Rozdział 7
Sasuke przekręcił się na lewy bok. Poczuł jakieś nieznane
ciepło i zapragnął się do tego czegoś przytulić. Odjął to coś ramieniem.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Naruto poczuł jak coś się do niego przytula. Było mu bardzo
ciepło i przyjemnie. Dlatego również objął obce ciało i przytulił się jeszcze
mocniej.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Brunet poczuł jak źródło ciepła go obejmuje. Było mu tak
cudownie. Nie wiedzieć dlaczego, ale poczuł się nagle taki bezpieczny. Jednak
pod swoją dłonią poczuł umięśnione ciało. Coś tu było nie tak. Otworzył oczy.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
-AAAAAAAAA!!!!!!!! – rozległ się krzyk, a potem wielki huk
spadających ciał.
Do pokoju wpadli ojciec i starszy z braci (chyba nie musze
wspominać, że z wielkim bananem na ustach – dop. aut.). Dwóch 17-latków
siedziało na podłodze. Byli zszokowani. Mieli zaczerwienione policzki. Brunet
poderwał się z podłogi.
- UZUMAKI!!! DEBILU!!! CO TY ROBISZ W MOIM ŁÓŻKU?!!!
- JA CI DAM DEBILU PALANCIE!!! I NIE WIEM CO ROBIĘ W TWOIM
ŁÓŻKU!!! SAM DOBROWOLNIE NA PEWNO BYM DO NIEGO NIE WSZEDŁ!!!! TAK DLA TWOJEJ
ZASRANEJ WIADOMOŚCI WOLĘ DZIEWCZYNY!!! PEDEALE JEDEN!!! – krzyknął zrywając się
z podłogi.
- KOGO NAZYWASZ PEDAŁEM?! PEDALE!!!
Chłopcy doskoczyli do
siebie i gdyby nie Fugaku skończyło by się to niezłą jatką. Stanął pomiędzy
chłopcami i surowo na nich popatrzył.
- To my z Itachim położyliśmy was do jednego łóżka!
Uspokójcie się!
Starszy z braci wpadł do swojego pokoju i padł na łóżko
tarzając się za śmiechu. Nie mógł się doczekać poranka. Nie spał przez to całą
noc. Wiedział jaka będzie reakcja brata. Ale nic nie powiedział ojcu.
- Idźcie się umyć i ubrać. Zaraz będzie śniadanie. I bez
żadnych kłótni. – zagroził im palcem.
Chłopcy tylko na siebie spojrzeli z nienawiścią. Nie ma to
jak zacząć dzień od pobudki w łóżku z największym wrogiem.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Śniadanie przeminęło spokojnie. Nie licząc wściekłych
spojrzeń jakie rzucali na siebie nastolatkowie.
- Pamiętacie, że musicie wybrać meble? – odezwał się Fugaku,
jednak żaden z chłopców nie odezwał się.
Te niezręczną ciszę przerwał dźwięk telefonu. Blondyn
spojrzał na wyświetlacz i uśmiechnął się.
- Dzięki Kiba.
– pomyślał. – Się masz chłopie!
- Naruś! Wpadliśmy z chłopakami na pomysł, żeby dzisiejszy
piękny i gorący dzień spędzić na naszej kochanej plaży. Co ty na to?
- Super! A o której?
- Wyrobisz się w godzinę?
- Hmm. Chyba tak. Jeśli nie to
się trochę spóźnię. To na razie.
Rozłączył się i wstał od stołu.
Poszedł do przedpokoju i zaczął ubierać buty. Zajrzał jeszcze na chwilę do
kuchni.
- Eee. Dzięki za nocleg. Do
jutra. – i już go nie było.
Kiedy za blondynem zamknęły się
drzwi Sasuke odetchnął z ulgą.
- Wreszcie
trochę świętego spokoju. – pomyślał.
Poszedł do swojego pokoju i
położył się spać.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- CO TAKIEGO!!?? – rozległ się
chórek przyjaciół.
