Rozdział 64
Sasuke przeciągnął się leniwie. Skrzywił, kiedy poczuł ból
mięśni. Westchnął głośno. Spojrzał na ukochanego chłopaka, który patrzył na
niego rozmarzonymi oczami.
- Wszystko dobrze Naruto?
- Tak. Nigdy nie było lepiej. – wyszeptał.
- Nie boli cię?
- Hehe. Jak widzę to ty też jesteś obolały.
- Tak, ale ty…
- Nic mi nie jest. To była najpiękniejsza chwila w moim
życiu.
- W moim także. – dotknął jego policzka. – Nareszcie
należysz tylko do mnie.
- Hehe. To idzie także w drugą stronę. – zaśmiał się
blondyn.
- Nie mam nic przeciwko.
- Sasuke idziemy pod prysznic?
- Chyba żartujesz? Nie utrzymam się na nogach. Weźmy kąpiel.
- No dobra.
- Ja pójdę przygotować.
- Dobrze.
Brunet wstał i bez najmniejszego skrępowania wyszedł nagi z
pokoju. Wrócił po 10 minutach. Podszedł do łóżka i uśmiechnął się lekko.
- Kąpiel gotowa. – złapał ukochanego za rękę i pomógł wstać.
- Nie chodź tak po domu. – nadął policzki.
- Dlaczego? Przecież tylko my jesteśmy. Eh… Naruto nie
sądzisz, że teraz to już naprawdę nie mamy się czego krępować?
- Nie o to mi chodziło? Nie jestem skrępowany. Tylko żeby
nie weszło ci to w krew. Bo jeszcze kiedyś się zapomnisz i wyjdziesz goły z
pokoju wpadając na moją mamę albo twojego tatę.
- Na szczęścia ich tu nie ma. Dobra chodźmy już się wykąpać.
Weszli do cieplutkiej wody. Naruto usiadł między nogami
kochanka opierając się wygodnie o jego tors, a Sasuke zaplótł dłonie i położył
na brzuchu blondyna. Niebieskooki prawą rękę oparł na brzegu wanny, a drugą
położył na złączonych dłoniach ukochanego.
- Eh… Ta pozycja to już u nas chyba norma. – zaśmiał się
Uzumaki.
- No. – brunet położył brodę na ramieniu chłopaka.
Obaj zamknęli oczy. Woda przyjemnie usuwała z ich ciał
zmęczenie.
- Nie jest ci za twardo? – zapytał Sasuke.
- Przestań. Naprawdę nic mi nie jest. Nawet mnie tam
specjalnie mocno nie boli.
- Może podsunąć ci gąbkę?
- Sasuke, do cholery przecież mówię ci, że nic mi nie jest.
– wkurzył się.
- Ale płakałeś.
- Ze szczęścia idioto, a nie z bólu. Hehe. Z tego co sobie
przypominam to ty też się popłakałeś.
- Po prostu nie wzruszyłem. – wyszeptał odwracając głowę w
bok i czerwieniąc się lekko.
- Jesteś przesłodki, kotku.
- Nie zaczynaj znowu z tym kotkiem.
- Hehe. Następnym razem zamiast twojego imienia wykrzyczę
kotku.
- Następnym razem zaknebluję ci usta.
- Sasuke.
- No?
- Zadzwonimy potem do Itachiego.
- Po co? – zdziwił się.
- Żeby go poprosić, aby nie wracał do domu na noc.
- Bo…?
- Chcę się z tobą kochać jeszcze raz. – sięgnął lewą ręką głowę
ukochanego, przekręcił w swoją stronę i pocałował czule w usta. – A może nawet
całą noc.
- Naruto? – spojrzał na niego zaskoczony. – Jesteś bardziej
niewyżyty ode mnie.
- No wiesz musimy naładować baterię. W niedzielę wracają
nasi rodzice. Będziemy musieli się przy nich hamować. Ale teraz nie musimy.
- Przypominam ci, że muszę jutro iść do szkoły.
- Nie musisz. Coś się wymyśli.
- Mam jutro trening, a w środę mecz. Nie mogę być zmęczony.
- Więc to jest ważniejsze ode mnie? Nie to nie. Spadaj
Uchiha. – już miał wstać, ale zatrzymały go ramiona bruneta.
- Nie ma nic ważniejszego od ciebie.
- Dobra odpowiedź Uchiha.
- Jesteś prawdziwym demonem.
- Hehe. Ty go przebudziłeś, wiec teraz wypij piwo, którego
naważyłeś.
- Hehe. Chętnie wypił bym co innego.
- Sasuke! – Naruto mimo wszystko zawstydził się i ochlapał
kochanka wodą.
- Przestań bo zmoczysz sobie gips.
- Jestem głodny.
- Ja też. – przysunął blondyna do siebie i przyssał się do
jego szyi. – Chcesz całonocnej orgietki? Dobrze dostaniesz ją. Tylko mi później
nie płacz, że cię boli i nie możesz się ruszać.
- Miałem na myśli prawdziwe jedzenie.
- Ja też.
- No to chodźmy coś zjeść. Samym seksem człowiek nie żyje. –
uśmiechnął się szeroko.
Blondyn wyszedł z wanny i zaczął się wydzierać.
- Naruto.
- Hmmm?
- Ale nie będziemy się ubierać?
- Chcesz chodzić nago po domu? – zdziwił się Uzumaki.
Sasuke wyszedł z wanny i podszedł do kochanka. Złapał go za
brodę i skierował jego twarz ku swojej.
- Chcę patrzeć na twoje seksowne ciało. Dotykać i całować,
gdzie chcę i kiedy chcę. – musnął jego usta. – Gdzie chcesz żebym cię wziął? W
kuchni? Na stole w jadali? Na puchatym dywanie, przy kominku w salonie? A może
na dworze? – patrzył z satysfakcją na coraz bardziej zarumienioną twarz
ukochanego.
Nagle w niebieskich oczach pojawił się jakiś nieznany błysk,
co zbiło z tropu bruneta.
- Wszędzie Sasuke. Wszędzie. – wyszeptał uwodzicielsko do
jego ucha i polizał małżowinę uszną. – Ale teraz chodźmy coś zjeść. Będziemy
potrzebować bardzo duuuużoooo energii.
- Naprawdę jesteś demonem.
- Ale najpierw zadzwoń do Itachiego. Skoro mamy paradować
nago po domu wolałbym żeby nie przyszli żadni nieproszenie goście. Tak jak
wczoraj. Chcesz herbaty?
- Może być.
Naruto skierował się do kuchni, a Sasuke poszedł do pokoju.
Wziął telefon.
- Sasuke ty to wiesz kiedy zadzwonić. Mów szybko o co chodzi
bo jestem troszkę zajęty. – niecierpliwił się straszy.
- Masz się do jutra nie pokazywać w domu.
- Tak jest panie i władco. Ty chyba oszalałeś?! Ja tam też
mieszkam.
- Itachi…
- Aha. Rozumiem. Wiec truskaweczki pójdą w ruch. No dobra
młody. Wrócę jutro, powiedzmy o 15, 16. Zadowolony?
- Bardzo. Ale zadzwoń zanim przyjdziesz do domku.
- Hehe. Coś czuję, że będzie się działo. Powodzenia
braciszku. Tylko nie wymęcz za bardzo Naruto. To pa.
- Pa. – pożegnał się z bratem. – Ciekawe, kto kogo wymęczy?
– powiedział do siebie.
Poszedł do kuchni. Naruto opierał się o szafkę wypinając
pośladki. Patrzył zamyślony w okno.
- Mam nadzieję, że to o mnie tak intensywnie myślisz. –
wyszeptał mu do ucha, przywierając do niego całym ciałem, a dłońmi przejechał
delikatnie po pośladkach. – Jesteś bardzo niegrzecznym chłopcem. Stojąc w
takiej pozycji i tak mnie prowokować. Chyba będę musiał się ukarać.
- Ciekawe jaką to karę wymyśli dla mnie pan Uchiha? –
odwrócił się i otarł się prowokacyjnie udem o jego męskość.
- Myślałem, że mamy coś zjeść?
- A tak. – wymsknął się z uścisku kochanka. – Ależ ja jestem
głodny. – przeciągnął się prowokacyjnie.
Sasuke patrzył na niego i robiło mu się coraz bardziej
gorąco.
- Ekhem. Mógłbyś mnie tak nie prowokować? Zaraz się na
ciebie rzucę.
- Przecież ja nic nie robię. – powiedział robiąc niewinną
minkę.
Podszedł do lodówki, wyjął z niej jogurt, zanurzył palec, po
czym zaczął go oblizywać. Sasuke podszedł do niego, wziął go za rękę i zaczął lizać
palce.
- Czas się skończył Uzumaki. Tak samo jak moja cierpliwość.
Gdzie chcesz to zrobić?
- Tutaj. – wyszeptał i pocałował go namiętnie w usta. Po
czym odsunął się i usiadł na szafce. Rozszerzył nogi i uśmiechnął się
prowokacyjnie.
Brunet stanął między jego nogami, dłonie oparł na szafce po
obu stronach ciała kochanka.
- Zaskakujesz mnie Naruto. Jesteś tak cholernie seksowny, że
ledwo się powstrzymuję.
- A kto ci karze się powstrzymywać? Sasuke dobrze wiesz, że
nie jestem ze szkła. Jestem facetem nie musisz być delikatny.
- Nie? – spojrzał na niego uważnie i w tym samym momencie
złapał mocno za jego penisa.
Naruto jęknął cicho. Sasuke kciukiem drażnił czubek jego
męskości.
- Nie drażnij się tak ze mną. – wysapał. – Sasuke weź mnie
teraz.
- Jakiś ty niecierpliwy. – przygryzł jego ucho.
- Sasuke… no… pospiesz się…
- Uwielbiam się z tobą drażnić. – zjechał językiem na jego
szyję.
- Sasuke… - Naruto chwycił jego penisa i zaczął stymulować.
Brunet jęknął cicho i oparł się czołem o jego tors.
- Sasuke wolisz dość we mnie, czy w mojej dłoni? – wysapał.
- Jesteś cholernym manipulatorem.
- Ja? Decyzja należy do ciebie.
- Niech cię szlag Uzumaki.
- No dobra, ale dopiero po seksie. Chcesz mnie wziąć od
przodu, czy tyłu.
- Zamknij się zboczeńcu. – przyspieszył ruchy dłonią.
- Sasuke… bo… zaraz obaj dojdziemy… - usiadł bardziej na
krawędzi szafki. – Teraz…
Sasuke wszedł w niego jednym, szybkim ruchem. Blondyn jęknął
głośno, oplótł go w pasie nogami, a na ustach złożył namiętny pocałunek. Uchiha
poruszał się w nim wolno, a potem przyspieszył wbijając najgłębiej jak mógł.
Naruto wychodził mu biodrami na spotkanie jęcząc głośno w jego usta. Sasuke też
nie panował nad sobą i gdyby nie to, że usta miał zatkane wargami ukochanego,
krzyczałby z rozkoszy, która rozlewała się po jego ciele. Naruto doszedł
pierwszy brudząc brzuch kochanka. Czarnooki wykonał jeszcze kilka głębokich i
mocnych pchnięć, po czym doszedł z głośnym jękiem ginącym w ustach blondyna.
Sasuke przerwał ich pocałunek i oparł się czołem o jego tors
oddychając ciężko.
- Kocham cię, kotku. – powiedział Naruto uwalniając chłopaka
z uścisku swoich nóg i śmiejąc się głośno.
- Ja ciebie też Młotku. Hehe. To gdzie teraz chcesz to
zrobić?
- Hehe. Obojętnie.
- Nie masz dosyć?
- Zdaje mi się, że kiedyś mówiłem ci, że mam nieskończone
pokłady energii.
- Ale czy twoje ciało to wytrzyma? Nie boli cię?
- Nie.
- Teraz może nie. Ale co będzie potem?
- Sasuke nie wkurwiaj mnie! Chcesz się ze mną jeszcze kochać
czy nie? – wkurzył się.
- Z tobą zawsze i wszędzie. Ale…
- To chodźmy do salonu. Chyba, że nie masz siły. – spojrzał
na niego prowokująco.
- Na to zawsze znajdę siłę. – przygryzł wargę kochanka. –
Zobaczysz, wyczerpię te twoje pokłady energii.
- Już się nie mogę doczekać. Ale wiesz co weźmy te papierowe
ręczniki. – podniósł rolkę.
- Hehe. Na pewno się przydadzą.
Trzymając się za ręce poszli do salonu.
Czarnooki usiadł na kanapie, a Naruto rozsiadł się na jego
kolanach i oparł plecami o tors.
- Sasuke od seksu z tobą można się uzależnić.
- Hehe. Chyba raczej z tobą. – zaczął całować jego kark.
Jedną ręką pieścił sutki, a druga stymulowała męskość
blondyna. Naruto odchylił głowę na ramię ukochanego. Jego oddech przyspieszył,
a ciało ponownie ogarnął wielki żar. Pośladkami ocierał się o jego penisa.
- Naruto doprowadzasz mnie do szału.
- I o to chodzi Uchiha.
- Odwróć się do mnie.
Naruto wykonał posłusznie polecenie, wbijając się
jednocześnie na męskość kochanka. Przylgnął do jego ust i zaczął poruszać wolno
biodrami. Sasuke ściskał go za pośladki, a jego język wirował z drugim
językiem. Po salonie rozchodziły się ich stłumione jęki. Naruto zmienił co
chwilę szybkość. Czuł przeszywający go, przyjemny, gorący prąd. Sasuke z
podniecania przygryzł za mocno wargę ukochanego i po chwili poczuł w ustach
metaliczny smak. Zaczął ssać zranioną wargę. Naruto zdawał się nie przejmować
tym, chociaż w momencie ugryzienia jęknął głośniej. Brunet chwycił penisa
chłopaka i zaczął stymulować w rytm jego ruchów. W końcu obaj doszli niemal
krzycząc z rozkoszy.
Naruto oparł się o ukochanego oddychając szybko i ciężko.
Sasuke oparł się brodą o jego ramię i oddychał równie ciężko. Ich ciała były
mokre od potu, ale to akurat im nie przeszkadzało. Cieszyli się ze swojej
bliskości. Co pewien czas składali na mokrej skórze czułe pocałunki, które raczej
miały uspokajać, niż drażnić.
- Nie wiem czy to możliwe, ale kocham cię jeszcze bardziej.
– wyszeptał Sasuke całując chłopaka w ramię. – Hehe. Czuję się jak wariat. –
zaśmiał się.
- Myślę, że to jest możliwe. – Naruto spojrzał w czarne
tęczówki. – Bo ja czuję to samo.
- Hehe. Co powiesz na jeszcze jedną kąpiel?
- Jestem za. – uśmiechnął się szeroko i złożył na jego
ustach czuły pocałunek.
- Naprawdę można przez ciebie oszaleć.
- No to co z tą kąpielą? A może masz ochotę na szybki
numerek, kotku?
- Jeszcze raz tak na mnie powiesz, a naprawdę będziesz
biedny.
- Aż się boję. No co mi zrobisz, kotku.
- Uwierz mi nie chcesz wiedzieć.
- Eeee. A co z naszą kolacją? – przypomniał sobie Naruto.
- Najpierw kąpiel. Możesz wstać ze mnie?
Naruto podniósł się z kolan chłopaka o pociągnął go za rękę.
Poszli na piętro do łazienki.
- Chyba jednak nie możemy paradować nago po domu. –
stwierdził Sasuke. – To mnie strasznie rozprasza i zamiast kolacji to zjem
ciebie.
- Zboczony ludożerca. – zaśmiał się Naruto wchodząc pod prysznic.
– Masz ochotę się przyłączyć?
- Eeee. Mam i to wielką, ale spasuję. To nie skończy się
niewinnym prysznicem. A przecież muszę mieć siły no nie? Nie zamocz gipsu. Może
zawiń go w folię?
- Eee. Nie mam tu żadnej.
- Zaraz ci przyniosę. – wybiegł z łazienki i wrócił po 5
minutach. – Masz. Czekaj pomogę ci.
Naruto patrzył jak brunet troskliwie zawija jego zagipsowaną
rękę folią.
- No i gotowe. Teraz go nie zamoczysz.
- Sasuke.
- Hmmm?
- Kocham cię.
- Wiem Młotku. Ja ciebie też. Przyniosę ci jakieś ubranie.
Smutno mi się robi na myśl, że zakryjesz to seksowne ciałko.
- Sasuke pomyśl jak fajnie ci będzie, gdy będziesz mnie
rozbierał.
- Hehe. Masz racje. – zniknął za drzwiami.
Naruto oparł się czołem o zimne kafelki i pozwalał żeby
letnia woda odmywała go ze zmęczenia. Z jego twarzy nie schodził szeroki
uśmiech. Był naprawdę szczęśliwy. Tak samo jak brunet, który przeszukiwał teraz
szafki blondyna. Nie mógł uwierzyć, że spotkało go takie wielkie szczęście.
Obaj chłopcy czuli, że w ich życiu zaczyna się nowy rozdział.
No nie powiem, wspaniały rozdział :3
OdpowiedzUsuńJacy niewyżyci;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Karasu-chan
Robią sie z nich prawdziwi seksocholicy, ale tylko kiedy są razem
OdpowiedzUsuńO.O Noo, naprawdę są niewyżyci, to fakt, Karasu-chan.
OdpowiedzUsuńSwietny rozdział, Hikaru-chan, weny życzę na następne i oby za szybko Cię też nie opuściła. : )
~Daga ^.^'
Kajsgdhvddbsjnzjskkzisjxg zycze duzo weny *-* ~Werka *3*
OdpowiedzUsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, naprawdę bosko, co za niewyżyci, z Naruto to bestia jest...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia