Rozdział 44
Rozległo się pukanie do
drzwi. Sasuke otworzył je i do pokoju wpadł Itachi.
- Już się wysuszyliście?
- Ubrania mamy suche.
Jeszcze tylko musimy wysuszyć włosy.
- Oho. Braliście razem
prysznic? – straszy spojrzał na zarumienionego blondyna. – Można z ciebie
czytać jak z otwartej książki Naru. – zaśmiał się.
- Daj mu spokój. –
powiedział nadzwyczaj spokojnie Sasuke.
Zadziwiające było to, że
Itachi wzruszył tylko ramionami i nic więcej nie powiedział.
- Gdzie wasz tata? –
zaciekawił się Uzumaki.
- W schronisku. Przysłał
mnie po was. Akurat zanim zjedziemy będzie pora obiadu. Pewnie jesteście
głodni. A może bardziej zmęczeni? – spojrzał na zaczynającego się wkurzać
braciszka.
- Ja jestem bardzo
głodny! – zawołał szybko Naruto przeczuwając zbliżający się wybuch ukochanego.
Itachi dobrze wiedział
jak wkurzyć swojego brata. I sprawiało mu to bardzo dużo przyjemności.
- Daj nam 20 minut i
będziemy gotowi. – Naruto wepchnął swojego chłopaka do łazienki, z której zaraz
było słychać suszarkę do włosów.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Naruto Uzumaki zgłasza
się do dalszej nauki! – zasalutował przed ukochanym i uśmiechnął się szeroko. –
Tylko spróbuj się ze mnie śmiać to…
- Dostanę karę. Taaa.
Jasne. Już mówiłem ci, że karanie mnie ci nie wychodzi. Chociaż. Jeśli nazwiemy
karą to co robiliśmy w pokoju, to wyszło ci to świetnie. W ten sposób możesz
mnie karać codziennie albo nawet kilka razy dziennie.
- Jesteś prawdziwym
zboczeńcem Uchiha.
- Skoro ja jestem
zboczeńcem, to ty też.
- Popęd seksualny u
takich nastolatków jak wy nie jest zboczeństwem. To jest najnormalniejsza rzecz
na świecie. Kiedy ja byłem w waszym wieku…
- Zamknij się debilu.
Wiemy co robiłeś.
- Ty może wiesz, ale Nar…
- Nie słuchaj tego
debila. – machnął ręką na brata.
- Ja ci dam debila. A kto
niby uświadomił cię w strawie seksu? Wiesz, że Sasuke nie miał odwagi zapytać o
to tatę. Więc do kogo przyszedł? Do mnie. A teraz nazywasz mnie debilem.
Nieładnie braciszku, nieładnie.
- Nie przyszedłem do
ciebie w sprawach seksu. Już dawno byłem uświadomiony. Przyłapałem cię jak
robiłeś to z dziewczyną. Więc ubzdurałeś sobie, że przeżyłem traumę i zacząłeś
ze mną rozmawiać. Właściwie zmusiłeś mnie to tego, żebym cię wysłuchał.
- Nigdy cię do niczego
nie zmuszałem. Sam chętnie słuchałeś o moich kolejnych podbojach. A teraz ty
nie chcesz mi powiedzieć co robisz z naszym aniołkiem.
- Do cholery jasnej
Itachi! Moim aniołkiem, moim! Ile razy ma ci to powtarzać!? A tak poza tym on
jest jakimś tam podbojem, żebym się chwalił przed tobą! Jest moim chłopakiem i
to co z nim robię to moja sprawa!
- Ekhem. – odkaszlnął
Naruto żeby wreszcie zwrócić na siebie uwagę. – Czy ty aby trochę nie
przesadzasz Sasuke?
- Po prostu on jest
strasznie wścibski i mnie wkurza.
- Martwię się o was. Chciałbym,
żeby wam wyszło. – powiedział Itachi.
- No dobra przestańcie
już. Kiedy wreszcie zjedziemy? – niecierpliwił się Naruto.
- No właśnie. Do rana nie
zjedziecie z tej góry. W każdym bądź razie ja nie mam zamiaru na was czekać. Do
zobaczenia na dole. – Itachi pomachał im ręką i już go nie było.
- ZARAZ DO CIEBIE
DOŁĄCZYMY ITACHI!!! – wrzasnął blondyn. – AłĆ!!! A to za co? – złapał się za
głowę, w którą przed chwilą został walnięty przez ukochanego.
- Jesteś strasznie
głośny. Możesz spowodować lawinę.
- No nie przesadzaj. Nie
mam aż takiego donośnego głosu. – zrobił obrażoną minę.
Sasuke nie mógł się
powstrzymać i naciągnął pomarańczową czapkę na niebieskie oczy. Zachichotał.
- Uwielbiasz mi dokuczać,
co? – poprawił czapkę, ale nie był specjalnie zły.
- Lubię. Bo wtedy jesteś
taki słodki.
- Tylko wtedy? – spojrzał
na niego uwodzicielsko.
Sasuke zbliżył się do
niego i objął go w pasie.
- Zawsze ja z tobą mam
Uchiha? – pokiwał głową. – Pokażesz mi w końcu jak się zjeżdża na nartach?
- Jak sobie życzysz.
Widzisz tamtą zieloną flagę? – Naruto spojrzał we wskazane miejsce.
- Widzę.
- Spróbujmy tam zjechać.
Pamiętasz moje wskazówki?
- Tak. A teraz pokaż mi
jak nimi sterować. – uniósł jedną nogę do góry.
Stracił równowagę i gdyby
nie silne ramiona Sasuke znowu wylądowałby na śniegu.
- Ty to robisz specjalnie
Młocie. Oboje dobrze wiemy, że nie jesteś taką ciamajdą. Przestań w końcu robić
z siebie błazna.
- No dobra. – Naruto
spoważniał momentalnie, wyprostował się i zaczął powoli zjeżdżać z góry.
Uchiha stał przez chwilę
w szoku i obserwował chłopaka. Krew zaczęła się w nim burzyć. Błyskawicznie
znalazł się koło ukochanego i zahamował tuż przed nim.
- Ty cholerny, kłamliwy Młocie!
Oszukałeś mnie! Umiesz zjeżdżać na nartach! – powiedział wściekły.
- Nie okłamałem cię. Ja
naprawdę pierwszy raz jestem na nartach. – mówił spokojnie.
- Więc co to było przed
chwilą?
- Po prostu jestem bardzo
pojętnym uczniem. – wypiął dumnie pierś. – Potrafię się szybko uczyć.
Obserwowałem ludzi i wykorzystałem twoje wskazówki. Jazda na nartach nie jest
aż tak trudna. Przyznaje, że na samym początku się wygłupiałem. Ale to dlatego,
że ja też lubię się z tobą droczyć. A tak poza tym chciałem, żebyś się
uśmiechał. Bo bardzo lubię… Nie. Ja kocham twój uśmiech i chciałbym żebyś
uśmiechał się jak najczęściej. – kiedy mówił to wszystko jego policzki
przybierały coraz bardziej czerwonej barwy.
Cała złość, którą czuł
Sasuke zniknęła jak za dotknięciem czarodziejskiej różyczki. Na Naruto nie
można było się długo gniewać, zwłaszcza kiedy się tak rumienił. To był
niezwykły widok. Dla kogoś, kto nie znał Uzumakiego wydawałoby się to bardzo
dziwne. Wysoki, dobrze zbudowany, przystojny chłopak, rumieni się niewinnie.
Chociaż właściwie miał trochę niewinny wygląd. Takie wrażenie sprawiały jego
blond włosy i wielkie, niebieskie oczy. Natomiast jego dobrze zbudowane ciało
mówiło coś wręcz przeciwnego. Jedyną osobą, która bardzo dobrze wiedziała, że
jednak chłopak nie jest taki niewinny, był Sasuke, który w tej chwili uśmiechał
się przebiegle.
- Znam ten wyraz twarzy.
Co ci chodzi po głowie?
- Nic. Kompletnie nic. –
zrobił minę niewiniątka.
- Akurat.
- Zastanawiałem się jak
się ukarać za to, że mnie tak oszukałeś. I możesz być pewien, że będę bardzie
stanowczy niż ty.
- Ależ się boję. – udał,
że się trzęsie ze strachu. – A tak w ogóle to cię nie oszukałem, tylko
przekomarzałem się.
- Tak, ale przez te twoje
wygłupy straciliśmy pół dnia.
- Naprawdę uważasz, że
był stracony?
- Następnym razem tak cię
wymęczę, że nie będziesz mógł się ruszać. To będzie gorsze go treningów z
Jiraiyą.
- Hmmmm. Rozumiem, że to
obietnica. – przysunął swoją twarz do siebie. – Jednak zapomniałeś o pewnej
bardzo ważnej rzeczy.
- Jakiej? – zadziwił się
Uchiha.
- Mam nieograniczone
pokłady energii. Więc jedyną osobą, która nie będzie mogła się ruszać, jesteś
ty Draniu. – musnął jego wargi i zaczął zjeżdżać z góry.
- Nie dam ci tej satysfakcji
Młocie! – krzyknął za nim.
- Coś mówiłeś? – zapytał
się, kiedy Sasuke się z nim zrównał.
- Lepiej patrz przed
siebie, a nie na boki. I uginaj bardziej nogi.
- Tak jest sensei. –
Naruto zaczął się śmiać głośno.
W końcu udało się im
zjechać z góry. Nie spieszyli się. Sasuke co chwila dawał chłopakowi jakieś
wskazówki.
- Naru!!! Sasu!!! –
machał, do nich Itachi.
- Ale było super! – Naruto
zatrzymał się tuż przed starszym z braci. – Ja chce jeszcze raz! – zwrócił się
do Sasuke.
- Jesteś pewny? To
oznacza, że będziesz musiał jeszcze raz przejechać się kolejką.
- Skoro trzeba, to
trudno. – wzruszył ramionami.
- A co z twoim lekiem
wysokości? – Sasuke był bardzo zaskoczony.
- Trzeba walczyć ze
swoimi słabościami. To co Sasu jeszcze kilka rundek?
- Rundek?! – zagrzmiał
chór Uchiha.
- Sasu wyleczyłeś naszego
blondynka.
- Mojego Itachi! Mojego
blondynka! Ile razy mam ci to powtarzać!?
- Sasuke długo jeszcze
będziesz tak stał?! – krzyczał do niego Naruto, który stał już przy kolejce i
machał do niego ręką. – Bez ciebie nie wsiądę! Pospiesz się!
- Już jadę Młotku! –
uśmiechnął się od ucha do ucha.
Itachi patrzył z
uśmiechem na twarzy na swojego młodszego brata.
- Mam nadzieje, że im się uda. Sasuke jest taki szczęśliwy. Jak
nigdy dotąd. Będę trzymał za nich kciuki. – myślał. – Hej! Ja też chcę
jeszcze raz zjechać! Poczekajcie na mnie na górze! – krzyczał do chłopaków,
którzy już wjeżdżali kolejką na górę.
Kocham toje opowiadania<3.To jak piszesz,opisujesz sytuacje<3...Nic dodać nic ująć.
OdpowiedzUsuńItachi mnie rozpierdala coraz bardziej XD On jest jeszcze gorszym zboczeńcem niż Sasu i Naru razem wzięci xd
OdpowiedzUsuńwee
OdpowiedzUsuńhahahahahhahah boskie momenty... cudne, cudne i jeszcze raz CUDNEE
OdpowiedzUsuńItaś mnie rozwala <3 /Maniaczka
HAAAAIIII, ITACHI JEST S U P E R!!!! Oczywiście nie twierdzę, że Naru i Sasu nie są, no ale... Hahahahahaha...^.^' :D
OdpowiedzUsuń~Daga ^.^'
To jest po prostu G E N I A L N E!
OdpowiedzUsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńbosko o tak Sasuke naruszcie jest twój i tylko twój... co za pojęty uczeń z Naruto ;)
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia