł ich dłonie na brzuchu blondaska.
- Podoba ci się niespodzianka?
- Jest wspaniale. Ale nigdy bym
nie posądzał pana Uchihę o taki romantyzm.
Sasuke uśmiechnął się szeroko.
Kiedy już się uspokoili, zaczęli
nawzajem myć swoje ciała. Sasuke wyszedł z wanny i podał rękę ukochanemu.
Zaczęli się nawzajem wycierać. Ubrali się w ciepłe puchate szlafroki. Uchiha
zaczął gasić świece. Wyszli na korytarz i razem zaczęli gasić świece. Kiedy
dotarli do swojego pokoju, Naruto ponownie stanął zamurowany.
W pokoju były pozapalane świece,
co prawda nie było ich tak dużo co w korytarzu. Tu też unosił się delikatny
zapach róż. Jednak to co najbardziej zaskoczyło blondynka, było wielkim łóżkiem
na środku pokoju. Znajdowała się na nim ciemnofioletowa w srebrne delikatne
wzorki, satynowa pościel. A na niech rozsypane były białe płatki róż.
Naruto spojrzał zszokowany na
ukochanego.
- Itachi pomógł mi przesunąć i
złączyć nasze łóżka.
Wziął go za rękę i poprowadził do
łóżka. Usiadł na nim, a koło niego usiadł Naruto. Pogładził dłonią delikatny,
śliski i zimny materiał. Z oczu zaczęły mu płynąc łzy.
- Naruto co ci jest? –
przestraszył się. – Boli cię? Przepraszam.
- Nic mnie nie boli. – Naruto
zarzucił ręce na szyję ukochanego i przytulił się do niego mocno. – Jestem po
prostu szczęśliwy. Kocham cię.
- Ja ciebie też kocham.
Położyli się i zasnęli szczęśliwi
w swoich objęciach.
Zajebista notka :D Kurde cały twój blog jest świetny :D A ostatnia scenaaaa !!! Aaa ! Mam tylko jedno zastrzeżenie co do Obito. Wydaję mi się , że takie zachowanie nie pasuję do 10-latka raczej do 5- latka :D Weź to uwagę na przyszłość :D
OdpowiedzUsuńI brac dziesieciolatka na rece ?:/
UsuńZgadzam się z powyższym komentarzem, też trochę zdziwiło mnie zachowanie Obito ;-D A tak ogólnie to bardzo mi się podoba to yaoi ;D
OdpowiedzUsuńTo było takie przesłodkie... Kya.! Kocham to opowiadanie :*^_^
OdpowiedzUsuńTo było piękne!!! To chyba najsłodszy rozdział :*
OdpowiedzUsuńJezu jakie to jest słodkie ;-; <3<3<3
OdpowiedzUsuńDostałam cukrzycy xD teraz to Ty będziesz opłacać mojego dentyste x.X
Nie no po prostu boskie ^.^ Paczaj która godzina a ja czytam i nie mogę przestać ;D
Pozdrawiam, Ami-chan <3<3<3
Kocham Twojego bloga i to yaoi!!!! <3<3<3<3<3<3<3<3<3 /Maniaczka
OdpowiedzUsuńSuuuupeeeer!!! ;D Ostatnia scena jest naprawdę świetna!! A pro po powyższych komentarzy o Obito. Moj kuzyn też ma coś koło dziesięciu lat, a zazwyczaj jak się widzimy, to i tak się na mnie uwiesza, a i ja biorę go na ręce. Chociaż fakt faktem, że ma niedowagę, więc jest lekki i drobny, no ale. No, i w sumie jeszcze ma mnie za kuzynkę, więc chyba trudno się dziwić za jego czasami trochę dziecinne zachowanie... Hmmm...Taaak, zdecydowanie tak. ;D
OdpowiedzUsuńJeszcze raz - SUPER ROZDZIAŁ!
~Daga ^.^'
Hejka,
OdpowiedzUsuńcudownie o tak Sasuke bardzo się postarałeś z tą niespodzianką dla Naruto, wspaniały z ciebie romantyk...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia