Rozdział 32
Naruto patrzył szeroko
otwartymi oczami na bruneta. Nie mógł uwierzyć w to co przed chwilą usłyszał.
Sasuke milczał i w szoku obserwował chłopaka. Powoli zaczął zadawać sobie
sprawę z siły tych dwóch słów, które przed chwilą zostały przez niego
wypowiedziane. Wpadł w panikę. Chciał pierwszy powiedzieć mu co czuje, ale nie
w takich okolicznościach. Jego dłonie, które cały czas znajdowały się na
ramionach chłopaka zaczęły lekko drżeć. Żaden z nich nie mógł się poruszyć, a
co dopiero wypowiedzieć. Po prostu siedzieli na podłodze i patrzyli się na
siebie w szoku. Nie usłyszeli nawet pukania do drzwi.
- Hej chłopaki co z wami,
nie słyszycie jak was wołam? – Itachi spojrzał na zszokowanych nastolatków.
Cały czas siedzieli na
podłodze i nie odrywali od siebie oczu.
- Hej Sasuke! Naruto! Co
się stało?! – zaniepokojony podbiegł do nich i lekko nimi potrząsnął.
Sasuke spojrzał
przerażonym i nieprzytomnym wzrokiem na brata. Itachi spojrzał na blondyna,
który wbił teraz wzrok z podłogę.
- Co się stało?
Sasuke spojrzał jeszcze
raz na blondyna. Wstał i zataczając się trochę wyszedł z pokoju.
Itachi zaczął naprawdę
się niepokoić.
- Naruto co się stało?
Powiedz mi.
Uzumaki usiadł na łóżku.
Cały czas patrzył w podłogę.
- Kocham cię. Kocham cię. – słyszał w głowie cały czas te
dwa słowa.
Nic innego do niego nie
docierało. Uśmiechnął się. Po policzkach zaczęły spływać łzy. Były to łzy
szczęścia. Bo właśnie to w tym momencie czuł. Był cały czas w szoku, bo nie
spodziewał się, że usłyszy od Sasuke takie słowa i to tak szybko.
- On naprawdę to powiedział. – myślał. – Naprawdę powiedział.
- Hej Naruś! Obudź się!
Do cholery co tu się stało?!
Dopiero teraz Uzumaki
zdał sobie sprawę z tego, że zamiast Sasuke w pokoju jest jego brat. Spojrzał
na Itachiego.
- Naru po raz ostatni
pytam co się stało? Można z wami
zwariować.
- Nic się nie stało. To
nie twoja sprawa. – usłyszeli głos od strony drzwi.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Sasuke chwiejnym krokiem
wszedł do łazienki. Usiadł na podłodze i objął głowę rękami.
- Co ja najlepszego
zrobiłem? Wszystko zepsułem. Jestem beznadziejny. I co ja mam teraz zrobić? Na
pewno go przestraszyłem. Nie będzie chciał ze mną gadać. W ogóle nie zareagował
na to co powiedziałem. Czy ja zawsze muszę wszystko zepsuć? KURWA!!! – mówił do
siebie.
Jakoś podniósł się z
podłogi. Ochlapał sobie twarz zimną wodą. Spojrzał na swoje odbicie w lustrze.
- No nic Sasuke. Musisz
teraz wybić piwo, którego naważyłeś. Tylko nie zrób znowu jakiegoś głupstwa.
Ale chyba w gorszej sytuacji to i tak nie możesz już być.
Westchnął głośni i
wyszedł z łazienki.
- Naru po raz ostatni pytam
co się stało? Można z wami zwariować. –
martwił się Itachi.
- Nic się nie stało. To
nie twoja sprawa. – powiedział Sasuke.
Spojrzał na Naruto, który
także na niego patrzył.
- Widzę, że coś się
stało. – upierał się starszy.
- Ile razy mam ci
powtarzać, że to nie twoja sprawa! Lepiej zajmij się sobą!
- Sasuke coś ty znowu
zrobił Naruto?
- Co tu się dzieje? –
zagrzmiał głos Fugaku. – Sasuke zrobiłeś coś Naruto? – mężczyzna spojrzał na
półnagiego blondyna.
- Nic się nie stało. –
odpowiedział pospiesznie Uzumaki.
- Pewnie znowu się
pokłócili. – powiedział Itachi.
- Aj. Chłopaki. Czy wy w
końcu przestaniecie się kłócić? Jak mamy z wami rozmawiać? Zacznijcie w końcu
zachowywać się jak rodzina. W końcu za niecałe dwa tygodnie nią będziemy. Nie
chce, żebyście cały czas się kłócili. No a teraz marsz na dół na obiad.
Naruto podniósł się i
narzucił na siebie koszulkę. Czuł na sobie spojrzenie Sasuke. Spojrzał na
chłopaka. Jego czarne oczy wyrażały zdenerwowanie. Naruto wiedział, że to jego
wina. Nie wiedział jak ma zareagować na wyznanie chłopaka. Ale wiedział, że
musi go trochę uspokoić. Ale jak ma to zrobić? Poczekał aż Itachi i pan Uchiha
wyjdą. Brunet chciał podążyć za nimi.
- Sasuke. – odwrócił się
w stronę blondyna, był zdenerwowany, nie wiedział czego ma się spodziewać.
Naruto podszedł do niego.
Jego usta musnęły delikatnie wargi bruneta. Po czym szybko wyszedł z pokoju.
Uchiha stał zamurowany.
Nie był zdolny do jakiegokolwiek ruchu. Dotknął swoich warg.