- Naruś! Błagam. Powiedz nam, że
robisz sobie z nas jaja. – odezwał się zszokowany rudzielec.
- Bardzo bym chciał, żeby to był
głupi żart. Ale niestety.
- NO NIE!!! TOŻ TO KONIEC
ŚWIATA!!! – zapiszczał Kiba.
- To wszystko jest takie
kłopotliwe. – powiedział spokojnie Shikamaru.
Gaara podszedł do blondyna i
objął go przyjaźnie ramieniem.
- Naruto współczuję ci.
- Taa. Od piątku chodzę cały
nabuzowany.
- Wiem co ci poprawi humor. –
spojrzał w niebieskie oczy. – RA-MEN!!!!
- Nie dzięki.
- NO NIE!!! NARU TY CHYBA JESTEŚ
CHORY!!! – wydarł się Kiba.
- Upierdliwy. – dodał Nara.
Blondyn uśmiechnął się. Zawsze,
kiedy przebywał z tą trójką poprawiał mu się humor. Z Kibą i Shikamaru znał się
od gimnazjum. Natomiast z Gaarą razem dorastali na jednym podwórku. To on był
jego najlepszym przyjaciele. Nie chodzili do tej samej podstawówki ani
gimnazjum. Dopiero w szkole średniej znaleźli się w tej samej klasie. Cała
czwórka była bardzo ze sobą zżyta.
- Wiecie co? Idę popływać. –
wstał z ręcznika i wbiegł do wody.
W jego ślady poszedł Inuzuka.
Gaara spojrzał na przyjaciela i pokiwał głową.
- Biedny Naruto.
- Nie martw się. Da sobie radę. –
poklepał go po ramieniu Nara.
KIBA JAK ZWYKLE JEST ROZP*********CY . biedny naruto... a tak wogóle to akcja fajnie się rozkręca czytam dalej.:)
OdpowiedzUsuńŚwietna akcja ... Prosty przekaz przez co łatwo i przyjemnie się czyta :3
OdpowiedzUsuńŚwietne :D
OdpowiedzUsuńTe przytulasy na samym początku zajebiste xD
Itachi! Jesteś moim Bogiem xD
Co to ma znaczyć te "współczuje Ci."?!
Niedługo to będą współczuć łóżku Saska albo Naruciaka *me gusta* B) xD
Pozdrawiam, Ami-chan <3
A itachi ma ubaw z takiej sytuacji. Męczysz Sasuke haha
OdpowiedzUsuńmój kochany bóg
TUULIIMYYYYYYYYY!!! Hehehe!! Jupii!
OdpowiedzUsuń~Daga ^.^'
P.S. Wybaczcie mi proszę moje dziecinne zachowanie, ale ja po prostu nie mogę się powstrzymać za bardzo. Na co dzień jestem bardziej ja Sas - wszystko po mnie spływa - więc kiedyś muszę i taka być, no nie? ... Znaczy, chyba... ^.^' Eheheh ^.^"
Twoje yaoi to idealny poprawiacz humoru ^.^ No i dodałaś do opowiadania Kibę, Shikamaru i Gaare! Coraz bardziej Cię lubię ;)
OdpowiedzUsuńPobudka chłopaków przerosła moje oczekiwania! To było boskie! :D
OdpowiedzUsuńNo i ten fragment z Itachim XD G-E-N-I-A-L-N-E! :3
Tulasyki jeeeej (psychofankaxD) A ten krzyk pewnie w sąsiedniej dzielnicy go było slychac. Itachi kochaaaaam jesteś moim Bogiem xD
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńo pięknie, pięknie Fukagu nawet nie skomentował tego ich zachowania, a Shikamaru z ty swoim upierdliwym jest naprawdę rewelacyjny....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej,
OdpowiedzUsuńpięknie, po prostu cudownie Fukagu to nawet nie skomentował tego ich zachowania... bardzo podoba mi się Shikamaru z tym swoim "upierdliwym"....
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hej,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, Shikamaru z tym swoim "upierdliwym" wychodzi cudownie...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza