Rozdział 34
- No dobra panienki.
Jutro mamy pierwszy mecz. Postanowiłem, jeszcze raz przemyśleć skład pierwszego
składu. Tak wiec dajcie z siebie wszystko na dzisiejszym treningu. To może
zagracie jutro. – tu spojrzał na Uchihę, który w szoku patrzył na szarowłosego
mężczyznę. Kakashi zagwizdał. – No dobra to rozgrzewka. Na początek 10 kółek na
około sali. Ale truchtem. To nie wyścigi.
Rozpoczęła się
rozgrzewka, ale Sasuke stał cały czas zamurowany. Nie mógł się ruszyć.
- UCHIHA DO CHOLERY CO TY
WYPRAWIASZ? RUSZ SWOJĄ SZANOWNĄ DUPĘ. CHYBA CHCESZ ZAGRAĆ JUTRO? – ryknął na
niego trener.
Chłopak oprzytomniał i
dołączył do treningu. Po skończonych biegach ćwiczyli podawanie sobie piłki.
Potem wrzucanie do kosza. Po jakieś godzinie ciężkiej rozgrzewki. Kakashi
podzielił chłopaków na 2 zespoły i odbył się mecz. Trener był pod wielkim
wrażeniem bruneta. Uchiha grał lepiej niż zwykle. Zamyślił się.
- Hmmm… Uzumaki przychodzi do mnie i prosi mnie o dołączenie
Uchihy do pierwszego składu. A Sasuke gra teraz tak, jakby jakaś niewidzialna
siła go napędzała. Hmmm... Czyżby oni? Ale przecież oni drą ze sobą koty od
tylu lat. No ale nie ma innego wytłumaczenia. – myślał. – NEJI CO TY
WYPRAWIASZ?!!! PAMIĘTEJ O PRACY NÓG!!! CO TO MA BYĆ DO CHOLERY!!! ZA KARĘ KÓŁKO
DOOKOŁA SALI!!! MIGIEM!!! – znów popatrzył z uśmiechem na Uchihę.
Po 40 minutach meczu
Kakashi zwołał do siebie wszystkich chłopaków.
- No nieźle. To był
bardzo dobry mecz. Jak będziecie tak grać jutro to wygramy. Sasuke nie poznaję
ciebie dzisiaj. Byłeś świetny. Gratuluję właśnie odzyskałeś swoje miejsce w
pierwszym składzie.
-
Słucham?! Czy to znaczy, że…
- Tak zagrasz jutro. Ale
masz grać tak jak teraz. No dobrze uważam dzisiejszy trening za skończony.
Wracajcie do domów i odpocznijcie. A jutro czeka nas bardzo ciężka praca.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- No Sasu. Moje gratulacje.
Będziesz z nami grał. To wygraną mamy już w kieszeni. Jesteś przecież
najlepszy. – ucieszył się Sai.
Sasuke wyszedł właśnie
spod prysznica. Był w jakimś dziwnym transie. Uśmiech nie schodził mu z twarzy
czym wprowadzał w zdziwienie pozostałych chłopaków. Oczywiście poza Saiem i Nejim.
Oni doskonale wiedzieli co, a właściwie kto jest przyczyną jego wspaniałego
nastroju.
- Rozumiem, że nie
pójdziesz z nami uczcić twojego powrotu do gry? – zapytał Neji.
- Czyż to nie oczywiste.
Pewnie śpieszno mu do swojego blondynka. – zachichotał Sai.
- Co wy tam gadacie? –
ocknął się Sasuke z zamyślenia.
- Podwiozę was do domu. –
powiedział długowłosy.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Naruto siedział przy
biurku i odrabiał lekcje z matmy. Co chwilę coś skreślał i pisał od nowa.
- Cholera. Czemu nie wychodzi mi wynik z odpowiedzi? Szlag by to
trafił. Jak ja nie lubię matmy. Pomocy. – myślał.
Usłyszał jak ktoś biegnie
po schodach. Do pokoju wpadł zdyszany brunet. Naruto spojrzał na chłopaka. Stał
w drzwiach i ledwo łapał oddech. Jego policzki były zaróżowione.
- A coś ty taki zasapany?
Coś ty robił? Chyba mnie nie zdradzasz z jakimś innym przystojniakiem co? –
mimo, że jego głos był poważny, to tak naprawdę żartował. Dobrze wiedział co
zaraz usłyszy.
- GRAM NA JUTRZEJSZYM
MECZU!!! KAKASHI DOŁĄCZYŁ MNIE DO PIERWSZEGO SKŁADU!!!
- No to super. – ucieszył
się blondyn. – Widzisz mówiłem, żebyś dał z siebie wszystko. No i proszę.
- Naru wiesz co to
oznacza? – blondyn zadrżał. – Jutro będziesz mój. – wyszeptał mu do ucha i
przygryzł małżowinę.
Po ciele Uzumakiego
przeszedł kolejny dreszcz.
- Najpierw musicie
wygrać. – przypomniał mu chłopak, jego głos drżał.
Objął bruneta w pasie.
Ten żeby było im wygodniej usiadł niebieskookiemu okrakiem na kolanach.
Pocałował go namiętnie w usta.
- Będziesz mnie
dopingował jutro?
- Będę.
- To super.
Pocałował go znowu.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Rozległo się delikatne
pukanie do drzwi.
- Proszę. – drzwi
otworzyły się. – O Naruś. Cześć. Potrzebujesz czegoś?
- Tak. Pomocy. – spojrzał
na Itachiego.
- No to siadaj i mów o co
chodzi.
- Chodzi o Sasuke.
- Jeśli zrobił ci krzywdę
to oberwie ode mnie. – zacisnął dłoń i zagroził w powietrzu.
- Nic mi nie zrobił. Ale
mam pewien kłopot i nie wiem co zrobić. Potrzebuję rady to wszystko. A nie wiem
do kogo mam się zwrócić.
- No to dawaj mały.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Sasuke wyszedł z
łazienki. Wziął kąpiel i teraz czuł się jak nowo narodzony. Wszedł do pokoju.
Blondyn siedział przy biurku i coś zawzięcie pisał w zeszycie. Nie zauważył
wejścia chłopaka.
- Niech to szlag!
Przeklęta matma. – powiedział.
- W czym masz problem?
Naruto podskoczył
zaskoczony.
- Nie strasz mnie tak.
Chcesz żebym dostał zawału? Długo cię nie było.
- Naprawdę? – zdziwił się
chłopak.
- Tak 40 minut.
- O kurcze. Ale było tak
fanie w wannie. Chociaż było by jeszcze fajniej gdyby ktoś jeszcze dołączył do
kąpieli.
- Taaa. Marzenie ściętej
głowy.
- Oj coś ty taki zły?
- Już pół dnia siedzę nad
tym cholernym zadaniem. Wszystkie wyniki wychodzą mi dobrze. Ale ten nie chce
wyjść za cholerę.
- Może jest błędna
odpowiedź?
- Nie. Za każdym razem
wychodzi mi inny wynik.
- Oj pokaż mi to Młotku.
– wziął zeszyt i przeleciał wzrokiem liczby.
Położył zeszyt na biurku
wziął ołówek i zaczął coś pisać. Po jakiś dwóch minutach zadanie było
wyliczone. Wynik się zgadzał.
- Jak ty to zrobiłeś? –
patrzył się w szoku na wyliczone zadanie.
- Po prostu tu nie
dodałeś, a tu zjadłeś x, a tutaj nie pomnożyłeś.
- Nienawidzę matmy.
- A ja myślałem, że
lubisz w końcu masz dobre oceny.
- To nie znaczy, że ją
lubię.
- Naruto… – zaczął
przemiłym głosem.
- Wybij to sobie z głowy.
– przerwał mu.
- Nawet nie wiesz co
chciałem powiedzieć.
- Nie powiem ci co
planuję na jutro. To ma być niespodzianka. Dowiesz się jeśli wygracie mecz.
Sasuke usiadł w szoku na
łóżku blondyna.
- Skąd wiedziałeś, że
chcę o to zapytać?
- Bo nie jesteś w stanie
myśleć o czymś innym. Jestem w szoku, że udało ci się zrobić zadanie z matmy.
Mam tylko nadzieję, że juto skupisz się na meczu.
- Ty też chcesz żebym
dostał prezent co? To bardzo zaskakujące. Zwłaszcza, że to ty jesteś moją
nagrodą.
- Gdybym nie chciał to
nie wpadłbym na taki pomysł.
- Więc ci zależy.
- Już ci mówiłem, że tak.
Czy jest coś dziwnego w tym, że chcę aby mój chłopak wygrał.
- Coś ty powiedział? –
zszokował się brunet.
- O co ci chodzi?
Powiedziałem coś nie tak? – zamyślił się chłopak.
- Nazwałeś mnie swoim
chłopakiem.
- Przecież nim jesteś. –
dziwił się.
- No tak. Ale
powiedziałeś to po raz pierwszy.
- Sasuke czy ty nie
przesadzasz?
- Wiesz co?
- Co?
Brunet podszedł do
chłopaka i pocałował go.
- Kocham cię coraz
mocniej. Działasz na mnie jak narkotyk.
Naruto uśmiechnął się i
również pocałował go.
To wielki ból nie widzieć tu commenta. A tu jest cud miód i orzeszki. <3
OdpowiedzUsuńhttp://wizje-rudej.blogspot.com
~Ruda
super rozdział, po prostu ich kocham :) i ciebie też, cieszę się że ktoś pisze takie cudowne opowiadania
OdpowiedzUsuńI znowu jest tak słodko!!! Jeeej!! ^.^ Heheheh!
OdpowiedzUsuń~Daga ^.^'
Hejka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, o ja Sasuke to aż dostał skrzydeł jak dowiedział się że będzie w pierwszym składzie, Kakashi kombinuj, kombinuj co się dzieje... i och co planuje Naruto?
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
56 years old Budget/Accounting Analyst I Winonah Blasi, hailing from Smith-Ennismore-Lakefield enjoys watching movies like "World of Apu, The (Apur Sansar)" and Coffee roasting. Took a trip to Historic City of Meknes and drives a Mercedes-Benz 540K Spezial Roadster. jej odpowiedz
OdpowiedzUsuń