- On mnie pocałował. Więc nie jest na mnie zły. –
uśmiechnął się.
Zamknął drzwi i poszedł
do jadalni.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- No nie! Mówisz serio? –
dziwił się Sasuke.
- Tak. – powiedział
poważnie Naruto.
- No nie! Ale to nie
możliwe.
- Możliwe. Nigdy nie
miałem na nogach nart. A z resztą nie przepadałem nigdy za zimowymi sportami.
- Nie wiesz co straciłeś.
Jazda na nartach jest wspaniała. Co Sasu?
- Tak. Rzeczywiście.
Uwielbiam jazdę na nartach.
- Więc mogę liczyć na
kilka lekcji? – uśmiechnął się do niego Uzumaki.
- Hmmm. Zastanowię się.
- No nie bądź taki Sasu.
Zobacz jak on cię prosi. – zapiszczał Itachi. – Naruś ja mogę cię nauczyć?
- Nie! – krzyknął Sasuke.
– Możesz go jedyne nauczyć, jak leży cię w łóżku ze złamaną nogą.
- No nie przesadzaj. Nie
jestem aż taki zły.
- Tak. Tak. Zawsze
wracasz z gór z nogą w gipsie.
- Nie prawda.
- Prawda.
- No dobra przestańcie
się kłócić. – powiedział Fugaku. – Ale prawda jest taka, że jesteś
beznadziejnym narciarzem Itachi.
- Ale na pewno jestem
lepszy od Narusia.
- To się zmieni, jak
tylko go nauczę jak jeździć. – powiedział brunet.
- Nie od razu będzie
dobrze jeździł. – bronił się starszy.
- Ale na pewno nie złamie
sobie nogi.
- Kochanie bądź
przygotowana na nastawianie kości. – zwrócił się do ukochanej pan Uchiha.
- Nie straszcie mnie tak.
Bo zakażę wam jechać. Jeśli mojemu Naruto coś się stanie…
- Mamo daj spokój. Nie
jestem ciamajdą. Zawsze mogą pozjeżdżać na sankach. – wyszczerzył zęby.
- Nic z tego. Nauczę cię
jazdy na nartach i koniec. – powiedział Sasuke.
- No dobra. Biorę cię za
słowo. – znowu się uśmiechnął.
Sasuke odwzajemnił
uśmiech. Kamień spadł mu z serca. Myślał, że wszystko zepsuł. A tymczasem okazało
się, że Naruto wcale nie jest na niego zły.
- Widocznie był bardzo zszokowany moim wyznaniem. –
pomyślał.
- Wybacz Sasuke, ale nie
będę mógł przyjść na mecz w środę. – powiedział Fugaku. – Będę musiał zostać
trochę dłużej w pracy.
- Nic nie szkodzi. Ja i
tak nie będę grał.
- Jak to nie będziesz?
- Nie ma mnie w pierwszym
składzie.
- Ale przecież jesteś
kapitanem.
- Kakashi chce dać szansę
innym graczom. – powiedział obojętnie.
- To strasznie zła
taktyka. A jak przegracie?
- Nie dostanę prezentu. – pomyślał. – Nic się nie stanie
jak przegramy jeden mecz. Ale tak się nie stanie mamy dobrą drużynę. Więc na
pewno wygramy. – odpowiedział.
- Łeee. Skoro Sasuke nie
będzie grał to ja też nie przyjdę. – odezwał się Itachi.
- Ładna mi rodzinka. –
powiedział pod nosem brunet.
- Ja na pewno przyjdę. –
powiedział blondyn. – W końcu to drużyna z naszej szkoły. Nie ważne czy Sasuke
będzie grał czy nie. Będzie grał i
wygra. – ostatnie zdanie dodał w myślach.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Sasuke stał oparty o
biurko i patrzył na blondyna, który właśnie szykował się pod prysznic.
- Naruto.
- Tak? – spojrzał na
chłopaka wesoło.
- Jeśli chodzi o to co
powiedziałem.
- Przepraszam Sasuke. Nie
wiedziałem jak zareagować. Jeszcze nikt nigdy nie wyznał mi swoich uczuć. Byłem
po prostu zaskoczony. – zbliżył się do bruneta i dotknął jego policzka. – Ale
jestem szczęśliwy, że mi to powiedziałeś.
Czarnooki zadrżał pod
wpływem dotyku. Uśmiechnął się lekko na słowa ukochanego.
- Bałem się, że mnie
odrzucisz.
- Nic z tych rzeczy.
- Więc jest w porządku?
- Nawet więcej niż w
porządku.
Naruto pocałował Sasuke w
usta. Był to namiętny i bardzo czuły pocałunek.
- Możesz jeszcze raz to
powiedzieć?
Sasuke uśmiechnął się.
- Kocham cię Naruto.
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
OdpowiedzUsuńaaaaaaaaaa ,dlaczego musisz tak zajebiscie pisać to opowiadanie?? jeżeli pozostaniesz to nie ręczne za siebie♡♡
IIIIIIIIIIIiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii...!!! Jeeejj!!! Jakie to jest KAWAII!!
OdpowiedzUsuńTehehehe...^.^
~Daga ^.^'
A, właśnie! I ja też nie chcę, żebyś przestawała!!
UsuńTo tak P.S.
Kawaii *-* ale mysle co to bedzie jak sie ixh rodzice dowiedza :c
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńfantastycznie, Naruto to dosłownie zamutowało na to wyznanie ale nie jest zły, ale bardzo mu się spodobało i wiele znaczy..
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia