Uwaga!!

Uwaga!!!
Jest to blog o tematyce yaoi. Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami. Lżejszą formą yaoi jest shounen-ai. Jeśli jesteś homofobem, albo taka tematyka ci nie pasuje to opuść tego bloga. Pozostałe osoby zapraszam do lektury i komentarzy.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach piszcie na moje gg: 9274038. Od pewnego czasu nie działają mi konferencje, więc o nowych notkach będę Was informowała i moim opisie.

wtorek, 19 czerwca 2012

Rozdział 45


Rozdział 45

- Ależ ja jestem wyczerpany. – powiedział Sasuke kładąc się na swoim futonie.
- Ja mógłbym jeszcze trochę pozjeżdżać. Musimy jutro wcześnie wstać. – szczerzył się Naruto.
- Ty naprawdę masz niezliczone pokłady energii.
- Przecież ci mówiłem. I kto nie może się teraz ruszać? No kto? – zawisł nad chłopakiem.
- Ty. – Sasuke przekręcił się błyskawicznie, Naruto znajdował się teraz pod nim.
- Nie zapominaj, że w każdej chwili może tu wejść twój tata.
- Wkurza mnie to. Nie mogę się tobą nacieszyć, tak jak bym chciał. Mam propozycję.
- Jaką?
- Jak skończymy 18 lat wyprowadzimy się z domu.
- Myślisz, że za rok będziemy jeszcze ze sobą?
- A ty myślisz inaczej? Nie jesteś dla mnie zabawką, którą wykorzystam i wyrzucę. Myślę o nas poważnie. Chyba że ty nie?
- Nie! Ech to znaczy… Cholera! Jasne, że myślę o nas poważnie. - Naruto wziął twarz bruneta w swoje dłonie. – Nie rzucam słów „Kocham cię” bezmyślnie. Pytanie brzmi: czy wytrzymasz ze mną tak długo?
- Nie wiem co wydarzy się w przyszłości. Ale jedno wiem na pewno, że teraz chcę z tobą być.
- Ja też chcę być z tobą.
- Kocham cię Naruto.
- Ja ciebie też.
Sasuke nachylił się i pocałował czule ukochanego.
- TATO!!! SZKODA, ŻE NIE WIDZIAŁEŚ JAK NARUTO ŚWIETNIE DAWAŁ SOBIE RADĘ NA NARTACH!!! – wrzeszczał Itachi za drzwiami.
Chłopcy oderwali się od siebie i położyli się na swoich futonach.
- Nie krzycz tak. Nie jestem głuchy. – powiedział podirytowany wrzaskiem Fugaku otwierając drzwi. – Widzę, że jesteście wyczerpani. – zwrócił się do nastolatków.
- Trochę się nazjeżdżaliśmy. – odparł Sasuke puszczając bratu oczko w podzięce, że ich ostrzegł.
Itachi uśmiechnął się szeroko do brata i skinął głową jakby mówił: „Zawsze do usług”.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Pobudka chłopaki!!! – zawołał Fugaku. – O 16 mamy samolot do domu, więc skorzystajmy z tych ostatnich godzin.
- Tato, która godzina? – Itachi przykrył się kołdrą po sam czubek głowy.
- 7.00.
- Człowieku, za jakie grzechy każesz mi wstawać o takiej porze? Nigdzie nie idę. Spać!
- O nie, wstajesz i to zaraz. – pan Uchiha ściągnął ze starszego syna kołdrę. – Jak pójdziesz pod prysznic to się obudzisz. Sasuke, Naruto wstawajcie.
- A mi się podoba pomysł Itachiego. – wyjęczał blondyn. – Chyba wczoraj przesadziłem, mam straszne zakwasy.
- Dobra, dobra. Za pół godziny macie być gotowi.
- Tato jesteś tyranem. – zapiszczał Itachi.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Ale dzisiaj zimno. – trząsł się z zimna Itachi. – Ja chce z powrotem do łóżkaaaa!!!
- Oj nie marudź. Jeśli chcesz to wracaj do pokoju. Mam już ciebie dosyć. – powiedział Fugaku.
- A co ja sam będę tam robił?
- Idziesz Naruto?! Tylko mi nie mów, że znowu się boisz! – zawołał Sasuke.
- Nie boję się, chodźmy. – uśmiechnął się do niego.
Już po chwili siedzieli w kolejce. Naruto miał zamknięte oczy, a Sasuke patrzył na niego z uśmiechem na twarzy.
- Oni się chyba ze sobą dogadują. – stwierdził Fugaku. – Myślałem, że przez ten cały weekend będą się kłócić. Kiedyś cały czas darli ze sobą koty.
- Może mają więcej oleju w głowie niż myślisz. Wiedzą, że nie mają innego wyjścia. Muszą się jakoś dogadać. W końcu za tydzień o tej porze będziemy już rodziną.
- Już nie mogę się doczekać. Chociaż musze przyznać, że mam trochę pietra. Ale kiedy widzę jak oni się dobrze dogaduje to jest mi o wiele lepiej.
- Gdybyś tylko wiedział jak dobrze oni się dogadują to nie byłbyś taki zadowolony. – pomyślał Itachi.

Po kilku godzinach zjeżdżania cała czwórka wróciła do schroniska.
- Jaka szkoda, że musimy już wracać. – posmutniał blondynek. – Chętnie bym sobie jeszcze pozjeżdżał.
- Jeszcze chwila, a byś odmroził sobie nos. – Sasuke pocałował go w sam czubek, czerwonego od zimna, nosa.
- Czasami zadziwiasz mnie swoim zachowaniem. – powiedział Naruto. – Gdzie się podział ten zimny Drań?
- Zawsze taki byłem, ale ty tego nie widziałeś. A właściwie to ja nigdy nie pokazywałem ci się z tej strony. No bo po co, w końcu byłeś moim największym rywalem.
- Już nie jestem?
- Teraz jest inaczej.
- Nie uwierzycie co się stało. – pan Uchiha wszedł do pokoju.
- Nasz samolot został odwołany i zostajemy tu do jutra. To oznacza kilka dodatkowych godzin jazdy na nartach. – uśmiechnął się Naruto.
- Też bym tak chciał, ale niestety. Itachi chyba złamał sobie rękę. – powiedział Fugaku.
- Dlaczego mnie to nie dziwi? Nie był by sobą gdyby wrócił do domu w jednym kawałku. – powiedział obojętnie Sasuke. – AŁĆ!! – oberwał lekko z łokcia od Uzumakiego.
- Jak możesz tak mówić to twój brat? Mógłbyś przynajmniej udawać, że się o niego martwisz.
- A co mam płakać?
- Jak to się stało? – zapytał Naruto.
- Zagapił się na jakąś laskę i wjechał w zaspę. – pokiwał smutno głową pan Uchiha.
- Cały Itachi. – westchnął Sasuke.
- Hej chłopaki! – Itachi wpadł do pokoju z wielkim bananem na twarzy i ręką na temblaku.
- Co ci tak wesoło baranie?! – odezwał się młodszy.
- A co mam płakać? A poza tym opatrywała mnie taka śliczna pielęgniareczka i nawet dała mi swój numer telefonu. – pomachał kartką w powietrzu. – Okazało się, że ma rodzinę w Konoha i za dwa tygodnie planuje przyjechać. Jak to się mówi? Ach tak „Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło”. – zaśmiał się.
- Palant. – pomyślał Sasuke.
- A tak w ogóle to mam ją lekko zwichniętą, nic poważnego.
- To dobrze. – odezwał się Fugaku. – Czas na pakowanie za 2 godziny mamy samolot.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Naruto stał przed wielkim oknem i obserwował wzbijające się w powietrze samoloty. Był cały blady na twarzy.
- Co jest Młotku? Myślałem, że jesteś już wyleczony z leku wysokości?
- Chyba jednak nie. – pobladł jeszcze bardziej.
- Mam cię znowu trzymać z rączkę. – uśmiechnął się Sasuke.
- Najlepiej od razu przyłóż mi w łeb żebym przespał całą tę podróż.
- Oj nie martw się wszystko będzie dobrze. Zawsze możesz poprosić mojego tatę żeby kupił ci drinka. – zachichotał brunet.
- To wcale nie jest śmieszne. – Naruto skrzyżował ręce na piersi i odwrócił głowę a akcie obrazy.
- No to co chłopcy gotowi? – zapytał Fugaku.
- Nie. – powiedział Uzumaki.
- Chodźmy. – zachichotał mężczyzna.
Naruto opuścił zrezygnowany głowę i poszedł za panem Uchihą.
- Jeny wygląda jakby szedł na ścięcie. – zagadną brata Itachi. – Musisz mu to jakoś wynagrodzić jak wrócicie braciszku. Radzę, tak na wszelki wypadek, zamknąć drzwi od pokoju na klucz. No wiesz w razie gdyby któreś z rodziców miało wejść.
- Nie sądzisz, że to by było dziwne gdybyśmy się zamknęli. Nie mamy zamiaru robić tego w pokoju.
- Ciekawe czy wytrzymasz?
- Nie rob już ze mnie takiego napaleńca. – Itachi uniósł jedną z brew. – No dobra jestem na niego napalony, zadowolony?
- Ten blondyn potrafi czynić cuda. Kiedyś nie przyznałbyś się do czegoś takiego.
- Hmmm. Może rzeczywiście się trochę zmieniłem.
- Sasuke, Itachi jak długo mamy na was czekać? – zawołał ich Fugaku.
- Już idziemy tato. – uśmiechnął się starszy z braci.

Przez cały lot, tak jak ostatnim razem, Sasuke trzymał po kryjomu ukochanego za rękę. To dodawało Naruto odwagi.
- Jak się czujesz? – zapytał Sasuke.
- Źle. Chociaż nie tak bardzo jak w piątek. Może rzeczywiście się troszeczkę podleczyłem.
- Cieszę się.
- Dzięki Sasuke.
- Nie masz za co dziękować. – Uchiha musnął szybko jego policzek. – Wiesz co może spróbuj zasnąć. Obiecuję, że będę cały czas przy tobie i będę trzymał cię za rękę.
- Postaram się. – Naruto zacisnął mocniej uścisk na dłoni ukochanego.
Zamknął oczy i po chwili już spał. Jego głowa opadła na ramię bruneta.
- Następnym razem pojedziemy samochodem. – stwierdził Fugaku, jak zobaczył śpiącego blondyna. – On naprawdę przeżywa stres. Widzę, że się dogadujecie Sasuke. Bardzo mnie to cieszy. Jednak ten wyjazd to był bardzo dobry pomysł.
- Tak to był cudowny pomysł. – powiedział młodszy Uchiha przypominając sobie piątkowy wieczór i wczorajszy dzień. – Bardzo cudowny.
Oparł głowę o głowę blondyna i również zasnął.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Naruto kochanie! Jak się czujesz?! – Naruto wpadł w objęcia matki, jak tylko odebrali swoje bagaże.
- Mamo proszę cię przestań. Chcesz mnie udusić? – chłopak próbował złapać oddech.
- Musiałeś przeżyć duży stres. – ściskała go dalej matka.
- Mami synek. – zachichotał w myślach Sasuke.
- Jak się udał weekend? Dobrze się bawiliście? O Boże Itachi co ci się stało? – zdenerwowała się Kushina jak tylko zobaczyła  starszego z braci z ręką na temblaku.
- A nic. Taki malutki wypadek. – zaśmiał się Itachi.
- Zagapił się na laskę i wpadł w zaspę. – powiedział Fugaku. – Ale główny cel wyjazdu został osiągnięty. Nasi chłopcy najwyraźniej odnaleźli wspólny język.
- Nie wiesz nawet tato jak bardzo wspólny. – zaśmiał się w myślach Itachi.
- To cudownie. – ucieszyła się pani Uzumaki. – Jedźmy do domu. Jesteście pewnie zmęczeni po podróży.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Ach jak dobrze jest być w domu. – Naruto runął na swoje łóżko. Poczuł na swoich plecach ciężar. – Draniu czy przypadkiem nie pomyliły ci się łóżka?
- Oj daj mi chwilkę.
- Ktoś może wejść.
- Acha. – Sasuke przesunął nosem po karku chłopaka. Naruto zadrżał. – Wybacz, ale nie mogę się powstrzymać.
- Poczekaj przynajmniej, aż wszyscy zasną. Teraz to jest bardzo niebezpieczne.
- Więc później mogę zrobić z tobą to i owo?
Naruto zarumienił się, ponieważ zdał sobie sprawę, że sam się wkopał. Sasuke podniósł się z ukochanego i zaczął wypakowywać swoją torbę.
- Czy ten wyjazd chodź trochę ci się podobał? – zapytał Sasuke.
- No pewnie było super. Pierwszy raz widziałem zaśnieżone góry, no i nauczyłem się zjeżdżać na nartach.
- Nie o to mi chodzi.
Naruto podszedł do Sasuke i przytulił się do jego pleców.
- Najbardziej podobały mi się chwile, które spędziliśmy razem. – wyszeptał mu do ucha.
- Teraz to ty się do mnie kleisz Młotku. Przecież sam mówiłeś, że ktoś może wejść. – Sasuke odwrócił się i pocałował go czule.
- Jednak lepiej poczekajmy, aż wszyscy zasną. – powiedział Naruto.
- Dobrze. Chyba do tego czasu wytrzymam.
Zaczęli się rozpakowywać. Nagle rozległo się pukanie i za chwile w drzwiach stanął Itachi.
- No nie moi kochani bracia rozczarowujecie mnie. Myślałem, że was na czymś przyłapię, a tu nic. – powiedział zawiedziony.
- Naprawdę bardzo mi przykro z tego powodu. – powiedział z sarkazmem Sasuke.
- Mama woła na kolację.
- Powiedz jej, że zaraz zejdziemy. – odezwał się Naruto.
Itachi zniknął szybko za drzwiami, a chłopacy kończyli się rozpakowywać.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Sasuke leżał w łóżku i patrzył się w sufit. Spojrzał w bok na szafkę nocną zegarek wskazywał 1 w nocy. Jednak brunet nie mógł zasnąć. Za to jego ukochany blondynek nie miał z tym żadnego problemu. Jego spokojny oddech rozchodził się po pokoju. Uchiha wstał cicho i podszedł na palcach do łóżka blondyna.
- Naruto. – wyszeptał.
Uzumaki mruknął niezadowolony i przekręcił się na drugi bok, plecami do chłopaka. Sasuke wśliznął się do pod kołdrę, objął go w pasie i wtulił się w jego plecy. Przesuwał nosem po jego karku wdychając jego przyjemny zapach. Naruto znowu mruknął przez sen i nakrył się bardziej kołdrą.
- Tego Młotka nie obudził by nawet wystrzał z armaty. – pomyślał.
Wtulił się w niego jeszcze bardziej. Od kiedy mieszkali razem w pokoju Naruto nauczył się spać w całej piżamie. Ale teraz Sasuke nie był z tego zadowolony, chociaż on sam spał w podkoszulce. Najchętniej pozbyłby się narutowej koszuli, która dzieliła go od jego cudownie miękkiej i ciepłej skóry. Jednak zsunął jej trochę z ramienia chłopaka i pocałował delikatnie.
- Sasuke. – usłyszał szept.
Myślał, że go obudził, ale Naruto spał w najlepsze.
- Czy to możliwe, że mu się śnię? – pomyślał.
Przekręcił go delikatnie na plecy i spojrzał w śpiącą twarz. Gdyby nie było ciemno zobaczyłby na jego policzkach delikatne rumieńce. Pocałował go delikatnie w usta. Naruto zamruczał, tym razem z zadowolenia, rozchylił wargi i zaczął oddawać pocałunek. Sasuke w szoku odsunął się od niego. Blondyn nadal spał. Uchiha oparł się o jego tors i patrzył w jego spokojną twarz.
- Kocham cię. – wyszeptał uśmiechając się.
- Ja też cię kocham. – niebieskie oczy otworzyły się.
- Ty cholerny kłamco. – udał wściekłość. – Jak długo już nie śpisz?
- Od momentu kiedy mnie pocałowałeś w ramię.
- Więc jednak ci się nie śnię. – zawiedziony oparł czoło o jego tors.
Naruto objął go w pasie i przyciągnął przytulił mocniej do siebie.
- Która godzina?
- Po 1.
- Zwariowałeś? Budzić mnie o takiej porze. Czy życie ci nie miłe?
- Miłe i to bardzo. Przepraszam, ale nie mogę spać.
- I dlatego musiałeś mnie obudzić. – powiedział niezadowolony Naruto.
- Widzę, że ktoś tu ma zły humor. Przecież obudziłem cię tak delikatnie.
- Nie miałbym nic przeciwko gdybyś to zrobił rano, a nie w środku nocy. – ziewnął blondyn.
- Ale nie gniewasz się na mnie aż tak bardzo.
- Nie. Myślę, że będzie lepiej jak wrócisz na swoje łóżko. Jeszcze obaj zaśniemy, a rano zobaczy nas mama albo twój tata.
- Masz rację.
Sasuke usiadł na łóżku i już miał iść, kiedy blondynek przytulił się do niego.
- Sam nie wiesz czego chcesz Młotku. – wyszeptał.
- Wiem, że chcę ciebie. Wiem też, że musimy bardzo uważać w domu, żeby nas nie nakryli. Mam ci pomóc zasnąć?
- Niby jak?
- Na przykład tak. – ugryzła go delikatnie w ucho, a jego dłonie wdarły się pod podkoszulek i zaczęły delikatnie masować umięśniony brzuch. – Odpręż się.
- To trudne, kiedy mnie tak dotykasz. – Sasuke odchylił głowę do tyłu opierając na ramieniu chłopaka.
Jedna z dłoni niebieskookiego wdarła się od spodenki i zaczęła pieścić penisa. Sasuke zaczął ciężej oddychać. Druga dłoń drażniła naprzemian jego sutki. Brunet odwrócił się przodem do ukochanego, zaczął go namiętnie całować i zdejmować z niego koszulę. Popchnął go na łóżko i zaczął całować po szyi. Dłoń Naruto poruszała się coraz szybciej na sztywniejącym członku. Sasuke nie pozostawał dłużny, też zaczął pieścić penisa ukochanego. Po pokoju rozchodziły się ich przyspieszone oddechy. Każdy z nich starał się zachowywać jak najciszej. Bali się, że mogliby kogoś obudzić. Dodatkowa adrenalina pobudzała ich jeszcze bardziej. W momencie największej przyjemności ich usta spotkały się w namiętnym pocałunku. Dyszący ciężko Sasuke opadł na ciało kochanka.
- Niech to szlag. Teraz trzeba wstać i iść się umyć. – zamarudził Naruto. – Ale było warto. – dodał po chwili.
- Idź pierwszy. – powiedział Sasuke siadając na łóżku.
Naruto podniósł się niechętnie z łóżka i wolnym krokiem poszedł do łazienki. Wrócił po 10 minutach, a w jego ślady poszedł Sasuke. Kiedy wrócił, położył się do łóżka i jeszcze rzucił okiem na ukochanego.
- Dobranoc Sasuke. Kocham cię.
- Ja ciebie też. Kolorowych snów.
Tym razem Sasuke bez problemu powędrował w krainę snów, w której towarzyszył mu kochany blondynek.

5 komentarzy:

  1. Ehh... Chyba najlepsze słowo na twój blog to "zajebisty"

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten rozdzial byl strasznie dziwny. Najpierw mowia, ze samolot odwolany, a zaraz potem ze ow samolot bedzie za 2 godziny. Chyba, ze czegosc nie przeczytalem >.<

    OdpowiedzUsuń
  3. Wczoraj zaczęłam czytać ten rozdział, ale niestety nie mogłam go już skończyć, więc skończyłam dzisiaj. Rozczuliła mnie ta scena w samolocie, kiedy obaj zasnęli oparci o siebie głowami. To było takie słoooodkieeee! >.< Jeeeej! ^.^
    ~Daga ^.^'

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, o tak Naruto spodobał się wyjazd, Fukagu bardzo cieszy się że się dogadują... ;)
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń