Uwaga!!

Uwaga!!!
Jest to blog o tematyce yaoi. Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami. Lżejszą formą yaoi jest shounen-ai. Jeśli jesteś homofobem, albo taka tematyka ci nie pasuje to opuść tego bloga. Pozostałe osoby zapraszam do lektury i komentarzy.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach piszcie na moje gg: 9274038. Od pewnego czasu nie działają mi konferencje, więc o nowych notkach będę Was informowała i moim opisie.

sobota, 23 czerwca 2012

Rozdział 61


Rozdział 61

Przeraźliwy dźwięk telefonu obudził poobijanego blondyna. Spojrzał na zegar wiszący na ścianie. Godzina 8 rano, w sobotę na pewno nie była odpowiednim momentem na pobudkę. Skrzywił się i odebrał telefon.
- Naruto kochanie! – zapiszczała kobieta. – Jak się czujesz? Boli cię głowa, albo ręka? Mam nadzieje, że masz dobrą opiekę? Karmią cię tam? Tak się o ciebie martwię.
- Cześć mamo.
- No witaj kochanie. Cudownie jest usłyszeć twój głosik kochanie. Ależ się za tobą stęskniłam. No to opowiadaj. Jak się czujesz?
- Mamo wszystko jest w porządku.
- Jiraiya powiedział mi, że Sasuke się z kim pobił, a ty próbowałeś ich rozdzielić. Mam nadzieję, że to nie ty byłeś tym chłopcem z którym się bił Sasuke. Jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności ty leżysz w szpitalu, a on ma się dobrze.
- Mamo przecież ci obiecałem, że nie będę się bił z Sasuke. To był po prostu nieszczęśliwy wypadek. Lepiej opowiedz mi co u was? Dobrze się bawicie z Fugaku?
- Ach kochanie. Jeszcze nigdy nie byłam taka szczęśliwa. Jestem po prostu w siódmym niebie. Fugaku jest cudowny.
- Cieszę się, że jesteś szczęśliwa.
- Może jednak powinniśmy przyjechać wcześniej?
- Nie mamo. Nie ma takiej potrzeby. Nie psujcie sobie podróży poślubnej.
- Ach Naruto Paryż jest przecudowny. Spodobało by ci się tutaj. Wszystko jest takie romantyczne, jakby wyjęte z jakiegoś romansu.
Naruto słuchał radosnej paplaniny matki i nawet nie zauważył, że ktoś do niego przyszedł. Sasuke widząc uśmiechniętego od ucha do ucha chłopaka, postanowił go troszkę dłużej poobserwować. Wszedł cicho do pomieszczenia i usiadł na krześle w kącie. Patrzył na błyszczące ze szczęście niebieskie tęczówki i szeroki uśmiech. Kąciki jego ust mino wolnie przesunęły się ku górze. Kushina nie dawała dojść synowi do głosu, ale najwyraźniej mu to nie przeszkadzało.
- Dobrze, że istnieje osoba, która jest w stanie go przegadać. – pomyślał i uśmiechnął się szerzej.

Tej nocy Sasuke nie mógł zasnąć. Poniekąd dlatego, że nie było koło niego ukochanego chłopaka, a także dlatego, że zebrało mu się na rozmyślania. Myślał o tym co ostatnio wydarzyło się w jego życiu. Jak bardzo, w ciągu zaledwie 4 tygodni, jego życie się zmieniło. Nie był już tym samym człowiekiem. Chłodnym, obojętnym, zamkniętym w sobie. Teraz częściej się uśmiechał i nawet mu się to podobało. Z serca zniknął dziwny ciężar, który zawsze nosił. Cały świat widział inaczej. Wszystko wydawało mu się piękne, wyjątkowe. A najbardziej pewna osoba, która była główną przyczyną tej zmiany. Nagle poczuł na swoich kolanach ciężar i słodkie usta na swoich. Ocknął się z zamyślenia, przymknął oczy i oddał się przesłodkiej rozkoszy, jaką dawały delikatne usta.
- Tęskniłem za tobą. – wyszeptał Naruto opierając się czołem o jego czoło i patrząc prosto w atramentowe spojówki. – Nawet nie zauważyłem, kiedy wszedłeś kotku. – zaśmiał się cicho.
- Nie przestaniesz z tym kotkiem, prawda?
- Nie. Podoba mi się to przezwisko. Idealnie do ciebie pasuje, zwłaszcza jak jesteśmy w łóżku. Zamiast jęczeć mruczysz tak przesłodko, że doprowadza mnie to do szału.
- Naruto ty chyba się jeszcze do końca nie obudziłeś.
- Jestem obudzony i to bardzo. Nic na to nie poradzę, że jak widzę twój zniewalający uśmiech, to tracę nad sobą panowanie. O czym tak intensywnie myślałeś przed chwilą?
- O tobie. Zawsze o tobie myślę.
- Wariat z ciebie.
- Z ciebie też.
Naruto podniósł się z kolan kochanka, a niezadowolony Uchiha pociągnął go z powrotem.
- Sasuke za chwilę będzie obchód.
- Mmmm. – muskał nosem jego szyję.
- Sasuke… potem… dobrze…
- No dobrze, ale nie myśl, że ci odpuszczę.

Uzumaki wskoczył do łóżka w ostatnim momencie.
- Dzień dobry Naruto. – uśmiechnął się mężczyzna.
- Dzień dobry doktorze Sunoshi. – odwzajemnił uśmiech.
- Dzień dobry. – odezwał się Sasuke.
- No to zobaczmy co my tu mamy. – spojrzał w kartę pacjenta. Potem podszedł do blondyna, zaświecił latarką w oczy, poklepał młoteczkiem w kolano. – Boli cię głowa?
- Nie.
- A masz zawroty jak wstajesz?
- Nie.
- A ręka boli?
- Troszeczkę, ale idze znieść.
- No dobrze. Przepiszę ci coś przeciwbólowego i możesz iść do domu?
- Do domu? Serio? Ale miałem wyjść w poniedziałek.
- Myślę, że nie ma takiej potrzeby. Masz świetne wyniki. Jeśli mi obiecasz, że nie będziesz się przemęczał to cię wypuszczę jeszcze dzisiaj. W poniedziałek możesz się zgłosić po wypis. I oczywiście opuść sobie w poniedziałek pójście do szkoły.
- Ach dziękuję doktorze. – ucieszył się Naruto.
- Uważaj na siebie i pozdrów Kushinę.
- Oczywiście.
- Do widzenia.
- Do widzenia doktorze.
- Sasuke słyszałeś? Mogę dzisiaj wyjść.
- Cieszę się. W nocy mi bardzo ciebie brakowało. Czułem się taki samotny. Będziesz musiał mi to jakoś wynagrodzić. – powiedział uwodzicielsko pochylając się nad nim i całując czule w usta.
- A ty zawsze o jednym.
- To twoja wina. Jesteś za bardzo seksowny. – musnął wargami jego szyję. – Pomóc ci się przebrać?
- No chyba żartujesz? Jesteś tak napalony, że nie umiałbyś trzymać rąk przy sobie. Jak Boga kocham, nie znam większego zboczeńca od ciebie.
- A ja znam i mam go właśnie przed sobą.
- Phi. Wyjdź stąd. Daj mi się przebrać.
- Oki. Zadzwonię po Itachiego, żeby przyjechał po nas. – wyszedł z pokoju.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Naruto pewnie jesteś bardzo głodny? – odezwał się Itachi. – Może pójdziemy coś zejść?
- Mam ochotę na ramen. – krzyknął radośnie.
- No to jedziemy na ramen.
Sasuke westchnął głośno.
- A może zjemy coś w domu?
- A umiesz gotować? – zapytał Itachi.
- Są przecież zrazy.
- Już nie.
- Co?! Zjadłeś wszystkie? Ty to masz spust. – wkurzył się młodszy.
- Naruto nie może gotować z ręką w gipsie, wiec musimy coś zjeść na mieście.
- Mogę coś ugotować, w końcu mam jeszcze drugą. – zaśmiał się blondasek.
- Już nie możecie się doczekać, kiedy będziecie w domu, w waszym pokoju, w waszym łóżeczku, pod kołderką, albo i nie. I będzie robić bardzo nieprzyzwoite rzeczy. – zaśmiał się Itachi.
- ZAMKNIJ SIĘ DEBILU! – wrzasną Sasuke.
- Hehe. Widzę, że oddałem strzał w dziesiątkę.
- PRZYMKNIJ SIĘ! WKURZASZ MNIE! – Naruto zaczął się głośno śmiać. – A tobie co tak wesoło, Młocie?
- Itachi cieszę się, że wróciłeś. – poklepał starszego Uchihę po ramieniu.
- Ach Naruś. Przynajmniej ty się cieszysz, że wróciłem. – udawał, że płacze.
- Banda debili. – skomentował po nosem młodszy.
- No to co robimy najazd na budkę z ramenem? – zawołał wesoło Itachi.
- Tak jest! – zawtórował mu Naruto. – Prawie zapomniałem. Muszę zadzwonić do Jiraiyi i powiedzieć mu, że już wyszedłem.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Aaaaa. Ależ się obżarłem. – poklepał się po brzuchu Naruto rozsiadając się wygodnie na skórzanej kanapie. – Nie mogę się ruszać.
- Też bym nie mógł, jakbym zjadł 6 porcji ramenu. – skomentował Sasuke.
- Człowieku! Od czwartku nie miałem nic w ustach, poza wodą, ale to się nie liczy.
- Sasu mówiłeś coś o moim spuście. Hehe Naruto mnie bije na łopatki. – zaśmiał się Itachi. – Wiesz Naru świetnie gotujesz. Będzie z ciebie dobra żona, eee to znaczy mąż. – zaczął się jeszcze głośniej śmiać kiedy zobaczył zarumienione policzki blondyna.
- ZAMKNIJ SIĘ IDIOTO! ZNOWU ZACZYNASZ MNIE WKURZAĆ!
- No proszę, proszę. Co to za niespodzianka. – za plecami Sasuke rozległ się znajomy głos.
- Karin?! – ucieszył się na widok przyjaciółki, wstał i pocałował ją w policzek.
- Mogę się do was przysiąść?
- Jasne.
Dziewczyna usiadła koło Itachiego.
- Co tam u ciebie maleńka. Dawno się nie widzieliśmy. A gdzie masz swoją dziewczynę? – zapytał Itachi.
- Saori jest w pracy. A ja wyszłam na zakupy. Naruto co ci się stało? – przestraszyła się.
- Ach to. – podniósł rękę w gipsie. – A malutki wypadek.
- Wypadek? – spojrzała pytająco na Sasuke.
- To nie ja mu to zrobiłem.
- A czy ja coś mówię? – zaśmiała się Karin. – Lepiej powiedzcie co u was słychać? Dawno już się nie widzieliśmy. Miałam do ciebie zadzwonić, ale miałam tyle obowiązków. Wyleciało mi z głowy.
- Spoko. – uśmiechnął się młodszy Uchiha.
- Widzę, że jesteś szczęśliwy. Czyli między wami wszystko dobrze?
- Więcej niż dobrze. – uśmiech nie schodził brunetowi z twarzy.
- To się bardzo cieszę. Wiedziałam, że wszystko się ułoży. Trzeba słuchać starszej przyjaciółki. – uśmiechnęła się serdecznie. – Dobrze, że tu wszyscy jesteście, mam wam coś ważnego do powiedzenia.
- Co się stało? – przestraszył się Sasuke.
- To nic strasznego. Żenię się.
- Co? – zakrztusił się Sasuke. – Jak to?
- Saori to moja druga połówka. Im więcej o tym myślę, tym bardziej się utwierdzam w tym przekonaniu. Kocham ją z całego serce, a ona czuje to samo do mnie. Dlatego postanowiłyśmy wziąć ślub. No i oczywiście zapraszam was na niego. Sasuke chciałbym żebyś był moim świadkiem. Zgodzisz się?
- No pewnie. Moje gratulacje. – złapał przyjaciółkę za rękę.
- To jest bardzo spontaniczna decyzja. Ślub będzie w sobotę.
- Tak szybko? – zdziwił się Naruto.
- A po co czekać dłużej. Na ślub przyjdą tylko najbliższe osoby.
- Więc my… - zaczął Sasuke.
- Nie wyobrażam sobie ślubu bez ciebie. Jesteś moim najlepszym przyjacielem.
- A ja też mogę przyjść? – zapytał Itachi.
- Tak. Zabierz Sasiroego i Deidarę. Będzie zabawnie. Po ślubie idziemy na imprezę. Będzie to zamknięta impreza więc się nie krępujcie z okazywaniem swoich uczuć. – zwróciła się do Sasuke i Naruto. – A tak poza tym większość gości to lesbijki albo geje.
- Widzę, że się kroi homoseksualne party. – zaśmiał się Itachi.
- Będzie parę osób hetero. Zobaczycie będzie fajnie. No dobra to ja lecę. Muszę sobie kupić jakąś kieckę. Ej! A może mi pomożecie, co? Sasuke ty masz dobry gust, na pewno mi dobrze doradzisz.
- Nie znam się na sukniach ślubnych.
- No ty chyba na głowę upadłeś. A czy ja powiedział coś o sukni ślubnej? Nie będę paradowała w rozkloszowanej, śnieżnobiałej sukni do ziemi. To nie w moim stylu.
- No tak racja. Ale widzisz Naruto wyszedł dzisiaj ze szpitala i…
- Nic mi nie jest. Pomożemy ci. – uśmiechnął się blondyn.
- Prawdziwe z was anioły. Sama nie dałabym rady. No to chodźmy. – wzięła Sasuke i Naruto pod rękę i zaczęła się oddalać do wyjścia.
- Ej! A kto za to wszystko zapłaci! – zawołał Itachi.
- Zapłać! – powiedział Karin.
- Eeee. Zbankrutuję. – zapłakał Itachi, westchnął i poszedł zapłacić. - Ej! Poczekajcie na mnie!

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Jeny jestem wykończony. – powiedział Naruto kładąc się na łóżku. – Nie wiem skąd kobiety biorą tyle energii na zakupy. Można umrzeć ze zmęczenia. W pewnym momencie przestałem liczyć w ilu sklepach już byliśmy.
- Hehe. To jeszcze nic. Nie było z nami Saori. Gdyby była to byśmy chodzili po sklepach do wieczora. Raz mnie tak wkręciły, na następny dzień nie czułem nóg. To było gorsze od treningu. – położył się obok.
Naruto odwrócił się przodem do chłopaka i przyglądał się mu uważnie.
- O co chodzi? – Sasuke również się do niego odwrócił. – Źle się czujesz?
- Czuję się cudownie. – uśmiechnął się lekko i dotknął jego policzka. – Tylko tak sobie pomyślałem… A z reszta nieważne. – położył się na plecach.
- Dokończ. Co sobie pomyślałeś?
- Nic. To głupie. Nieważne.
- Gadaj Młocie. – Uchiha usiadł na jego biodrach, złapał za rękę, którą ułożył nad głową blondyna. – No czekam.
- To naprawdę nic ważnego.
- Naruto?
- No bo… ja… tego… e…
- Nie jąkaj się, tylko gadaj.
- No bo ja pomyślałem, że ty… no wiesz.
- Nie wiem. Kompletnie cię nie rozumiem, Młocie.
- Pomyślałem, że ty jesteś moją drugą połówką. – powiedział cicho i odwrócił w bok zarumienioną twarzyczkę.
Sasuke patrzył się w szoku na chłopaka i układał w głowie sens jego słów.
- Naruto czy to były oświadczyny?
- Nie. Ja tylko… - złapał bruneta za szyję i przyciągnął do ciebie gwałtownie. Zaskoczony Uchiha stracił równowagę i opadł całym ciężarem na ciało ukochanego. – Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. A jak pomyślę, że będziemy musieli powiedzieć o wszystkim rodzicom, a oni tego nie zaakceptują. Rozdzielą nas. Boję się nawet o tym myśleć. – zaczął płakać.
- Już dobrze. Nie płacz. Nikomu nie pozwolę nas rozdzielić. Pewnie jesteś zmęczony? Lekarz mówił żebyś się nie przemęczał.
- Może troszeczkę. – ziewnął.
Sasuke zszedł z niego i położył się obok.
- Chcesz się wykąpać?
- A pomożesz mi? – uśmiechnął się lekko blondyn.
- Ty demonie w anielskim ciele. – skomentował. – I jak ja mam się przy tobie powstrzymywać, co?
- A kto mówi, że masz się powstrzymywać?
- Naruto…
- Tak kotku?
- Ty naprawdę nie masz zamiaru przestać z tym kotkiem.
- Dlaczego ci się to nie podoba?
- Daj spokój. Robisz to, żeby mi dokuczyć.
- Hehe. Jak zawsze.
- Ty cholerny Młocie.
Naruto przysunął się bliżej i położył głowę na piersi bruneta. Jego głowa podnosiła się w rytm oddechów chłopaka. Wsłuchiwał się w bicie jego serca. Uchiha głaskał go delikatnie po głowie. Naruto zamknął oczy i po chwili zapadł w spokojny sen.

7 komentarzy:

  1. Będzie ślub:D
    Niech się Sasu też oświadczy;p
    DUŻO,DUŻO,BARDZO DUŻO WENY...
    Pozdrawiam Karasu-chan

    OdpowiedzUsuń
  2. Rany z każdą linijką jest coraz lepiej! Kiedy oni TO zrobią?

    OdpowiedzUsuń
  3. pochłaniam rozdziały i nie mogę się opamiętać! Cudo jak zawsze ! Wszystko piękne i boskie!! ;3 /Maniaczka

    OdpowiedzUsuń
  4. IIIIiiiiiiiii...!!! hehe, nawet nieskończone pokłady energii Naruto nie maj szans w starciu z zakupami z kobiet, co? (No, chociaż nie ze mną. Ja to bym pewnie już w tym centrum handlowym pada. Nie lubię zakupów. No, chyba, e w empiku. >.<) chociaż w sumie, to jakby na to spojrzeć ze strony poprzednich zdarzeń, to Naru jest te osłabiony przez ten wstrząs mózgu i złamanie ręki, no więc... Taak. Też życzę DUUUUŻOOOO WENY!!!
    ~Daga ^.^'

    OdpowiedzUsuń
  5. Po piwrwsze super rozdzial ;) zycze duuuuuzo weny ;) ale jak Naru wspomnial o tym ze beda musieli powiedziec rodzica i ze oni beda chcieli ich rozdzielic ... Zrobilo mi sie tak ..... Cholernie przykro :(( a skoro minjest przykro to jak oni musze sie czu ;( ~Werka *3*

    OdpowiedzUsuń
  6. Homoseksualne party xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejka,
    wspaniale, słodko, ale mieli się iść myć, a tu Naruto zasypia wschłując się w bicie serca Sasuke... och ślub Karin...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń